Wirus HCV okiełznany. Leczenie pomaga!
W Polsce wirusa HCV rozpoznano u 50 tys. osób dorosłych, ale ilu nierozpoznanych zakażonych chodzi po ulicach? Trudno to ocenić, choć szacuje się, że nawet 150 tys.
Wirus zapalenia wątroby typu C widoczny w mikroskopie elektronowym
Foto: Maria Teresa Catanese, Martina Kopp, Kunihiro Uryu i Charles Ricederivative
Domena publiczna
Wirus HCV wywołuje wirusowe zapalenie wątroby typu C, ale u znacznej większości zakażonych nie obserwuje się uchwytnych objawów tej choroby.
Dlatego najczęściej rozpoznawana jest ona przy okazji innych badań lub kiedy już doprowadziła do marskości wątroby i pojawiają się objawy niewydolności tego narządu. Jednak ta straszna, wyniszczająca i najczęściej prowadząca do śmierci choroba, za sprawą leków nowej generacji, została okiełznana.
Walka o życie
Ewa Stańczyk mieszkająca w okolicach Łodzi, jak większość zakażonych o chorobie dowiedziała się przez przypadek. Przy okazji badań okresowych coś w wynikach zaniepokoiło lekarza i zaordynował bardziej szczegółową diagnostykę. – Przeżyłam szok, nie miałam pojęcia, gdzie mogłam się zarazić, ufryzjera, kosmetyczki, a może w szpitalu, gdzie operowano mnie z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego – zastanawia się pani Ewa. Wie, że już nie dojdzie prawdy.
Jeszcze trudniejsza do przyjęcia była diagnoza, że część wątroby jest objęta marskością. Leczenie interferonem nie przyniosło oczekiwanej poprawy, przeciwnie, czuła się coraz gorzej, chudła w zastraszającym tempie, w krytycznym okresie ważyła 34 kg. – To trwało ponad 10 lat, dopiero kiedy dwa lata temu wprowadzono leki przeciwwirusowe nowej generacji i lekarz powiedział, że jestem zakwalifikowana do terapii, wstąpiła we mnie nadzieja – wspomina Ewa Stańczyk.
Dziś jest zdrowa, leki wyeliminowały wirusa, może normalnie żyć. Współczesna medycyna daje szansę na wyleczenie większości chorych. Wciąż jednak na wejście do programu terapeutycznego czeka się zbyt długo. Zdaniem prof. Roberta Flisiaka, kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii w Białymstoku, kolejka to spuścizna po tym, jak chorych leczono głównie interferonami. To była droga terapia, trwała rok, środki były ograniczone i chorzy musieli ustawiać się w długiej kolejce.
Obecnie większość chorych poddaje się terapii lekami przeciwwirusowymi w postaci tabletek, terapia jest mniej uciążliwa, bardziej dostępna i skuteczna, ponieważ udaje się wyeliminować wirusa u znacznie większej liczby chorych, niż leczonych interferonem. U chorych z najczęstszym w Polsce genotypem wirusa 1 poprawa po interferonie następowała u 50 proc. Można więc mówić o przełomie w leczeniu wirusowego zapalenia wątroby typu C i, jak zapewnia prof. Flisiak, wkrótce kolejki samoistnie znikną, a chorzy będą trafiać do leczenia na bieżąco.
Jest coraz lepiej
Zakażenie wirusem HCV rozpoznano u ok. 50 tys. osób, a co roku notuje się od 3,5 tys. do 5 tys. nowo zdiagnozowanych. Jeśli chodzi o genotypy wirusa, różnią się one między sobą i w zależności od rodzaju genotypu dobiera się właściwy lek. Blisko 80 proc. chorych ma genotyp 1, na drugim miejscu jest genotyp 3, które z powodzeniem poddają się terapii lekami dostępnymi w Polsce.
Nie ma wiedzy, jak wiele osób jest naprawdę zakażonych, ponieważ nie mając świadomości swojej choroby, nie zgłaszają się do lekarzy. Badania diagnostyczne, w których sprawdza się przeciwciała anty-HCV, pokazały, że najczęściej na WZW typu C chorują ludzie starsi. To pokłosie masowych zakażeń tym wirusem, do których dochodziło w latach 70. Jako że wirus był przenoszony drogą krwi, pacjentów zakażano właśnie przetaczając im krew.
Wirus był wówczas nieznany, nie można więc było się przed nim bronić, a krew przetaczano powszechnie. Była świeża, niepreparowana i zawierała wszystkie możliwe czynniki infekcyjne. Obecnie nie stosuje się tego rodzaju metod. – System opieki medycznej nad osobami zakażonymi wirusem HCV jest w Polsce bardzo dobrze zorganizowany i nikt z zakażonych nie zostaje bez leczenia – zapewnia prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych.
Dodaje, że WZW typu C przestało już być postrachem, najczęściej ma charakter przewlekły, ale daje się wyleczyć. Ostra postać występuje tylko u 20 proc. chorych, ma dynamiczny przebieg i na ogół układ immunologiczny jest sobie w stanie sam poradzić z wirusem. Z tej grupy 2-4 proc. chorych zdrowieje bez interwencji lekarza, ale u 20 proc. choroba się rozwija i uszkadza wątrobę, prowadząc do marskości i zgonu.
Idzie nowe
Nowa generacja leków przeciwwirusowych podawanych w WZW typu C jest w Polsce stosowana dopiero od dwóch lat. Są to leki bezpośrednio działające na replikację wirusa. Interferony działały pośrednio. Tych leków jest co najmniej kilka i lekarz ma wybór w ich doborze. Ich stosowanie nie jest też obciążające dla pacjenta, ponieważ nie powoduje skutków ubocznych. Stosowanie interferonów wiązało się z ogromnymi obciążeniami.
Także efektywność nowych leków jest relatywnie wyższa, ponieważ odsetek wyleczeń sięga 95 proc. – Wadą tych leków jest ich cena, są one bardzo drogie, w USA jedna kuracja kosztuje blisko 60 tys. dolarów, Polsce udało się wynegocjować z producentami cenę 40-60 tys. zł. Pierwsza grupa otrzymała te leki dwa lata temu i byli to chorzy w zaawansowanym stadium choroby lub pacjenci z marskością wątroby – tłumaczy prof. Horban i zaznacza, że stanowili oni 20 proc. oczekujących na leczenie (ok. 4 tys. osób).
Wszyscy z tej grupy zostali wyleczeni. Obecnie ośrodki chorób zakaźnych w całym kraju przystępują do leczenia kolejnej grupy chorych, w której znajdują się osoby, które replikują wirusa, a więc mają chorobę wątroby, ale w znacznie mniej zaawansowanym stadium. – Jesteśmy na etapie diagnozowania tych chorych i ustawiania ich w kolejce. Jak dobrze pójdzie, w tym roku wyleczymy następne 4 tys., a może 6 tys. osób – podkreśla prof. Horban.
Na rynku są obecnie 4 kombinacje leków zwalczających wirusa HCV, produkowanych przez 4 firmy i lekarze chorób zakaźnych liczą, że zgodnie z zasadą konkurencji ich cena będzie spadać (leczenie WZW typu C w minionym roku pochłonęło 400 mln zł) i wówczas otworzy się możliwość leczenia większej liczby pacjentów. To oznacza, że za kilka lat, jeśli nie będzie przypływu nowych pacjentów, wszyscy zakażeni zostaną wyleczeni. To nie wyeliminuje całkowicie choroby, ale radykalnie zminimalizuje zagrożenie, ograniczając źródła zakażenia.
To może być wirus
Najczęściej obserwowanymi dolegliwościami mającymi związek z wirusowym zapaleniem wątroby typu C może być osłabienie, przewlekłe zmęczenie, nadmierna senność, objawy podobne do grypy, bóle mięśni, bóle stawów, stany podgorączkowe, spadek apetytu, nudności, wymioty, wzdęcia, spadek wagi, powiększenie wątroby i śledziony, świąd, zażółcenie białkówek i skóry. Jednak jest szereg innych chorób, na które mogą te objawy wskazywać.
Jak zatem zorientować się, że gorsze samopoczucie ma związek z rozwijającym się WZW typu C? Lekarze radzą, aby po prostu się przebadać. Należy wykonać w pierwszej kolejności badanie krwi mające na celu wykrycie przeciwciał anty-HCV. Jeżeli wynik badania przeciwciał anty-HCV jest dodatni, oznacza to, że pacjent miał kontakt z wirusem, jednak nie zawsze dodatni wynik świadczy o aktualnym zakażeniu wirusem HCV. Dlatego, by potwierdzić zakażenia wirusem HCV, powinno się wykonać dodatkowe badanie krwi w celu wykrycia obecności wirusa.
Takim badaniem jest test molekularny na obecność materiału genetycznego wirusa HCV (HCV RNA). Jeżeli jego wynik jest dodatni (tzn. we krwi wykazana została obecność materiału genetycznego wirusa HCV), oznacza to, że pacjent jest zakażony wirusem HCV. Wynik ujemny badania HCV RNA (tzn. we krwi nie wykazano obecności materiału genetycznego wirusa HCV) najczęściej świadczy o tym, że badana osoba nie jest zakażona wirusem HCV, nawet gdy wcześniej we krwi tej osoby stwierdzono obecność przeciwciał anty-HCV.
Wykonanie badania krwi w kierunku wykrycia przeciwciał anty-HCV jest wskazane u osób, które:
- mają podwyższoną aktywność enzymów aminotransferazy alaninowej (ALT) i aminotransferazy asparaginianowej (AST) we krwi,
- kiedykolwiek przyjmowały narkotyki drogą dożylną,
- są przewlekle dializowane,
- są dziećmi matek, które miały wykryte zakażenie wirusem HCV w czasie ciąży,
- miały przetaczaną krew lub były biorcami narządów przed lipcem 1992 r.,
- chorują na hemofilię i urodziły się przed 1991 r.,
- wykonują prace związane z narażeniem na zakażenie po zawodowej ekspozycji na patogeny krwiopochodne (w tym lekarze i pielęgniarki zabiegowe, ratownicy medyczni, pracownicy laboratoriów diagnostycznych),
- są zakażone wirusem HIV.
Szybkie wykrywanie i skuteczne leczenie osób zakażonych zapobiega zakażaniu kolejnych osób i jest również uznawane za formę profilaktyki, a w tej, jak w każdej zakaźnej chorobie, ma ona szczególne znaczenie.
Lucyna Krysiak