My, Polacy! Kongres Polonii Medycznej i Światowy Zjazd Lekarzy Polskich
4 dni, 24 sesje naukowe, 96 prelegentów i 850 uczestników – to krótkie podsumowanie X Kongresu Polonii Medycznej połączonego z III Światowym Zjazdem Lekarzy Polskich.
Foto: Mariusz Tomczak
Na jubileuszową edycję Kongresu Polonii Medycznej, który odbył się od 29 maja do 1 czerwca w Gdańsku, licznie przybyli lekarze i lekarze dentyści na co dzień mieszkający i praktykujący w różnych zakątkach świata. Łącznie z 23 państw (od USA po kraje należące niegdyś do ZSRR).
Myślą przewodnią tego spotkania było hasło „Postęp techniczny w służbie medycyny”. – Główny cel kongresu stanowi integracja lekarzy polskich z polonijnymi. To olbrzymi, wciąż niewykorzystany potencjał – mówi wiceprezes ORL w Gdańsku, dr Roman Budziński, stojący na czele komitetu organizacyjnego. Nie będzie cienia przesady w tym, że uroczystą galę otwarcia w Filharmonii Bałtyckiej zdominowało wystąpienie prezesa NRL Andrzeja Matyi. Wprawdzie nie był jedyną osobą przemawiającą tego wieczoru, ale nikt inny nie otrzymał tak gromkich oklasków na stojąco od kilkuset osób. Pierwsza część wystąpienia nie zapowiadała takich emocji.
– Pozwoliłem sobie na złamanie obowiązującej konwencji, ale nie mogę pominąć milczeniem zmian dokonywanych w Kodeksie karnym – powiedział prezes NRL, dodając, że po zmianie brzmienia art. 155 za nieumyślne spowodowanie śmierci lekarzom grozi kara bezwzględnego więzienia. Potem było już tylko „mocniej”. – Nie można w jednym szeregu stawiać kryminalistów, pospolitych przestępców i lekarzy. Domagamy się doprowadzenia do zmian w prawie i oddzielenia pospolitych przestępstw od działalności lekarskiej – podkreślił prof. Andrzej Matyja. Prawie wszyscy podnieśli się z foteli, niewzruszony pozostał siedzący w pierwszym rzędzie jeden z najważniejszych lekarzy polityków, przewodniczący senackiej Komisji Zdrowia Waldemar Kraska.
Nowości na każdym kroku
Wykład inauguracyjny wygłosił dr Marek Radomski z Kanady, przybliżając to, co dzieje się w świecie małych cząstek o wielkim znaczeniu dla rozwoju nowych technologii medycznych. Trudno o lepsze rozpoczęcie cyklu sesji naukowych niż nanomedycyna, skoro o wykorzystywaniu tak mikroskopijnych cząsteczek, przy których przeciętna bakteria czasem jest niczym gigant, coraz częściej mówi się jako filarze postępu w XXI w. Innowacjom w medycynie poświęcone były kolejne wystąpienia polskich lekarzy mieszkających na stałe w Stanach Zjednoczonych: prof. Waldemar Priebe przedstawił nowe osiągnięcia w leczeniu nowotworów, dr Tomasz Rogula zaprezentował coraz większe możliwości robotowej chirurgii bariatrycznej, prof. Maria Siemionow, która zdobyła światową sławę m.in. dzięki prekursorskim, udanym przeszczepom ludzkiej twarzy, przybliżyła etyczne dylematy wynikające z jej transplantacji, a dr Grzegorz Turowski wskazał na jeden z kierunków rozwoju medycyny estetycznej.
Z uwagi na wydłużenie życia oraz wszechobecny kult piękna i młodości coraz więcej osób decyduje się na robotyczny przeszczep włosów, co u nas wciąż jeszcze stanowi novum, ale nie za oceanem, zresztą nie tylko wśród miliarderów czy celebrytów. – Proszę zwrócić uwagę, ilu prezydentów Stanów Zjednoczonych nie miało włosów – mówił dr Grzegorz Turowski, dodając, że to nie przypadek. Mocną stroną jego wykładu, podobnie jak wielu innych prelegentów, stanowiły prezentacje multimedialne. Czasami kilka zdjęć lub krótki film lepiej przemawia do wyobraźni niż potok słów. W podobny sposób wyglądały wystąpienia na sesji dedykowanej stomatologii, na którą licznie przybyli nie tylko lekarze dentyści. Praktycy z Polski i zagranicy prezentowali wręcz niewiarygodne przypadki skutecznego leczenia pacjentów z deformacjami twarzoczaszki, a fotografie i krótkie filmy sprzed leczenia i po jego zakończeniu czasami wręcz zapierały dech w piersiach. Nie, to nie przesada, w ten sposób wystąpienia m.in. dr. Krzysztofa Dowgierda z Olsztyna, dr. Sebastiana Lenkiewicza z Koszalina czy dr. Michała Nawrockiego z Gdańska komentowali uczestnicy kongresu w kuluarach.
Trudno się dziwić, bo stosowanie indywidualizowanych protez stawu skroniowo-żuchwowego, modeli 3D w planowaniu zabiegów chirurgicznych czy laserów w zabiegach z zakresu chirurgii i stomatologii estetycznej potrafi przynieść niesamowite rezultaty, do czego chyba żadna z osób przysłuchujących się ich wykładom nie miała wątpliwości. Sesję zatytułowaną „Rola samorządu lekarskiego w systemie ochrony zdrowia Polski i innych wybranych krajów” otworzyło wystąpienie prezesa Andrzeja Matyi poświęcone 30-leciu odrodzonego samorządu lekarskiego w Polsce, ale w swoim wystąpieniu mówił także o wcześniejszych stuleciach. – Początki samorządności to różnego rodzaju korporacje, gildie czy cechy – przypomniał. Zaraz po nim wiceprezes NRL dr Jacek Kozakiewicz próbował odpowiedzieć na lekko prowokacyjne pytania: czy samorząd lekarski jest potrzebny oraz czy solidarność lekarska to przeżytek, czy ważne zobowiązanie? – Jak nas widzą, tak nas piszą. Przyszłość samorządu zależy nie tylko od tego, co mówimy, tylko jak czynimy – mówił wiceprezes Jacek Kozakiewicz, ubolewając, że urynkowienie medycyny doprowadziło do wypaczenia solidarności lekarskiej. W dalszej części mówiono o roli samorządu w systemie ochrony zdrowia Niemiec i odległej Kanady, gdzie – co warto podkreślić – każda prowincja ma inną organizację izb lekarskich.
Wyzwania – wczoraj i jutro
Nie jest możliwe streszczenie 24 sesji naukowych w krótkim artykule, tym bardziej, że wiele z nich odbywało się równolegle w różnych salach. Przez kilka dni dyskutowano także o możliwościach współczesnej radiologii, coraz skuteczniejszym leczeniu nadciśnienia tętniczego, chirurgii naczyniowej i ginekologii. Nie zabrakło wystąpień lekarzy zza naszej wschodniej granicy, np. o współpracy Polaków i Ukraińców w rozwoju medycyny opowiadała lwowianka Oksana Standyk. Był wykład poświęcony zaburzeniom słuchu podczas urazów akustycznych w strefie walk, z czym medycy za naszą wschodnią granicą muszą sobie radzić w związku z konfliktem w Donbasie. Doświadczenia mają bogate, niestety wielu pacjentom nie są w stanie skutecznie pomóc. Niezwykle ciekawa dyskusja wywiązała się po sesji zatytułowanej „Mój artykuł widziany z różnych perspektyw”, moderowanej przez prof. Zbigniewa Wszołka z renomowanej Mayo Clinic na Florydzie. Przysłuchując się dyskusji, odniosłem wrażenie, że niezależnie od szerokości geograficznej nie są dostatecznie uregulowane kwestie związane z prawami autorskimi, co wielu autorów krzywdzi moralnie i finansowo.
Dr Piotr Gajewski z wydawnictwa „Medycyna Praktyczna” tłumaczył, jak to się stało, że „Interna Szczeklika” stała się wyśmienitym „naukowym towarem eksportowym” poza granicami Polski i z jakimi problemami mierzą się przy pracy nad dostosowaniem zawartości podręcznika do potrzeb odbiorców z innych krajów. Wbrew pozorom nie chodzi tylko o trudności z przekładem. Kongresowi towarzyszyły liczne wydarzenia kulturalne. W Filharmonii Bałtyckiej prezentowano fotografie i obrazy lekarzy polskich i polonijnych, były występy chórów lekarskich, a uroczystą galę zakończył koncert pianisty jazzowego Leszka Możdżera. Kto chciał, mógł zwiedzić gdański ratusz czy Muzeum Emigracji w Gdyni. Wieczory poświęcano na integrację środowiskową, której kulminacją była biesiada i koncert szantowy nieopodal stoczni, królowały motywy marynarskie, a przebraniem pirackim zaskoczył prezes ORL w Gdańsku Dariusz Kutella. Rangę wydarzenia podniosła obecność m.in. marszałka senatu Stanisława Karczewskiego, który objął kongres patronatem honorowym, oraz prezydent miasta Gdańska Aleksandry Dulkiewicz. Wśród sponsorów wydarzenia był m.in. Senat RP, Naczelna Izba Lekarska i Gdański Uniwersytet Medyczny. Ciężar organizacji wydarzenia spoczął w ogromnej mierze na OIL w Gdańsku. Kolejny raz patronem medialnym kongresu była „Gazeta Lekarska”.
XI Kongres Polonii Medycznej ma odbyć się za trzy lata, ale gdzie, tego jeszcze nie wiadomo. Pewne wydaje się to, że organizatorów kolejnej edycji czeka poważna dyskusja o jego przyszłej formule. – Izba, która organizuje kongres, bierze na siebie ryzyko finansowe. Przez kilka miesięcy stresowałem się, że wydarzenie może się nie zbilansować – przyznaje dr Roman Budziński. – Być może stworzenie fundacji pozwoliłoby na ustabilizowanie organizacji kongresu – mówił prezes ORL w Rzeszowie Wojciech Domka. O finansach sporo rozmawiano przed tegoroczną edycją, a temat niczym bumerang powrócił w Gdańsku. W czasie ostatniej sesji dr Bogdan Miłek z Niemiec, nowy prezes Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych, wybrany na tę funkcję właśnie w Gdańsku, krytycznie odniósł się do propozycji prof. Jerzego Woy-Woyciechowskiego, aby zmienić nazwę wydarzenia na Światowy Kongres Polskich Lekarzy. – Po co dzielić? – zapytał wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Kilkanaście dni później prezes FPOM podał się do dymisji; czy jego następca łaskawszym okiem spojrzy na propozycję byłego już prezesa PTL?
Mariusz Tomczak
* * *
Więcej o X Kongresie Polonii Medycznej (m.in. kilkadziesiąt zdjęć) tutaj.