„Procedura wyceniona jest przez NFZ na 2444 zł, podczas gdy operacja, w czasie której leczy się głęboką endometriozę, może trwać nawet do ośmiu godzin. Jest dla mnie niepojęte, by za operacje o stopniu skomplikowania częstokroć wyższym niż operacje onkologiczne płacić tak mało”. Z dr. n. med. Pawłem Siekierskim, kierownikiem zespołu położniczo-ginekologicznego oraz inicjatorem utworzenia Poradni Leczenia Endometriozy w Szpitalu św. Zofii w Warszawie, rozmawia Marta Jakubiak.
Dr Paweł Siekierski
Od jak dawna leczy pan endometriozę?
Od około 15 lat. Miałem to szczęście, że nasz szpital nawiązał współpracę z lekarzami z Francji, co umożliwiło nam wymianę wiedzy z dobrymi chirurgami laparoskopistami. Odbyłem nieco później tygodniowy kurs operacyjnego leczenia endometriozy w Strasburgu. Uczestniczyli w nim ginekolodzy, chirurdzy i urolodzy.
Byłem zaskoczony, bo w Polsce nie praktykuje się, by ginekolog szedł na kurs urologiczny, a urolog na ginekologiczny, a szkoda, bo w zdobywaniu wiedzy o leczeniu endometriozy tak powinno być. Skutek jest taki, że obecnie, nawet jeśli w szpitalu wielospecjalistycznym są wszyscy trzej specjaliści, nie ma gwarancji, że będą w stanie leczyć endometriozę, gdyż zazwyczaj nie mają wiedzy o tej chorobie.
Na pytanie, ile jest w Polsce ośrodków leczenia endometriozy, NFZ odpowiedział, że pacjentki z tym schorzeniem powinny uzyskać pomoc medyczną u każdego ginekologa pracującego w ramach kontraktu w zakresie świadczeń – położnictwo i ginekologia (ok. 2600 świadczeniodawców), a dodatkowo endometriozą zajmują się poradnie endokrynologiczno-ginekologiczne kontraktowane w ramach zakresu świadczeń – endokrynologia. Czy w praktyce tak jest?
To obraz widziany oczami urzędników NFZ i zapewne także Ministerstwa Zdrowia oraz przez nadzór krajowy i wojewódzki. Tymczasem rzeczywistość jest taka, że z leczeniem endometriozy jest jeszcze gorzej niż z leczeniem nowotworów narządu rodnego, bo wiedza na temat tej choroby jest niedostateczna. I wcale nie jest to wina lekarzy, ich ignorancji i lenistwa. Na studiach temat jest traktowany marginalnie, a większość oddziałów ginekologicznych nie ma przygotowania merytorycznego, żeby zająć się endometriozą.
Dlaczego?
Prawdopodobnie z powodu nieprawidłowego procesu kształcenia zarówno przeddyplomowego, jaki i podyplomowego. Mamy do czynienia z nową odsłoną choroby, a dodatkowo w ostatnich latach nastąpił „wysyp” nowych przypadków zachorowań.
Coraz więcej kobiet choruje czy coraz lepsza jest diagnostyka?
Trzydzieści kilka lat temu w dużym szpitalu, w którym pracowałem, operowało się kilka przypadków endometriozy rocznie. Teraz operujemy kilkanaście w miesiącu, każdego roku mamy około stu pacjentek z ciężką endometriozą, czyli taką, która wymaga leczenia nie tylko w obrębie narządu rodnego, ale także przewodu pokarmowego i układu moczowego. Na operację czeka się rok. I tu zaczyna się kolejna odsłona problemu.
Czyli…?
Endometrioza ma wiele postaci. Mamy postać jajnikową, otrzewnową, głęboko naciekającą i adenomiozę. Ponad 30 lat temu leczono tylko endometriozę jajnikową, bo endometriozy otrzewnowej i głęboko naciekającej nie zauważano.
Dopiero wprowadzenie precyzyjnej laparoskopii spowodowało lepszą rozpoznawalność i precyzję wizualizacji?
Być może tak właśnie było. W tradycyjnym polu operacyjnym – laparotomii – czasami nie widać ognisk endometriozy. Są tak głęboko w miednicy, że chirurdzy uznają je za niegroźne i podejmują decyzję o pozostawieniu ich, dla dobra pacjentki, zwłaszcza gdy znajdują się na styku narządu rodnego, przewodu pokarmowego i układu moczowego – nie chcą zrobić dziury w jelicie, boją się uszkodzenia moczowodu.
Czy to prawda, że kilkadziesiąt procent pacjentek wymaga powtórnego leczenia albo wielu podejść operacyjnych? Dlaczego?
Przytoczę historię z życia. Do oddziału ginekologicznego szpitala trafia pacjentka z guzem jajnika. Ginekolodzy wykonują laparoskopię, usuwają guz i stwierdzają stan frozen pelvis, czyli „zarośnięcia miednicy”. Wszystkie narządy są ze wszystkimi pozlepiane i nie wiadomo, gdzie są ich granice anatomiczne, a na dodatek istnieje duże prawdopodobieństwo, że w obrębie jelita jest aktywne ognisko endometriozy.
Ginekolodzy, którzy po pierwsze nie mają formalnych uprawnień do wykonywania operacji na jelicie, a po drugie nie wiedzą, jak ją zrobić, bo skoro nie mają uprawnień, to nie trenują w tym obszarze, proszą o pomoc chirurga. Chirurg mówi, że wygląda to na zrosty, ale pacjentka nie ma żadnych objawów ze strony przewodu pokarmowego, więc trzeba zostawić. Koniec operacji.
Wszystkie zrosty zostają, również ognisko endometriozy w obrębie przewodu pokarmowego. Taka pacjentka za kilka miesięcy albo kilka tygodni trafia na ostro do przypadkowego oddziału chirurgicznego z rozpoznaniem „niedrożność przewodu pokarmowego”. Chirurg usuwa fragment przewodu pokarmowego, z koniecznością wyłonienia czasowej stomii i mówi, że „jego” choroba jest wyleczona, a dalej leczyć mają ginekolodzy.
Ginekolodzy mówią: no tak, ale pacjentka jest „chirurgiczna”, trzeba jej zamknąć przewód pokarmowy, bez tego nie możemy leczyć. Chirurdzy odpowiadają, że zamkną przewód pokarmowy dopiero wtedy, kiedy ginekolodzy zrobią swoje. Kto zatem odpowiada za leczenie stanu frozen pelvis?
Dziś nie istnieje lub istnieje marginalnie zespołowe leczenie, w którym współuczestniczą ginekolog, chirurg i urolog potrafiący zoperować endometriozę. Jeden mówi: to jest moje, drugi: to moje, a trzeci, że chorobę przecież można leczyć farmakologicznie.
A można?
Można, ale tylko do pewnego stopnia. Jeżeli wystąpi niedrożność układu pokarmowego, bo ognisko endometriozy zamknie światło jelita, niezbędna jest interwencja chirurgiczna. Jeżeli pacjentka z endometriozą ma nieme wodonercze, czyli zaciśnięcie moczowodu i stopniowe pogarszanie funkcji nerki, po kilku tygodniach może mieć nerkę do usunięcia.
Jeżeli taką osobę urolog kieruje do ginekologa, a ginekolog słusznie odsyła do tego pierwszego, bo nie poradzi sobie z udrożnieniem moczowodu, pacjentka miesiącami może chodzić z cewnikiem moczowodowym. Nikt nie chce podjąć się leczenia. Znam takie przypadki.
Jaką stosuje się farmakoterapię?
Jednym z uznanych, choć nieczęsto stosowanych sposobów leczenia endometriozy jest zastosowanie analogu LH-RH, powodującego farmakologiczną menopauzę. Nie można jednak stosować go zbyt długo, ze względu na możliwość wystąpienia metabolicznych objawów niepożądanych, jak osteoporoza czy przyspieszona miażdżyca.
Leczenie to można skojarzyć z niewielką porcją estrogenu, który nieco ustabilizuje metabolizm i jednocześnie nie pozwoli rozwinąć się chorobie. Analogi te stosuje się również u mężczyzn leczących się na raka gruczołu krokowego. U nich też opisano pojedyncze przypadki wystąpienia endometriozy, co nie pierwszy raz podważyło teorię, że choroba ta powstaje na skutek menstruacyjnego „krwawienia wstecznego”.
Tak naprawdę nie znamy przyczyny powstawania endometriozy, a wybór leczenia zależy przede wszystkim od indywidualnego przebiegu każdego przypadku choroby. Czasem jedyną możliwością przywrócenia pacjentkom jakości życia jest usunięcie narządu rodnego.
To dotyczy zwykle kobiet po 40. roku życia albo zbliżających się do menopauzy. Po laparoskopii dolegliwości bólowe z dużym prawdopodobieństwem już u nich nie wystąpią. Niestety, wciąż jeszcze są pacjentki, którym nie potrafimy pomóc, ale to naprawdę bardzo nieliczne przypadki.
Jak rozpoznać endometriozę i dlaczego przysparza ona tylu kłopotów diagnostycznych?
Jeżeli chodzi o endometriozę jajnikową, zwykle jest wykrywalna zarówno w badaniu klinicznym przeprowadzanym w gabinecie ginekologicznym, jak i w badaniu ultrasonograficznym, rezonansie magnetycznym czy tomografii komputerowej. Zmiany odpowiadające endometriozie jajnikowej widać.
Trudniej jest w przypadku innych postaci endometriozy, gdyż nie są dobrze rozpoznawalne w żadnym badaniu obrazowymi dość trudne do rozpoznania w badaniu klinicznym. W przypadku rozsianej endometriozy otrzewnowej, gdzie miednica mniejsza jest wręcz wytapetowana drobnymi ogniskami choroby, nic nie zobaczymy w badaniu obrazowym.
Także badanie palpacyjne jej nie wykryje. Zmiany, choć rozległe, są jednostkowo zbyt małe. Trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na badanie podmiotowe. Czasem trzeba sięgnąć po diagnostykę inwazyjną – laparoskopię.
Jak taki wywiad przeprowadzić?
Roboczy schemat, którym warto się posługiwać, zawiera kilka pytań, na które odpowiedzi udzielane są wg punktowej skali dolegliwości bólowych. Zero oznacza brak dolegliwości, a dziesięć – dolegliwości niewyobrażalne, niemal nie do zniesienia. Przy czym należy pamiętać, że będzie to subiektywna ocena każdej pacjentki. Najpierw należy zapytać o dysmenorrhea, czyli jak pacjentka ocenia bolesność miesiączki, następnie o dyschezję – bolesne oddawanie stolca – i dysurię – moczu.
Warto dowiedzieć się też, czy nie stwierdza obecności krwi w stolcu ani w moczu. Kolejne pytanie powinno dotyczyć dyspareunii, czyli bolesnego seksu. Są osoby, które unikają zbliżenia, ponieważ z powodu endometriozy odczuwają taki ból w czasie stosunku, że nie ma mowy ani o prokreacji, ani przyjemności. Seks zostaje wykluczony z życia.
Wszystkie wspomniane dolegliwości trzeba łączyć z miesiączką i nie można dać się zwieść, że niektóre objawy bywają pozornie niedorzeczne. Mogą bowiem świadczyć o ciężkiej endometriozie, zwłaszcza gdy występują w okresie okołomiesiączkowym.
Czyli…?
Krwioplucie w czasie miesiączki. Świadczy ono o ognisku endometriozy w obrębie klatki piersiowej. Rzadkie, ale spotykane. Niedowład nogi w czasie miesiączki. Pacjentka nie ma charakterystycznych dolegliwości bólowych, ale boli ją noga. Ginekolog nie widzi związku z jego specjalizacją, więc wysyła ją do ortopedy, a ten nic nie stwierdziwszy, odsyła do neurologa, który nie znajduje przyczyny bólu. Noga nadal boli, więc chora wraca do ortopedy, który zleca rezonans magnetyczny.
Wynik: „w obrębie mięśnia zasłaniacza wewnętrznego znajduje się obszar o średnicy 3 cm, który prawdopodobnie odpowiada krwiakowi pourazowemu”. Z wywiadu wynika, że nie było żadnego urazu, dodatkowo krwiaki w tym miejscu powstają np. przy wieloodłamowym złamaniu miednicy, np. na skutek urazu komunikacyjnego. Skąd zatem taki krwiak? To ognisko endometriozy uciskające nerw kulszowy. Wystarczyło połączyć fakt, że dolegliwości pojawiają się w czasie miesiączki.
Od momentu wystąpienia pierwszego objawu do momentu postawienia diagnozy mija kilka, a czasem nawet kilkanaście lat. Dlaczego?
18-letnia dziewczyna w czasie każdej miesiączki mdleje, przyjmuje duże ilości leków przeciwbólowych. W gabinecie ginekologicznym słyszy: nie martw się dziewczyno, kobiety tak mają, jak urodzisz dziecko, będziesz miała spokój. Z ostrym bólem podbrzusza trafia do oddziału ginekologicznego albo do ginekologa w trybie ambulatoryjnym.
Ma cechy jakiejś ostrej choroby, ból uniemożliwia badanie, jest tak silny, że pacjentka ucieka z fotela. Ma nieco podwyższoną temperaturę ciała i w badaniach laboratoryjnych nieznacznie przesunięte parametry, które mogą sugerować stan zapalny narządu rodnego. Robocze rozpoznanie: „zapalenie przydatków”.
Paraliżujący ból powraca co jakiś czas. Przez kilka lat jest leczona na zapalenie przydatków, dostaje antybiotyki o coraz szerszym spektrum działania. Jej organizm jest rozregulowany przez antybiotykoterapię, a choroba wciąż niezdiagnozowana. Kobieta żyje z lękiem przed kolejnymi nawrotami bólu, bo ból otrzewnowy jest jednym z najgorszych, jeśli nie największym. Traci ogromnie dużo czasu.
Ilu jest w Polsce lekarzy potrafiących diagnozować i leczyć endometriozę?
Patrząc na pacjentki, które do nas trafiają, można przypuszczać, że niewielu. I nie jest to tylko bolączka polska. Niedawno leczyliśmy dziewczynę, która mieszka w Hiszpanii. Powiedziano jej, że niestety ona tak ma, że boli i już.
Dodatkowym czynnikiem zniechęcającym do podejmowania leczenia tej choroby jest finansowanie. Procedura wyceniona jest przez NFZ na 2444 zł, podczas gdy operacja, w czasie której leczy się głęboką endometriozę, może trwać nawet do ośmiu godzin. Nasz dyrektor na szczęście patrzy na to jak lekarz i kieruje się przede wszystkim dobrem pacjenta.
Deficyt spowodowany leczeniem endometriozy staramy się częściowo pokrywać ze środków pozyskiwanych dzięki wykonywaniu innych procedur. Jest dla mnie niepojęte, by nie powiedzieć niemoralne i karygodne, by za operacje o stopniu skomplikowania częstokroć wyższym niż operacje onkologiczne płacić tak mało.
Czy endometriozę można skutecznie wyleczyć?
To kolejny problem. Przynajmniej kilkanaście procent osób prawidłowo leczonych ma nawrót choroby. Około 20 proc. pacjentek po operacjach w ciągu następnych kilku lat znowu trafia na stół operacyjny. Od tego, w jaki sposób ogniska endometriozy zostały usunięte, ale też od dynamiki choroby zależy, czy one powrócą.
U pacjentki z zaawansowaną endometriozą, która została zakwalifikowana do zabiegu z powodu kissing ovaries, czyli dwóch guzów jajnika, które spotykają się w linii środkowej i łączą ze sobą, wystarczy zostawić milimetrowy kawałek tkanki endometrialnej, by wzrosła w nową torbiel. Leczenie przyczynowe endometriozy nie istnieje, a żadna z dostępnych dziś metod nie gwarantuje trwałego wyeliminowania choroby. Ale już samo złagodzenie dolegliwości bólowych jest niezwykle istotne.
Z jakim marginesem należy usuwać ogniska choroby?
Około pół centymetra zdrowych tkanek powinno wystarczyć. Nie zawsze, a nawet nieczęsto jest to technicznie możliwe.
Co jest wskazaniem do natychmiastowego podjęcia leczenia?
Na pewno objawy z układów sąsiadujących z narządem rodnym, rozpoczynające się wodonercze albo niedrożność przewodu pokarmowego.
Jak zmienić tę sytuację?
Należałoby stworzyć centra leczenia endometriozy jako specjalistyczne jednostki. Ale to pieśń przyszłości, wydaje się bardzo odległa. W swojej praktyce lekarskiej na pewno nie należy lekceważyć wywiadu i nigdy bólu. Ból ostrzega przed poważną chorobą. Jeśli nie wiadomo, jaka jest jego przyczyna, warto przeprowadzić diagnostykę inwazyjną.
Endometrioza jest szczególną chorobą, w przypadku której pacjentka musi zostać bardzo dobrze poinformowana o planowanym leczeniu, rozumieć je i akceptować. To ona podejmuje decyzję o sposobie leczenia, ale to my, lekarze, stajemy przed dylematem, czy przeprowadzać operację, mogąc potencjalnie okaleczyć chorą, czy zastosować leczenie zachowawcze (farmakologiczne i chirurgiczne), minimalizując ból, a także ryzyko wystąpienia powikłań ostrych, takich jak np. kałowe zapalenie otrzewnej czy przewlekłych, takich jak istotne zmniejszenie rezerwy jajnikowej. Czasem więcej znaczy mniej.
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 2/2016
Od redakcji: W dniach 7-13 marca br. obchodzony będzie Tydzień Świadomości Endometriozy, w ramach którego można skorzystać z bezpłatnych konsultacji ze specjalistami w Poradni Leczenia Endometriozy w Szpitalu św. Zofii.
Gruczolistość śródmaciczna (endometrioza) – Endometriosis. Co na temat tej choroby znajdziemy w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10?
- N80 Gruczolistość
- N80.0 Gruczolistość mięśnia macicy
- N80.1 Gruczolistość jajnika
- N80.2 Gruczolistość jajowodu
- N80.3 Gruczolistość otrzewnej miednicy mniejszej
- N80.4 Gruczolistość zagłębienia odbytniczo-pochwowego i pochwy
- N80.5 Gruczolistość jelita
- N80.6 Gruczolistość w bliźnie skórnej
- N80.8 Gruczolistość o innej lokalizacji
- N80.9 Gruczolistość, nieokreślona
mar 03, 2016 - 08:16 PM
Bardzo otwarcie pan doktor mówi o tej sprawie. Fajnie sie to czyta, choc to dość niewesoły temat. Mimo to czytałam dwa razy.;-)
mar 03, 2016 - 10:24 PM
Przecież oni niczego nie lecza tylko wyrzynają!!!
mar 04, 2016 - 09:54 AM
zastanów się, co ty mówisz w ogóle!
wrz 20, 2020 - 12:00 AM
zgadzam się ! Miałam mieć laparoskopie ,a przecieli mi cały brzuch
mar 03, 2016 - 11:56 PM
Artykuł arcyciekawy i arcypożyteczny, to fantastyczne, że można w GL cały czas zgłębiać wiedzę medyczną. DZIĘKUJĘ!!!
mar 08, 2016 - 05:37 PM
Jeden,dwa,trzy sie udały,że są ciekawe i przydatne a reszta? Jak dla mnie to następny portal o zdrowiu ale i o polityce i innych bla bla… Szkoda,że to tak wygląda bo tematykę mają ciekawą samą w sobie… No i ta redakcja,która… 🙂
mar 04, 2016 - 01:16 AM
Typowe podejście współczesnego medyka. Przyczyna – nieznana, jak leczyć – operacja i faszerowanie chemikaliami. Czy to na pewno działa na wyleczenia a przede wszystkim przyczyny tych chorób ?
mar 04, 2016 - 09:58 AM
endometrioza jest ciężkim przypadkiem, poczytaj trochę na ten temat, to może inaczej podejdziesz do tematu! jestem po operacji, mam sztucznie wywołaną menopauzę i jestem pełna nadziei, że po wycięciu tego dziadostwa uda mi się zajść w ciążę po 8 latach starań! po prostu nie znoszę ludzi, którzy bladego pojęcia nie mają o chorobie, a pierwsi do komentowania…zastanówcie się
mar 05, 2016 - 04:18 PM
Nie każdy ma problem z zajściem w ciążę z tą chorobą, 70 % takich problemów nie ma więc nie strasz kobiet.
mar 25, 2017 - 11:46 AM
Warto mowic o problemie. To prawda cześć kobiet z endometrioza zachodzi normalnie w ciążę. Bardzo się z tego powodu cieszę. Ale endometrioza w zaawansowanych stadiach zmniejsza płodność a nawet powoduje bezpłodność. Często niszczy jajowody. Warto o tym mówic. Może cześć kobiet zdecyduje się szybciej postarać o dziecko. Im choroba mniej zaawansowana tym szanse większe. U mnie okazało sie za późno mimo wieku 27 lat.
mar 05, 2016 - 12:32 AM
Choruje od 7 lat dowiedziałam się 4 miesiące temu zawsze bolało biorę vissane od dnia diagnozy wczoraj dostałam okres tak bolesny jak przed vissane poinformowalam lekarza on mówi że tak ma być a ja chcę po prostu żyć już bez bólu a ja czuję że że mną dziej się coraz gorzej POMOCY
mar 04, 2016 - 10:13 AM
Rewelacyjnie, że nareszcie mówi się o tej chorobie i bardzo bym chciała, aby ta wiedza dotarła do jak największej ilości kobiet. Może wtedy będą w stanie walczyć o swoje zdrowie, walczyć z ignorowaniem problemu i odsyłaniem od specjalisty do specjalisty. Cieszę się też, że obecnie Pan doktor Siekierski jest już świadomy wagi problemu. – Byłam pod jego opieką przez 15 lat i niestety ciągle na wizytach słyszałam „”Dziwna z Pani pacjentka „. Czułam się jakby mi ciągle Pan doktor sugerował wizytę u psychiatry. Zgłaszałam bóle w obrębie miednicy, ból po oddawaniu moczu, ból po stosunku, ogromny ból w czasie miesiączki, długie i obfite miesiączki, ogromne dolegliwości bólowe w czasie ciąży. I nic – z punktu widzenia badań wszystko było w porządku – wielokrotne USG nie wykazało nawet torbieli endometrialnych na jajnikach, ciąża rozwijała się prawidłowo – tylko ten ciągły niewyobrażalny ból…… i poczucie, że jestem z tym sama, ignorowana przez lekarzy.
Ostatecznie po wielu latach , wylądowaniu dwukrotnie na chirurgi ogólnej i wykonaniu tomografii komputerowej – Pan doktor zgodził się wreszcie na laparoskopię zwiadowczą. Będę mu dozgonnie wdzięczna za uratowanie moczowodu, uwolnienie zrostów w jamie brzusznej. Endometrioza była niestety tak zaawansowana, że konieczne było usunięcie jajnika, macicy.
Opisałam swoją historię, żeby uświadomić wszystkim, że problem jest ogromny – niech powstają centra leczenia endometriozy, niech wzrasta świadomość lekarzy, aby kobiety nie pozostawały same z ogromnym bólem i żeby nieść im fachową pomoc.
mar 04, 2016 - 06:33 PM
Ogromnie współczuję. Niestety wygląda na to, że mnie również dotknęła ta choroba. Na razie jestem odsyłana od specjalisty do specjalisty.
Jak się przed chwilą dowiedziałam, w poradni leczenia endometriozy w szpitalu Św. Zofii, nie ma wolnych terminów do końca czerwca na NFZ. Możliwe są tylko odpłatne konsultacje. Prawdę mówiąc nie wiem co powinnam zrobić w tej sytuacji, żeby sobie jakoś pomóc….Boję się tego, że zostanę poważnie potraktowana jak będzie naprawdę źle, ale wtedy będzie za późno…
mar 04, 2016 - 08:17 PM
Wydaje mi się, że warto skorzystać i z prywatnej konsultacji – jeśli jest to punkt, gdzie lekarze rzeczywiście się na tym znają. Ale z drugiej strony – to choroba przewlekła i nie gwałtowna, więc chyba możesz poczekać, jak brak ci pieniążków
mar 05, 2016 - 12:37 AM
Też się tego boję jestem w takiej sytuacji rak zabija endonentrioza w pewnym stopniu też
mar 05, 2016 - 04:15 PM
Bez przesady żeby porównywać raka z endometriozą.
mar 05, 2016 - 05:42 PM
Najgorsze jest to, że dopóki choroba się nie zaostrzy i nie ma większych torbieli, to żaden lekarz nie zleci zabiegu laparoskopowego i usunięcia ognisk endometriozy i zrostów zanim poczynią poważne szkody w obrębie macicy, jelit i pęcherza. Jedyne rozwiązanie jakie mi lekarze proponują to terapia hormonalna, która zatrzymuje chwilowo chorobę. Niestety ze względów zdrowotnych hormony u mnie nie wchodzą w grę. 🙁
maj 08, 2016 - 12:43 PM
Warto iść nawet na odpłatna wizytę, która kosztuje 250 zł, lekarz bez robienia usg czyta i mówi więcej niż lekarze u których byłam i maja przed sobą obraz. Ten lekarz to nadzieja dla nas kobiet z endometriozą
mar 04, 2016 - 12:48 PM
O kurcze – to może spotkać także facetów!
mar 04, 2016 - 08:33 PM
czemu podszywasz się pode mnie 🙂
alfabet ma wiele literek 🙂
mar 04, 2016 - 08:18 PM
To pierwszy wywiad jaki czytałam o tej chorobie napisany bardzo prostym i zrozumiałym dla każdego językiem. Choroba jest paskudna ale to nie znaczy że nie można o niej napisać po ludzku…
mar 07, 2016 - 09:33 AM
Wspaniały lekarz , operował mojś endometriozę,do dzis ani sladu po niej 🙂
maj 08, 2016 - 12:45 PM
Poproszę o kontakt Magdalena, ja czekam na termin operacji i chciałabym sie podpytać jak to w ogóle wyglada
gru 20, 2016 - 12:35 PM
Proszę o kontakt ja też się wybieram naoperację i chciałam też podpytać jak to wygląda i jakie miałyście efekty?
paź 03, 2016 - 08:36 PM
To jest naprawdę bardzo poważna choroba! nie jest terminalna jak nowotwór ale potrafi wyniszczyć fizycznie i psychicznie. Akurat znam ją na co dzień z autopsji. Z jej powodu w ciągu ostatnich 10 lat przeszłam 5 operacji kręgosłupa na odcinku lędźwiowym z powodu rzekomej dyskopatii ale straszne bóle w części krzyżowej i w nogach nie minęły i odnawiają się cyklicznie i czynię ze mnie osobę niepełnosprawną (muszę chodzić o kulach i w większości leżę)) .Dopiero po tym wszystkim dowiedziałam się że to endometrioza. Zawsze miałam okropne bóle miesiączkowe ale najgorsze -te bóle w kręgosłupie i ciągłe komentarze- że mam obniżony próg bólu, mam urojone bóle ,wysyłano mnie do psychiatrii. Ta choroba naprawdę odbiera chęć do życia, tym bardziej że upragnionego dziecka też nie mogę mieć po kilku latach starań….
Polecam szpital św. Zofii w Warszawie- tam też byłam operowana
Pozdrawiam wszystkie cierpiące dziewczyny i życzę dużo sił i wytrwałości !
sty 25, 2017 - 02:28 PM
W swojej książce „Doctor Yourself” Andrew Saul pisał, że przyczyną dla której występuje endometrioza może być brak w diecie witaminy E oraz selenu: zaleca suplementację minimum 400 j.m. witaminy E w połączeniu z 200 mcg L-selenometioniny dziennie. Inne pomocne suplementy to witamina C, kwas foliowy, B-complex, niezbędne kwasy tłuszczowe zawarte w lecytynie oraz oleju z wiesiołka, żelazo, magnez, jod oraz wapń. To są właśnie najczęstsze niedobory występujące u kobiet cierpiących na endometriozę (jak widać jest ich mnóstwo, kluczowe znaczenie w/g Saula ma witamina E i selen).
Z kolei Sławomir Gromadzki proponuje taki (dosyć podobny) zestaw suplementów:
– olej z wiesiołka lub ogórecznika lekarskiego – łyżeczka dziennie (można wmieszać do dressingu naszej sałatki
– Lecytyna 1-2 łyż. dziennie
– Cynk (najlepiej glukonian lub chelat) – po jedzeniu (łącznie nie więcej cynku niż 100 mg dziennie).
– Magnez (koniecznie z wit. B6, która jest też niezbędna do wchłaniania cynku, chelat lub cytrynian) – 1000 mg dziennie (najlepiej po kolacji).
Dodatkowo, oddzielnie wit. B6 – 100 mg dziennie.
Wit. E – ok. 500 do 1000 jednostek dziennie, powoli zwiększając dawki.
Kelp, Spirulina lub Alfalfa (lucerna w tabletkach) – 3 razy dziennie po 3 tabletki po posiłkach.
Żelazo w większych ilościach należy zażywać tylko wówczas, jeśli stwierdzono anemię.
Należy stosować dietę wegetariańską, szczególnie bogatą w owoce i warzywa, strączki, kaszę jaglaną, czosnek, cebulę, szczypior, nać pietruszki, sałatki z pokrzywy itp.
Całkowity zakaz: białego pieczywa, cukru rafinowanego, ostrych przypraw, octu, tłuszczów zwierzęcych, margaryny, słodyczy, czekolady, serów żółtych, mięsa, kawy, alkoholu oraz wszelkich innych używek. Wskazane jest unikanie pokarmów mięsnych i nabiałowych, gdyż one w szczególności odpowiedzialne są za zachwianie równowagi hormonalnej w organizmie.
Z tłuszczów można stosować oliwę, olej z kiełków pszenicy lub z lnianki (mają wit. E i Omega3) a zamiast mleka krowiego można spożywać mleko roślinne – kokosowe, migdałowe lub owsiane.
W tym schorzeniu ma miejsce wadliwe wchłanianie Ca, do czego przyczynił się bez wątpienia nadmiar białka zwierzęcego w diecie (mięsa i nabiału), cukru, kawy oraz brak ruchu.
lut 01, 2017 - 01:57 PM
Groźna choroba, która dotyka mnóstwo kobiet. Wiem coś o tym nie z własnych, ale doświadczeń mojej koleżanki, która walczyła z tą chorobą bardzo długo. Przenigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że od zwykłego bólu menstruacyjnego mogą wyniknąć takie nieprzyjemności. U niej właśnie tak się zaczęło ostry ból brzucha, który najbardziej nasilał się podczas menstruacji i owulacji. Później dochodził ból pachwin i miednicy, a nawet krew podczas oddawania stolca. Właśnie te objawy skłoniły ją do konsultacji z lekarzem. Na początku chodziła od jednego do drugiego, ponieważ żaden nie potrafił określić dokładnej diagnozy. Z czasem traciła nadzieje, załamała się totalnie, ale jakoś udało się jej przezwyciężyć trudny czas. Trafiła na specjalistów z Miracolo Clinic, okazało się, że endometrioza u niej nie rozwinęła się do tego stopnia, by w jakikolwiek sposób mocniej zagrażała. Tamtejsi lekarze podeszli do niej z pełną powagą i współczuciem. Na początek seria pytań i zdiagnozowanie. W momentach, gdy bolało więcej, piła tabletki przeciwbólowe. Kuracja hormonalna u niej nie wchodziła w grę. Źle to znosiła. Podobała mi się szybkość w działaniach. Natychmiastowe leczenie badanie USG przezpochwowe potwierdziło endometriozę. Szybko zdecydowano się na zabieg, trwał kilka godzin. Dokładnie wycięto wszystkie ogniwa endometrium i zalecono odpowiednią dietę, by zapobiec powstaniu nowotworu. Koleżanka najbardziej bała się tego, że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci, bo do takich problemów jest w stanie doprowadzić niewyleczona endometrioza. W sumie po zabiegu jest już prawie rok. Na razie nie pojawiają się nowe ogniwa i czuje się dobrze. Niedługo też zostanie mamą 🙂 Ona uwierzyła, że nawet najtrudniejszą endometriozę da się wyleczyć. Z perspektywy czasu też tak sądzę, tylko trzeba podjąć się współpracy z doświadczonymi lekarzami. Dziewczyny nie martwcie się, Wam też się uda 🙂
lut 08, 2017 - 10:06 PM
Czy moge zapytac, jaka dietę lekarze zaproponowali Twojej koleżance? U mnie po 2,5 roku choroba wróciła a co cz tym idzie koszmarne bóle podczas miesiączki. Już dłużej tego nie wytrzymam! Najprawdopodobniej czeka mnie kolejna operacja. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!
Kasia
mar 25, 2017 - 11:25 AM
Bardzo ciekawy artykul. Mam rowniez zaawansowana endometrioze :(. Okropna choroba :(. Jestem po dwoch operacja z powodu torbieli. Najpierw laparoskopia po tym jak torbiel mi sie skrecila. Po miesiacu kolejna operacja bo gigantyczna torbiel odrosla :(. AMH obecne 0.51. Nikle szanse na ciaze nawet z in vitro. Sytuacje utrudnia koniecznosc brania lekow hormonalnych. Wystarczy miesiac bez nich a ląduje z ostrym brzuchem w szpitalu :(. Stan psychiczny marny, fizyczny rowniez. Ciezko sie zyje z towarzyszacym ciaglym bolem. Jak żyć, jak pracowac? Trafilam do poradni leczenia endometrozy Sw. Zofi w Wawie. Przykre jest to ze mimo ze maja kontrakt z NFZ nic na NFZ nie zalatwisz. Proponuja operacje za grube pieniadze :(. Przykre ale odnioslam wrazenie, ze jak kasy nie masz, to sie martw sama. Pieniadze wazniejsze od dobra pacjentki. Proponuja platne operacje nawet wtedy kiedy dla dobra pacjentki nie sa one wskazane. Gdzie etyka lekarska? 🙁
Artykul bardzo trafnie okreslajacy problem endometriozy. Brak swiadomosci w spoleczenstwie jest. W komentarzach czytam opinie roznych osob. Wypowiadaja sie osoby ktore twierdza ze choroba nie jest az taka straszna. W temacie chcialabym dodac ze to zalezy od zaawansowania endometriozy. Sa kobiety ktore maja jedno ognisko endometriozy. Po usunieciu go jest spokoj. Sa tez osoby, takie jak ja, ktore maja ciezka odmiane choroby. Sa bezplodne i bardzo cierpia. Nie ma drogi ratunku i szansy na wyleczenie. Endometrioze mam w calej miednicy : uklad moczowy, jelita, jajniki, macica. Wszystkie narzady zrosniete w jedno…. ból to codziennosc. Nieplodnosc… to jest konsekwencja choroby z ktora najciezej mi sie pogodzic. Mam dopiero 28 lat… 🙁 Pozdrawiam wszystkie kobiety z endo i zycze wiecej usmiechu na codzien 🙂
maj 20, 2019 - 05:24 PM
Zbieramy na wyjazd do Peru aby przetrzeć drogę ku zdrowiu dla kobiet. Sprawa tyczy się nieuleczalnej choroby – endometriozy.
W zamian Otwieramy kanał na YT aby dzielić się wiedzą o sposobach i efektach jakie są osiągnięte.
https://zrzutka.pl/k6zsr9