Surowsze kary za ataki na personel medyczny
Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji Kodeksu karnego i Kodeksu wykroczeń, który ma zapewnić m.in. lekarzom, ratownikom medycznym i pielęgniarkom bardziej skuteczną ochronę przed przemocą.

Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda nie ma wątpliwości, że to dobry projekt. – Liczę na jego szybkie procedowanie – mówi. I dodaje, że jest to odpowiedź na postulaty środowiska medycznego i efekt współpracy między kilkoma resortami. Zgadza się też, że kary za agresywne zachowania wobec pracowników ochrony zdrowia powinny być surowe i nieuchronne.
– W ostatnich latach coraz częściej dochodzi do ataków na służby ratunkowe, a także na osoby cywilne, które zdecydowały się pomóc, narażając własne życie. Nowe przepisy mają temu przeciwdziałać. W ubiegłym roku zespoły ratownictwa medycznego interweniowały ponad 3,2 mln razy, a aż trzy tysiące razy same potrzebowały wsparcia po aktach przemocy – mówi szefowa resortu zdrowia.
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek podkreśla, że nie może być przyzwolenia na przemoc wobec osób pomagających innym, niezależnie od tego, czy jest to ratownik medyczny, policjant, czy strażak. – Wszyscy musimy też czuć się bezpiecznie, idąc np. do przychodni, szpitala czy urzędu. Bezkarność tych, którzy odważą się zaatakować, musi się skończyć – twierdzi minister.
Jasny kierunek
Projekt nowelizacji Kodeksu karnego i Kodeksu wykroczeń przyjęty 19 sierpnia przez Radę Ministrów zakłada wprowadzenie surowszych kar za przemoc wobec osób niosących pomoc innym. Za atak na policjanta, strażaka, ratownika medycznego lub np. kogoś, kto powstrzymuje napastnika, rozdzielając bójkę czy ratując ludzi w trakcie pożaru, grozić będzie kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Taką samą ochroną jak funkcjonariusze publiczni zostaną objęte także osoby podejmujące interwencję (dotychczas kara za naruszenie nietykalności funkcjonariusza publicznego wynosiła do trzech lat, a obywatela ratującego innych – do dwóch lat więzienia).
Projektowane przepisy zwiększają też sankcje za agresję słowną. Każda osoba, która podczas interwencji zostanie znieważona np. wyzwiskami, będzie traktowana jak funkcjonariusz publiczny. Co ważne, wystarczy wniosek pokrzywdzonego, a sprawę będzie dalej prowadziła prokuratura, a nie znieważony.
Przyspieszony tryb dla szpitalnych agresorów
Zgodnie z projektem za agresywne zachowanie w miejscu publicznym, np. w szpitalu czy urzędzie, grozić będzie kara aresztu, ograniczenia wolności, grzywny od 1 tys. do 5 tys. zł lub 1 tys. zł mandatu. Taka sama kara będzie mogła zostać wymierzona za zakłócanie spokoju i porządku publicznego pod wpływem alkoholu lub narkotyków i innych środków odurzających, np. dopalaczy.
Projektowane przepisy zakładają, że jeśli sprawca zostanie skazany, na wniosek pokrzywdzonego sąd będzie musiał opublikować wyrok np. na stronie internetowej. Personel medyczny zainteresuje także jeszcze jedna zmiana – jeśli do ataku dojdzie w szpitalu, przychodni, urzędzie lub w trakcie prowadzenia akcji medycznej, a agresor zostanie złapany na gorącym uczynku, policja będzie miała obowiązek zatrzymać go i doprowadzić przed sąd, gdzie zostanie osądzony w trybie przyspieszonym.
Priorytet państwa
W uzasadnieniu dołączonym do projektu ustawy wskazano, że wzmocnienie ochrony funkcjonariuszy publicznych, osób udzielających świadczeń zdrowotnych oraz osób, które mogą się stać obiektem agresji w trakcie ochrony porządku publicznego, powinno być traktowane poważnie przez organy państwa.
„Zmiany te wpisują się w aktualne tendencje w doktrynie prawa karnego, zgodnie z którymi ochrona osób narażonych na agresję w związku z pełnieniem swoich funkcji powinna być priorytetem państwa. W orzecznictwie Sądu Najwyższego wielokrotnie podkreślano, że atak na funkcjonariusza publicznego stanowi atak na autorytet państwa. Nowelizacja wpisuje się także w kierunek ochrony funkcjonariuszy określony przez Trybunał Konstytucyjny, który uznał, że funkcjonariusze publiczni wymagają szczególnej ochrony ze względu na istotne funkcje, jakie pełnią w społeczeństwie” – czytamy w uzasadnieniu.
Celem zmian jest ponadto odstraszenie potencjalnych sprawców i zwiększenie ochrony osób ratujących życie i zdrowie innych przed bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. „Stopień społecznej szkodliwości tego rodzaju zachowań jest na tyle wysoki, że wymaga surowszej penalizacji aniżeli przewidziana w obecnie obowiązujących przepisach” – dodano.
Szybko i skutecznie
– Cieszę się, że na wniosek samorządu lekarskiego rząd zajmuje się problemem agresji w ochronie zdrowia. Chcę jednak zaznaczyć, że w naszej ocenie najważniejsza jest przede wszystkim natychmiastowa reakcja na takie przypadki i nieuchronność kary, a nie jej wysokość, choć oczywiście to też jest istotne. Nasze państwo powinno reagować szybko, stanowczo i skutecznie – mówi sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej Grzegorz Wrona, komentując rządowy projekt.
– Samorząd lekarski z zadowoleniem przyjmuje też to, że nowe przepisy mają dotyczyć zarówno agresji fizycznej, jak i zachowań werbalnych. Agresja słowna, której obiektem padają lekarze i lekarze dentyści, to przecież także poważny problem w naszej pracy. Chcielibyśmy jednak, by organy ścigania w takich sytuacjach reagowały z urzędu, a nie na wniosek pokrzywdzonego lekarza – podkreśla sekretarz NRL. I dodaje, że podawanie do publicznej wiadomości imienia i nazwiska osoby dopuszczającej się agresji fizycznej lub słownej wobec lekarza jest dobrym pomysłem.
Wytyczne Prokuratora Generalnego
Grzegorz Wrona traktuje sierpniowy projekt ustawy jako ważny krok po wydaniu w połowie lipca przez ówczesnego Prokuratora Generalnego Adama Bodnara wytycznych mających usprawnić i zaostrzyć reakcję organów ścigania w przypadku przestępstw popełnianych na szkodę osób udzielających świadczeń zdrowotnych. Treść wytycznych została opracowana m.in. w oparciu o wyniki konsultacji prokuratorów ze środowiskiem ratowników medycznych oraz z przedstawicielami Naczelnej Izby Lekarskiej.
– To ważny sygnał ze strony państwa. Każdy lekarz, pielęgniarka czy ratownik musi mieć pewność, że prawo znajduje się po jego stronie, gdy staje się ofiarą agresji – mówi prezes NRL Łukasz Jankowski, odnosząc się do wytycznych prokuratora generalnego, i dodaje, że bezpieczeństwo osób niosących pomoc medyczną nie może być spychane na margines. – Te wytyczne to krok w dobrą stronę, bo pokazują, że przemoc wobec medyków nie będzie dłużej tolerowana. Najważniejsze, aby teraz organy państwa wcieliły te przepisy w życie – dodaje szef samorządu lekarskiego.
Śmierć dr. Tomasza Soleckiego
Jedną z przyczyn stojących za rozpoczęciem prac nad nowymi przepisami jest tragedia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, do której doszło pod koniec kwietnia. 35-letni mężczyzna – jak się później okazało, był nim funkcjonariusz Służby Więziennej – wtargnął do jednego z gabinetów i zaatakował nożem ortopedę Tomasza Soleckiego. 47-letniego lekarza nie udało się uratować.
Po tym wydarzeniu Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zwróciło się m.in. do premiera Donalda Tuska o stanowczą reakcję i zmianę przepisów. „W obliczu takich sytuacji, nasilających się w ostatnich miesiącach, żądamy podjęcia działań zmierzających do zapewnienia bezpieczeństwa chorym i opiekującym się nimi lekarzom” – zaapelowało Prezydium NRL tuż po tragedii w Krakowie.
Samorząd lekarski podkreśla, że tylko bezpieczny lekarz może zapewnić właściwą pomoc medyczną, a każdy atak wymierzony w przedstawiciela tej grupy zawodowej jest w istocie atakiem na pacjentów, ponieważ w związku z agresją mogą zostać pozbawieni możliwości leczenia czy spokojnego przebiegu hospitalizacji.
Zapobiec przyszłym tragediom
W obliczu rosnącej agresji wobec pracowników ochrony zdrowia 10 maja ulicami Warszawy przeszedł Marsz Milczenia Medyków zorganizowany przez Naczelną Izbę Lekarską, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i inne organizacje zrzeszające przedstawicieli zawodów medycznych. W czasie marszu oddano hołd tragicznie zmarłemu lekarzowi z Krakowa.
Uczestnicy wyruszyli sprzed Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya pod gmach Ministerstwa Zdrowia, gdzie przekazali Izabeli Leszczynie, ówczesnej szefowej resortu, postulaty dotyczące poprawy bezpieczeństwa w czasie pracy. Leszczyna zapewniła, że dojdzie do zmian w przepisach, a policja wspólnie z izbami lekarskimi wypracuje mechanizmy dotyczące zgłaszania gróźb kierowanych wobec medyków.
Grzegorz Wrona, który m.in. wraz z prezesem Łukaszem Jankowskim wziął udział w Marszu Milczenia Medyków, podkreśla, że trzeba zrobić wszystko, aby zapobiec przyszłym tragediom. – Przypadki agresji wobec lekarzy są niedopuszczalne. Należy je piętnować i nagłaśniać, a sprawcy muszą jak najszybciej ponieść karę. Dobrze, że media informują o takich zdarzeniach, choć mam nadzieję, że będzie ich coraz mniej – podkreśla sekretarz NRL.
W jego opinii po tragicznej śmierci dr. Tomasza Soleckiego organy ścigania zmieniły nastawienie wobec przypadków przemocy w placówkach medycznych. – Można zadać pytanie: dlaczego tak późno? Będziemy się temu bacznie przyglądać – dodaje Grzegorz Wrona.
Co dalej?
Z przyjętym przez Radę Ministrów projektem ustawy o zmianie ustaw: Kodeks karny, Kodeks wykroczeń oraz Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia można się zapoznać na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji. Osobą odpowiedzialną za niego jest Arkadiusz Myrcha, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Prawdopodobnie wkrótce projekt zostanie skierowany do laski marszałkowskiej.
Wydaje się, że w parlamencie jest szerokie poparcie dla kierunku zmian zakreślonego w nowelizacji. Wielu polityków jest bowiem szczerze zszokowanych rozmiarami agresji w ochronie zdrowia. Jeśli ustawa zostanie uchwalona i podpisana przez prezydenta, przyjęte rozwiązania wejdą w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Policja reaguje szybciej
W ostatnich miesiącach obiektem agresji padali nie tylko lekarze, ale również ratownicy medyczni, co doprowadziło już do pewnych zmian w przepisach, a kolejne wejdą w życie za kilka miesięcy na mocy nowelizacji m.in. ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Przewiduje ona regularne – co najmniej raz na pięć lat – szkolenia z samoobrony, technik deeskalacji i reagowania w trudnych sytuacjach oraz wsparcie psychologiczne w radzeniu sobie ze stresem i skutkami agresji.
Obowiązkowym elementem wyposażenia wszystkich zespołów ratownictwa medycznego (ZRM) będą kamizelki nożoodporne. Aby lepiej monitorować skalę agresji, pojawią się ankiety – anonimowe i dobrowolne. W połowie sierpnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że już ponad 9,9 tys. członków ZRM, reprezentujących 80 proc. dysponentów zespołów, skorzystało ze szkoleń z zakresu samoobrony, a do końca roku planowane jest przeszkolenie łącznie 15 tys. osób.
Wzmocniony został system reagowania na zagrożenie – przycisk „Pomoc” zintegrowano z Systemem Wspomagania Dowodzenia PRM, a dyspozytorzy i policja działają według jednolitych wytycznych operacyjnych. Z kolei na mocy decyzji Komendanta Głównego Policji wszystkie zgłoszenia dotyczące zagrożenia bezpieczeństwa medyków otrzymują status „pilny”, co oznacza natychmiastowe skierowanie odpowiednich sił i środków na miejsce zdarzenia.
Mariusz Tomczak
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 9/2025