Andrzej Sawoni: nieznane budzi strach
Z powodu epidemii gorączki krwotocznej Ebola, która wybuchła w lutym br. w trzech krajach Afryki Zachodniej, zachorowało dotychczas ponad 13,6 tys. osób, z czego prawie 5 tys. zakażonych zmarło. W ostatnim czasie wirus pojawił się w Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii.
Andrzej Sawoni, prezes OIL w Warszawie. Foto: Mariusz Tomczak
Jak skutecznie bronić się przed Ebolą, nie wzbudzając jednocześnie paniki wśród społeczeństwa? Na to i inne pytania szukali odpowiedzi uczestnicy debaty „Ebola – epidemia wydatków czy wirus paniki?”, zorganizowanej przez Fundację im. Lesława A. Pagi.
Rozsądek zamiast paniki
Eksperci zwracają uwagę na konieczność zwiększenia wiedzy na temat zachowań w obliczu potencjalnego zagrożenia epidemią, zarówno wśród lekarzy, jak i społeczeństwa (zobacz więcej). – Bez rzetelnego informowania o skali rzeczywistych zagrożeń niepotrzebnie napędzamy propagandę strachu – zauważa Grzegorz Stachacz, ekspert Fundacji im. Lesława A. Pagi.
Edukować i wyjaśniać
– Największy strach budzi to, czego nie rozumiemy i nie znamy – tłumaczy z kolei dr Andrzej Sawoni, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. – Dlatego wyjaśnianie ludziom, czym jest Ebola, jakie są grupy ryzyka, jakie są jej objawy i jak można się zarazić, jak zachowywać się w stosunku do osób zarażonych lub potencjalnie zarażonych, pomoże wprowadzić do debaty publicznej odpowiednią dawkę zdrowego rozsądku – dodaje prezes krakowskiej izby.
Przede wszystkim procedury
W opinii prof. Włodzimierza Guta z Zakładu Wirusologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, mamy rozwiniętą sieć szpitali zakaźnych posiadających dobrze przygotowany personel, który działa według instrukcji przewidzianych na takie zagrożenie. Dodaje, że w przypadku chorób takich jak Ebola, bardzo ważne jest działanie według ustalonych procedur (zobacz więcej). Wtedy nie będzie dochodziło do sytuacji takich jak niedawno w Hiszpanii, kiedy to pracownik szpitala, mający bezpośredni kontakt z zakażonym i wykazujący objawy choroby, nie został poddany kwarantannie. To jednak nie wystarczy.
Profesjonalizm ratowników medycznych
– Niezwykle istotna jest też rola personelu medycznego pierwszego kontaktu. Konieczna jest permanentna edukacja lekarzy rodzinnych, pracujących na SOR-ach, pielęgniarek, ratowników medycznych. To do nich, a nie do specjalisty chorób zakaźnych w pierwszej kolejności trafi pacjent z podejrzeniem Eboli. Od ich świadomości, rozsądku, odpowiedzialności i profesjonalizmu zależy skuteczność działania – informuje dr Piotr Kajfasz z Kliniki Chorób Odzwierzęcych i Tropikalnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
ls