Powiększanie piersi u lekarza dentysty
Okręgowy sąd lekarski uznał lekarkę dentystkę, z 13-letnim stażem zawodowym, za winną popełnienia czynu polegającego na tym, że w gabinecie medycyny estetycznej przeprowadziła nieudany zabieg powiększenia piersi u młodej kobiety za pomocą wstrzyknięcia do piersi preparatu żelu polioksymilidowego, nie posiadając w tym zakresie wymaganych kwalifikacji.
Tym samym lekarka dentystka naruszyła art. 10 ust. 1 Kodeksu Etyki Lekarskiej. OSL wymierzył jej karę nagany. Od tego orzeczenia adwokat obwinionej złożył odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego.
W odwołaniu powołano się na definicję świadczenia zdrowotnego, zawartą w art. 2 ust. 1 pkt 10 ustawy o działalności leczniczej, że jest to działanie służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia, oraz inne działanie medyczne wynikające z procesu leczniczego oraz przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania.
Według obrony zabiegi medycyny estetycznej, w tym powiększania piersi, nie są przeprowadzane w żadnym z w/w celów, a co za tym idzie – nie są świadczeniem zdrowotnym, a usługami wykonywanymi na rzecz konsumentów – ze względu na fakt, że celem po stronie klientki było jej upiększenie, a po stronie obwinionej uzyskanie korzyści materialnej.
Prawidłowość wykonania tej usługi nie powinna więc być przedmiotem badania sądu lekarskiego, a obwiniona miała ukończone studia medyczne w oddziale stomatologii i kursy z medycyny estetycznej zakończone uzyskaniem certyfikatu, co w jej opinii dawało jej wystarczające kwalifikacje do przeprowadzania takich zabiegów. NSL odrzucił tę argumentację i utrzymał w mocy wyrok OSL. Kasacja złożona przez obronę do Sądu Najwyższego od wyroku NSL została odrzucona jako całkowicie niezasadna.
Komentuje przewodniczący NSL Jacek Miarka
Znane jest stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej, że zabiegi z zakresu medycyny estetycznej powinny zostać domeną lekarzy i lekarzy dentystów, co wynika z rosnącej liczby powikłań po zabiegach przeprowadzanych przez np. kosmetologów.
Zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, obszarem działania lekarza dentysty pozostają jednak zęby, jama ustna, część twarzowa czaszki i okolice przyległe. NSL uznał, że działanie obwinionej było zabiegiem medycznym, chirurgicznie inwazyjnym, doprowadzającym do penetracji wnętrza ciała.
Nie można także uznać, że odbycie kursu daje lekarzowi dentyście wystarczające kwalifikacje do przeprowadzenia takiego zabiegu. Zeznający jako świadek organizator kursu przyznał w czasie rozprawy, że certyfikat jest po prostu informacją o wzięciu udziału w szkoleniu, a więc nie zaświadcza, że przeszkolony kursant może wykonywać zabiegi ani że posiada umiejętność prawidłowego stosowania preparatu.
Sam preparat, wycofany już raz z rynku z powodu znacznego odsetka powikłań, powrócił pod inną nazwą, i został ponownie wycofany. Nadal brak jest precyzyjnych regulacji prawnych dotyczących tzw. medycyny estetycznej, co wynika z braku zainteresowania odpowiednich ministerstw, a ten dynamicznie rozwijający się i niezwykle dochodowy rynek, zarówno szkoleń, jak i zabiegów, rodzi coraz więcej patologii.
Art.10 ust.1 KEL:
„Lekarz nie powinien wykraczać poza swoje umiejętności zawodowe przy wykonywaniu czynności diagnostycznych, zapobiegawczych, leczniczych i orzeczniczych”.