Zbierasz na drogą operację? Nie zapomnij o doli dla fiskusa
Jeśli nie można zidentyfikować, kto przekazuje pieniądze, nie ma mowy o darowiznach. A to może spowodować, że wpłaty na internetowych zbiórkach zostaną opodatkowane PIT. Ostatnio przybywa sporów z urzędnikami.
Jak to możliwe, że od zbiórki trzeba zapłacić podatek? Zwyczajnie. Skoro wpłata nie jest darowizną, nie stosujemy ustawy o podatku od spadków i darowizn. A to oznacza, że otrzymane pieniądze trzeba rozliczyć zgodnie z ustawą o PIT.
Co prawda, najnowsze interpretacje fiskusa dotyczą youtuberów zamieszczających na swoich kanałach różne filmy. Problem w tym, że zmiana stanowiska skarbówki może uderzyć w tych, którzy zbierają pieniądze na operacje czy sprzęt rehabilitacyjny. Czyli na coś, co jest im rzeczywiście bardzo potrzebne, a czego nie są w stanie sfinansować sami.
Skąd problem? Urzędnicy przez wiele lat potwierdzali, że wpłaty na zbiórki są darowiznami. A skoro tak, nie są opodatkowane. Oczywiście, pod warunkiem że nie przekraczają określonych limitów. Limit dla osób niespokrewnionych wynosi obecnie 5733 zł.
Darowizny od tych samych darczyńców trzeba wprawdzie przez ponad pięć lat sumować, ale beneficjenci zbiórek twierdzili, że wpłacających często nie da się zidentyfikować, dodawanie wpłat jest więc niemożliwe i w związku z tym nie muszą płacić podatku. A skarbówka się na to zgadzała. Co więcej, anonimowe wpłaty nie przeszkadzały jej.
W ostatnim czasie zaszła jednak zmiana. Zdaniem urzędników skoro nie da się zidentyfikować wpłacających i tym samym ustalić kwoty wsparcia od poszczególnych osób, to nie można kwalifikować wpłat jako darowizn. Nie sposób bowiem określić podmiotu umowy oraz jej dokładnej treści.
Skoro anonimowa wpłata na zrzutkę nie jest darowizną, to zasadniczo należy ją uznać za przychód z tzw. innych źródeł i po wyliczeniu dochodu opodatkować go według skali PIT. Najciekawsze jest jednak to, że im więcej pytań od podatników trafia do skarbówki, tym więcej pojawia się wątpliwości, a przy okazji sprzeczności. Niewykluczone, że za jakiś czas urzędnicy znów zmienią zdanie. Tak już wielokrotnie bywało.
Anna Wojda