COVID-19 w Europie
W zasadzie cały niemalże świat w ciągu kilku miesięcy znalazł się w diametralnie innej sytuacji niż dotychczas. Grupą, która w najszerszym zakresie odczuwa skutki obecnych wydarzeń, są lekarze i pozostali pracownicy ochrony zdrowia – pisze Marek Szewczyński.
Foto: pixabay.com
Od pierwszych dni marca międzynarodowe organizacje lekarskie i lekarsko-dentystyczne – zarówno światowe, jak i europejskie – starają się zbierać i udostępniać informacje dotyczące sytuacji w poszczególnych państwach odnośnie tych spraw, które w największym stopniu dotyczą lekarzy i systemów ochrony zdrowia.
Na łamach „Gazety Lekarskiej” wielokrotnie były przekazywane informacje, które docierają do samorządu lekarskiego z zagranicy za pośrednictwem organizacji, których członkiem jest Naczelna Izba Lekarska.
Stały Komitet Lekarzy Europejskich (CPME) na bieżąco przekazuje zbiorcze, uaktualniane raporty, zawierające z jednej strony informacje dostępne publicznie na temat różnych działań i inicjatyw na poziomie międzynarodowym, zwłaszcza instytucji Unii Europejskiej, a z drugiej strony wiadomości w zakresie rozwoju sytuacji w poszczególnych państwach, które są przesyłane przez organizacje członkowskie CPME z 38 państw.
Jest to dość obszerny materiał odnoszący się do ok. 20 zagadnień istotnych z punktu widzenia środowiska lekarskiego. W niniejszym tekście przedstawiona jest część tych informacji, dająca, mam nadzieję, pewien obraz tego, co się w okresie ostatnich blisko trzech miesięcy dzieje w Europie – z punktu widzenia krajowych organizacji lekarskich.
Dostępność środków ochrony indywidualnej
Od pierwszych niemalże dni, gdy w danym państwie stwierdzano stan zagrożenia epidemicznego, pracownicy ochrony zdrowia zgłaszali niedobory, a nierzadko całkowity brak odpowiednich środków ochronnych.
Każda z krajowych organizacji, bez względu na poziom zamożności i sytuacji gospodarczej państwa, podkreślała, że w tym zakresie system ochrony zdrowia był w dalekim stopniu nieprzygotowany i że nie było sprawnie działającego mechanizmu zaopatrywania się w sprzęt ochronny odpowiadający zagrożeniu wynikającemu z epidemii.
Już w pierwszych dniach kwietnia podczas spotkania online zarządu CPME i przedstawicieli organizacji krajowych kilkukrotnie podkreślono, że jednym z podstawowych działań, jakie poszczególne kraje europejskie oraz UE jako całość będą musiały podjąć, gdy sytuacja się choć trochę ustabilizuje, jest przywrócenie właściwego, bezpiecznego łańcucha dostaw takich towarów jak sprzęt medyczny, w tym ochronny, czy leki.
Prezes CPME Frank Ulrich Montgomery z Niemiec wskazał, że obecna sytuacja dobitnie pokazuje, jakie zagrożenie niesie ze sobą uzależnienie się naszego regionu – w zakresie szeregu kluczowych produktów – od dostaw nie tyle nawet z innych państw, ale wręcz z innego kontynentu. To zresztą odnosi się nie tylko do Europy, ale także do innych rozwiniętych gospodarczo państw świata, nie wyłączając Stanów Zjednoczonych.
Po upływie kolejnych tygodni widać to coraz dobitniej, patrząc na to, jak niektóre państwa niemalże rywalizowały ze sobą w celu nabycia sprzętu ochronnego, a później spostrzegały, że wiele partii sprowadzanego towaru nie spełnia wymaganych norm. Z raportu CPME wynika, że w miarę szybko w tym zakresie sytuacja polepszyła się w państwach o stosunkowo małej liczbie ludności (np. państwa bałtyckie, Czarnogóra), zaś w krajach „dużych” nadal są spore problemy, choć nie takie, jak w początkowym okresie epidemii.
W Hiszpanii w marcu w wielu placówkach odnotowano całkowity brak niektórych rodzajów środków ochrony. We Włoszech zakupy środków ochronnych w dużej mierze były możliwe dzięki darowiznom od niektórych przedsiębiorców i osób zamożnych.
W Danii wiele firm, w tym Lego, przestawiło swą produkcję i zaczęło wytwarzać sprzęt ochronny. Często powtarzała się informacja, że szczególne trudności w zaopatrywaniu się mają lekarze i lekarze dentyści praktykujący indywidualnie.
Testowanie
Pomimo jednolitych apeli środowisk lekarskich z wszystkich państw, aby pracownicy ochrony zdrowia byli traktowani priorytetowo w zakresie dostępności do testów, co ma istotne znaczenie dla zapewnienia wydolności systemu ochrony zdrowia i bezpieczeństwa pacjentów, w większości doniesień wskazywano, że brak jest w tym zakresie szczególnych zasad postępowania.
Zwykle pracowników ochrony zdrowia poddawano testom dopiero w przypadku pojawiania się symptomów zakażenia lub stwierdzenia kontaktu z zakażoną osobą bez posiadania właściwych środków ochronnych. W konsekwencji także członkowie rodzin lekarzy i bliskie im osoby nie są traktowane w jakiś szczególny sposób.
Zakażenia i zgony wśród personelu medycznego
Niewątpliwie pracownicy ochrony zdrowia są szczególnie narażani na zakażenie, a co za tym idzie, wielu z nich ponosi tego najdalej idące konsekwencje. Każda z organizacji lekarskich wskazuje, że odsetek pracowników ochrony zdrowia wśród wszystkich osób, u których stwierdzono zakażenie, jest stosunkowo wysoki, wynoszący ok. 10-11 proc. w takich państwach jak Bułgaria, Czechy, Irlandia, Łotwa, Węgry, Włochy, a nawet ok. 20 proc. w Portugalii, Rumunii i na Cyprze.
Co zastanawiające, a wręcz budzące zdziwienie w kontekście aktualnych możliwości technologicznych, w szeregu państw brak jest oficjalnych danych na temat liczby zakażeń i zgonów wśród personelu medycznego. Często te dane są zbierane przez organizacje zawodowe. W Hiszpanii, wg danych na połowę kwietnia, zakażenie stwierdzono u ok. 40 tys. pracowników ochrony zdrowia, spośród których zmarło 26 lekarzy i 11 farmaceutów, zaś liczba zmarłych pielęgniarek nie była wtedy ustalona.
Obecnie liczba stwierdzonych zakażeń przekroczyła 50 tys. We Włoszech samorząd lekarski na dzień 4 maja potwierdził śmierć 152 lekarzy i lekarzy dentystów, u których stwierdzono zakażenie (pod koniec maja liczba ta wynosiła już 163), natomiast ogółem zakażonych było blisko 22 tys. pracowników ochrony zdrowia.
Określanie przyczyny zgonu
Przekazywane informacje potwierdzają, że brak jest jednolitych zasad postępowania w Europie w odniesieniu do zasad określania przyczyny zgonu z powodu choroby COVID-19, co zresztą jasno widać, porównując oficjalne dane z poszczególnych państw w odniesieniu zarówno do ogółu stwierdzonych zakażeń, jak i do liczby ludności.
Dostępność leków i wyrobów medycznych
W większości państw na razie nie stwierdzono niedoborów leków, choć pewne problemy zauważono w Szwecji i na Słowacji. Również w odniesieniu do sprzętu medycznego, w szczególności respiratorów, sytuacja wydaje się być w normie, chociaż w wielu raportach są obawy, że braki się pojawią, jeżeli epidemia będzie szybko się nasilać.
Jak już wiadomo z doniesień prasowych, w początkowym okresie brakowało respiratorów i łóżek do intensywnej opieki w Hiszpanii i we Włoszech, obecnie sytuacja się poprawiła. Co ciekawe, brak wystarczającej liczby respiratorów zgłosiła niemiecka izba lekarska, choć Niemcy są postrzegani jako jedno z najlepiej przygotowanych państw.
Personel medyczny
Niedobory kadr medycznych oprócz Polski zgłosiło 10 państw. W kilku z nich wynikało to głównie z aktualnej kryzysowej sytuacji, braku wystarczającej liczby specjalistów w określonych dziedzinach oraz konieczności poddania kwarantannie sporej grupy osób. Natomiast takie państwa jak Czechy, Irlandia, Słowacja, Ukraina, czy Węgry wskazały, że problem ten istnieje od dawna, a obecnie się to spotęgowało.
Przemoc wobec personelu medycznego
W większości państw nie stwierdzono na razie przemocy wobec personelu medycznego, tym niemniej w kilku państwach (Belgia, Rumunia, Wielka Brytania) są doniesienia o tym, że pracownicy medyczni spotykali się z wrogością jako potencjalne „źródło” zakażenia. W Wielkiej Brytanii były także sygnały o próbach uciszania pracowników informujących o brakach środków ochronnych.
Roszczenia (skargi) wobec lekarzy
Ogólnie kwestia roszczeń ze strony pacjentów wobec lekarzy za błędy popełniane w trakcie zwalczania epidemii lub za zakażenie pacjenta nie jest jeszcze postrzegana jako istotny problem, w wielu państwach personel medyczny jest doceniany. Jednakże w dłuższej perspektywie może się pojawić taka tendencja.
We Włoszech pod koniec marca, czyli w najtrudniejszym okresie w tym państwie, prezes tamtejszej krajowej izby lekarskiej skierował bardzo emocjonalne pismo do prezesa samorządu adwokackiego sygnalizujące, że w czasie, gdy lekarze walczą „gołymi rękami” z epidemią, m.in. przez kancelarie adwokackie rozpowszechniane są informacje o możliwości wnoszenia pozwów i skarg na lekarzy, są także oferowane bezpłatne porady prawne i innego rodzaju zachęty w tym zakresie.
Stwierdził m.in.: „Nie ukrywam przed Tobą rozczarowania, jakie odczuwam, gdy dostrzegam, że interesy natury ekonomicznej przeważają nad interesem ogólnym, zgodnie z którym lekarze powinni mieć zapewnione tyle spokoju, na ile to możliwe, aby móc udzielać pomocy, co i tak jest przecież nadzwyczaj trudne w tej sytuacji”.
Natomiast lekarze fińscy wskazują, że obowiązujący w tym państwie system odszkodowawczy określany jako „no-fault” przyczynia się do tego, że ogólnie roszczeń wobec konkretnych lekarzy jest stosunkowo mało.
Marek Szewczyński, radca prawny NIL