Leki nowej generacji dla chorych na raka nerki dostępne w Polsce
Nowoczesne terapie znacząco wydłużają życie chorym. Poprawiło się leczenie systemowe raka nerki. Nie wszyscy wiedzą, że zdecydowaną większość pacjentów z tym typem nowotworu leczą urolodzy.
Tak jak pisaliśmy kilka tygodni temu (kliknij tutaj), od 1 mają polscy pacjenci z rakiem nerki mają refundowany dostęp do leków nowej generacji. W naszym kraju każdego roku ten typ nowotworu wykrywany jest u ok. 4,5 tys. osób.
„Rak nerki – światowe standardy leczenia od teraz w Polsce” – to hasło spotkania, podczas którego omówiono najważniejsze zagadnienia związane z diagnostyką, przyczynami występowania oraz nowymi możliwościami leczenia raka nerki w Polsce.
Jak zaznaczyli eksperci, leki nowej generacji dotąd stosowane były na terenie Stanów Zjednoczonych oraz w większości krajów zachodniej Europy, w Polsce natomiast mogli z nich skorzystać jedynie pacjenci zakwalifikowani do tzw. programów wczesnego dostępu.
Od maja polscy pacjenci uzyskali dostęp do dwóch innowacyjnych terapii: leku nowej generacji z grupy inhibitorów kinaz tyrozynowych (kabozantynib, lek ukierunkowany molekularnie, który hamuje powstawanie nowych naczyń krwionośnych, a tym samym rozwój guza) oraz do terapii immuno-onkologicznej (niwolumab).
Leczenie farmakologiczne w przypadku raka nerki dotyczy tych chorych, u których choroba ma charakter przerzutowy. – Wdrożenie innowacyjnego leczenia to szansa szczególnie dla tych, u których zawiodły dotychczasowe terapie. Przykładem są chorzy, którzy uzyskali możliwość leczenia tymi terapiami dzięki programowi wczesnego dostępu – podkreślił dr Piotr Tomczak, onkolog kliniczny z Kliniki Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Więcej o przyczynach, objawach i nowoczesnym leczeniu raka nerki piszemy tutaj.
– Pacjenci, których rokowania były niepomyślne otrzymali leki na etapie, kiedy możliwości lekarzy już się skończyły, a u wielu z nich to leczenie z powodzeniem stosowane jest do tej pory. Dziś, dzięki refundacji, możemy powiedzieć, że leczenie systemowe raka nerki jest zgodne ze standardami zalecanymi i realizowanymi przez towarzystwa naukowe w krajach Europy Zachodniej – powiedział dr Piotr Tomczak.
Rak nerki to obecnie trzeci co do częstotliwości występowania nowotwór urologiczny i szósty najczęściej występujący nowotwór wśród mężczyzn. Przyczyny rozwoju choroby w dużej mierze pozostają nieznane. Eksperci łączą ją jednak z otyłością, nadciśnieniem tętniczym, cukrzycą, a także z nadużywaniem niektórych używek.
– Dominującą grupą wśród chorych są palacze tytoniu – zaznaczył prof. Piotr Chłosta, urolog, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego, kierownik Katedry i Kliniki Urologii CM Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. – Wśród czynników zwiększających ryzyko wystąpienia nowotworu nerki należy też wymienić predyspozycje genetyczne – dodał.
Na to, że styl życia może zwiększać zachorowalność na raka nerki, zwracał uwagę również dr Piotr Tomczak. – Chodzi głównie o takie czynniki ryzyka jak: nadwaga i otyłość, nadciśnienie tętnicze krwi, palenie tytoniu i nadużywanie alkoholu oraz narażenie na szkodliwe czynniki chemiczne, takie jak: kadm i azbest. W Czechach zauważono, że na ten typ nowotworu częściej chorują miłośnicy piwa – podkreślił ekspert.
Prof. Piotr Chłosta zaznaczył, że aż 90 proc. pacjentów z rakiem nerki leczonych jest przez urologów. – Jednym z największych postępów w dziedzinie chirurgii układu moczowego i urologii ogólnej, jest możliwość wycięcia guza nerki z pozostawieniem niezmienionego miąższu narządu. Leczeniem z wyboru u wszystkich pacjentów jest leczenie zabiegowe, a leki stosuje się w przypadku stwierdzenia przerzutów – dodał.
Dr Jakub Żołnierek z Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie podkreślił, że wcześnie wykryty rak nerki jest jednym z lepiej rokujących nowotworów, dlatego – obok profilaktyki – niezbędna jest też wczesna diagnostyka.
– Szansą dla wielu pacjentów jest łatwe w wykonaniu i bezbolesne badanie ultrasonograficzne jamy brzusznej, tzw. USG, choć nie jest ono formalnie uznawane za tzw. skrining raka nerki, trzeba przyznać, że jest to metoda bardzo skuteczna. W Europie większość przypadków guzów nerki wykrywana jest właśnie dzięki temu badaniu, które często wykonywane jest z zupełnie innego powodu niż choroba nerek. Badanie USG jest w stanie wykryć nowotwór nerki we wczesnym etapie choroby, co znacznie zwiększa szansę chorych na wyleczenie – powiedział dr Jakub Żołnierek.
Dr Jakub Żołnierek zauważył także, że ze względu na późne rozpoznanie nowotworu, ponad połowa zdiagnozowanych pacjentów umiera przedwcześnie, jednak dzięki nowym możliwościom leczenia wkrótce może się to zmienić. – Wśród nowo zrefundowanych terapii duże doświadczenie kliniczne mamy z lekiem kabozantynib – powiedział.
– To innowacyjna terapia dla pacjentów z zaawansowanym rakiem nerkowokomórkowym i jedyny lek, który w monoterapii raka nerki prowadzi do poprawy wszystkich trzech najważniejszych parametrów oceny skuteczności leków onkologicznych: zwiększa odsetek chorych, u których udaje się zmniejszyć masę guza, spowalnia postęp choroby i przedłuża przeżycie chorych – wyjaśnił dr Jakub Żołnierek.
Wprawdzie – jak powiedział dr Piotr Tomczak – wykrywalność raka nerki w naszym kraju jest coraz lepsza, ale nadal prawie 1/3 tych nowotworów wykrywanych jest w stanie zaawansowanym, kiedy doszło do przerzutów do innych narządów. Najczęściej poza nerką atakowane są węzły chłonne, płuca i wątroba, a czasami przerzuty dotyczą również mózgu. Niemniej większość guzów nerki ogranicza się tylko do tego narządu. – Taki nowotwór wystarczy usunąć, czasami nawet z zachowaniem nerki – dodał prof. Piotr Chłosta.
Obecny na spotkaniu prof. Piotr Wysocki, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum oraz prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej podkreślił natomiast, że nowe, stosowane w leczeniu raka nerkowokomórkowego leki są efektem postępu medycyny i obecnej wiedzy na temat biologii nowotworów oraz ich oporności na dotychczas stosowane terapie celowane.
Więcej o przyczynach, objawach i nowoczesnym leczeniu raka nerki piszemy tutaj.
– Leki nowej generacji, które pojawiły się niedawno w ramach drugiej linii terapii raka nerkowowokomórkowego, w porównaniu do leków poprzednio stosowanych są dużo skuteczniejsze i znacząco poprawiają rokowania chorych z zaawansowanym nowotworem. Wyzwanie, przed jakim jednak wciąż jeszcze stoimy, to szersza możliwość leczenia sekwencyjnego – powiedział prof. Piotr Wysocki.
– Za granicą na przykład nie mówimy o dwóch liniach leczenia, ale o minimum trzech, a nawet czterech. To powoduje, że możemy konsekwentnie przedłużać życie pacjentów, stosując po kolei dostępne leki, a nawet ponownie wracając do niektórych, stosowanych na wcześniejszych etapach terapii. Obecny program lekowy w Polsce z założenia miał pozwalać na korzystanie z wyłącznie dwóch linii leczenia systemowego, ale mamy nadzieję, że Ministerstwo Zdrowia dostrzeże problem i umożliwi onkologom sekwencyjne stosowanie trzech linii terapii z wykorzystaniem obu nowych leków – dodał prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.
O nowych możliwościach leczenia mówiła także prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie Beata Ambroziewicz. – Dążymy do tego, aby rak nerki stał się chorobą przewlekłą, żeby pacjent z tym nowotworem mógł żyć jak najdłużej i żeby to życie było jak najlepszej jakości. To jest możliwe właśnie dzięki sekwencyjności leczenia – powiedziała przedstawicielka środowiska pacjenckiego.
– Podając kolejne linie leczenia, pacjenci żyją coraz dłużej, dlatego to tak ważne, by opcji terapeutycznych było jak najwięcej. W Polsce właśnie pojawiły się nowe leki, które są ogromną szansą dla osób z zaawansowanym, późno wykrytym nowotworem. To wielki postęp, chociaż wciąż czekamy na kolejne leki, bo na tym nie kończy się standard leczenia ani kolejne perspektywy dla pacjentów, którzy zachorują w przyszłości – podsumowała Beata Ambroziewicz.
Uczestniczący w spotkaniu eksperci byli zgodni co do tego, że w przypadku wystąpienia raka nerki z przerzutami głównym celem terapii powinno być uzyskanie nie tylko jak najdłuższego przeżycia chorego, ale również zapewnienie mu dobrej jakości życia. – Jeszcze 10 lat temu pacjenci z tak zaawansowanym nowotworem żyli przeciętnie rok, najdłużej półtora roku, a teraz możemy przedłużyć im życie średnio do trzech lat – powiedział dr Piotr Tomczak.