Praktykę stomatologiczną otworzę od zaraz
Młodzi stomatolodzy w dążeniach zawodowych są ambitni i wytrwali, i nie chodzi tylko o zdobycie specjalizacji, ale o niezależność, co oznacza otwarcie własnej prywatnej praktyki. Od kilku lat coraz liczniej pokazują się na targach CEDE, poszukując tam dla siebie inspiracji.
Foto: archiwum CEDE
Tegoroczna Środkowoeuropejska Wystawa Produktów Stomatologicznych CEDE, która odbywała się w dniach 11-13 września w Poznaniu, potwierdziła ten trend, a prezes firmy „Exactus” Ewa Mastalerz prognozuje, że w następnych latach będzie on jeszcze bardziej widoczny. Oznacza to, że po 24 latach organizowania tej imprezy dochodzi do zmiany pokoleniowej.
Lekarze dentyści, którzy od lat funkcjonują na rynku usług stomatologicznych, przyjeżdżają na targi w poszukiwaniu nowinek, a także by spotkać się z kolegami z branży. Młodzi widzą tu dla siebie inspirację. Liczą na bezpośrednie kontakty z przedstawicielami firm produkujących sprzęt i materiały, na możliwość zawierania korzystnych transakcji handlowych związanych z wyposażeniem własnego gabinetu.
– Coraz bardziej nastawiamy się na młodych lekarzy dentystów, ponieważ do nich należy przyszłość, jako wystawcy musimy więc liczyć się z ich oczekiwaniami – zaznacza Ewa Mastalerz. A te dotyczą nie tylko sprzętu stomatologicznego i materiałów, ale sposobu ich prezentacji. Młodzi są dociekliwi i nie wystarcza im już obejrzenie produktu, chcą go „wziąć do ręki” i przetestować. Strefa Testów była więc w tym roku rozbudowana i wręcz oblegana.
Młodzi stomatolodzy interesują się też ergonomią, ekologią i profilaktyką. Świadczy to o poziomie świadomości zagrożeń, jakie niesie ze sobą wykonywanie zawodu lekarza dentysty zarówno dla ich zdrowia, jak i środowiska. Zdają też sobie sprawę, że medycyna naprawcza czy odtwórcza jest ważna, ale jeszcze ważniejsza jest profilaktyka, którą powinno się prowadzić równolegle z leczeniem.
Organizatorzy targów twierdzą, że młode pokolenie stomatologów cechuje dynamizm, brak zahamowań w kontaktach, bezpośredniość i odwaga w konfrontacji z nowymi technologiami i nowinkami. Tę nową jakość w postrzeganiu stomatologii prezentowało na targach CEDE stowarzyszenie Be Active Dentist skupiające licznie młodych dentystów pragnących łączyć profesjonalne szkolenia z rekreacją, aktywnym wypoczynkiem i dobrą zabawą. W tym roku swój udział zaakcentowało zbiórką pieniędzy na pomoc dla sparaliżowanego lekarza dentysty z Zamościa.
W halach targowych były ustawione rowerki treningowe, na które wsiadali zwiedzający i pedałowali co sił w nogach. Każdy przejechany kilometr kosztował 3 zł. Im więcej kilometrów, tym większą kwotę udało się zebrać. Na jednym z rowerków z zapalczywością „jechała” Marta Klimkowska-Misiak, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. – Pomysł, aby w ten sposób wesprzeć potrzebującego kolegę, uważam za strzał w dziesiątkę. Taka akcja aktywizuje środowisko i rozwija ideę solidarności wśród lekarzy – przekonuje.
W konfrontacji z rzeczywistością
Młodzi stomatolodzy należą do pokolenia, które swobodnie porusza się w internecie, portalach społecznościowych, co daje im możliwość szybkiego kontaktu i dotarcia do informacji. Widząc to, organizatorzy targów zainstalowali aplikację mobilną CEDE 2014, dostępną na iPhone’y, smartfony, tablety. Aplikacja była przydatna w organizowaniu czasu zwiedzających, można było przeczytać opisy wykładów, wyłonić z listy wystawców firmy, z którymi pragnęło się nawiązać kontakt, a także zagłosować na zgłoszony produkt do Grand Prix CEDE.
Również Be Active Dentist zgłosiło swój udział w tym konkursie. Były to szkolenia połączone z wyjazdem na narty. Podobnie jak w wielu dziedzinach, w stomatologii także obserwuje się digitalizację, a młodzi lekarze dentyści w tym przodują, wykorzystując to zjawisko do lansowania swoich pomysłów i organizowania własnej prywatnej praktyki.
Hubert Gołąbek z Warszawy ma 24 lata, jest wiceprezydentem Ogólnopolskiego Zarządu Polskiego Towarzystwa Studentów Stomatologii. Właśnie kończy staż podyplomowy i w niedalekiej przyszłości marzy o otwarciu gabinetu. Interesuje go endodoncja. Podkreśla, że student stomatologii nie ma dostępu do nowoczesnych technologii i systemów, które się aktualnie stosuje w praktyce stomatologicznej. Dla kogoś takiego jak on, bez doświadczenia zawodowego, targi to prawdziwy poligon.
– Do otwarcia własnej praktyki potrzebne są pieniądze i dla młodego lekarza dentysty to często największa bariera, jednak jeszcze większą jest brak doświadczenia i niedostateczna wiedza, dlatego PTSS stawia przede wszystkim na szkolenia – tłumaczy Hubert Gołąbek. Ale szkolenia kosztują, młodzi stomatolodzy korzystają więc z różnych form, także tych oferowanych przez firmy produkujące sprzęt stomatologiczny i nie wstydzą się o tym mówić.
Tomasz Łukasik ma 23 lata, studia ukończył we Wrocławiu. Jest wiceprezydentem OZ PTSS. Uważa, że jeśli chodzi o wyposażenie gabinetów, dziś wszystko jest dostępne, ale nie zawsze młody lekarz dentysta umie się tym posługiwać. – Bardzo sobie cenię możliwość przetestowania nowych materiałów na targach, a jeszcze bardziej uzyskanie na ten temat informacji z pierwszej ręki, dzięki czemu mogę wybrać to, co najbardziej odpowiada moim potrzebom – zaznacza Tomasz Łukasik.
Dodaje, że startującemu zawodowo lekarzowi najtrudniej otworzyć własną praktykę w miastach akademickich, gdzie na każdym rogu ulicy znajduje się gabinet i jest duża konkurencja. W mniejszych miejscowościach brakuje stomatologów i tu są większe możliwości. Jednak po studiach prawie każdy pragnie zostać w ośrodku akademickim, gdzie ma szansę na specjalizację.
Tomasz Łukasik jest w trakcie specjalizacji z chirurgii i periodontologii. Jego siostra z mężem też są stomatologami i już otworzyli własną praktykę, ale zaciągając kredyt. Uważa, że ryzyko związane z kredytem to jedno, ale by się udało, trzeba od początku do końca mieć przemyślany biznesplan i konsekwentnie go realizować, mieć rozeznanie na rynku usług stomatologicznych i znaleźć tam swoje miejsce.
Maciej Michalak, prezes ZG Be Active Dentist (27 lat) z Warszawy, jest świeżo upieczonym specjalistą z chirurgii stomatologicznej i właśnie otworzył własną praktykę. Poszedł na całość, na przekór konkurencji wybrał miejsce w centrum Warszawy. Mimo młodego wieku ma już jakieś doświadczenie. Specjalizację robił w klinice chirurgii twarzowo-szczękowej szpitala przy ul. Szaserów w Warszawie, a praktykował w Legionowie, gdzie przyjmował żołnierzy z misji w Iraku i Afganistanie.
– Potwierdzam, że najważniejsze to mieć pomysł na siebie i wpasować się w niszę. Moim pomysłem oprócz standardowego leczenia są szkolenia i kursy, a wszystko pod hasłem stowarzyszenia, z którym się identyfikuję – mówi Maciej Michalak. Dodaje, że kontakty nawiązane na targach ułatwiły mu zgromadzenie sprzętu na korzystnych warunkach, ale największym wyzwaniem jest dla niego odpowiedzialność. – Pracując na swoim, nie można liczyć na to, że ktoś nas poprowadzi, poprawi, pomoże – podkreśla.
Olaf Sitarski z Wrocławia jest w trakcie specjalizacji z protetyki i w przyszłości także myśli o otwarciu własnego gabinetu, ale jest ostrożny w swoich planach. Podobnie jak jego koledzy uważa, że największą barierą, którą przyjdzie mu pokonać, jest odpowiedzialność, ale też obawia się komercji. – W stomatologii konieczna jest ciągła weryfikacja wiedzy i umiejętności manualnych, bo to jest gwarancją, że gabinet będzie świadczył usługi na odpowiednim poziomie, młodemu lekarzowi niełatwo sprostać tym wyzwaniom – mówi.
Prof. Bartłomiej Loster, prezes Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego, zaznacza, że niemożliwym jest, aby na studiach nauczyć przyszłego stomatologa umiejętności praktycznych i doświadczenia. Te musi zdobywać sam. – W kontekście obecnej polityki edukacyjnej, kiedy studenci nie mają stażu podyplomowego, a dydaktyka jest wtłoczona w szkolenie przeddyplomowe, opuszczając mury uczelni, są zdani na siebie – konkluduje profesor.
Nie popaść w nadmierną komercję
Targom towarzyszył Zjazd Zespołów Stomatologicznych, który zawsze jest wydarzeniem naukowo-szkoleniowym, ale w tym roku szczególnie był nastawiony na praktykę. Wykłady, kursy, prezentacje dobrano w taki sposób, aby ich tematyka była jak najbliżej życia. Wśród najbardziej zainteresowanych udziałem w nich, znów grupą dominującą była stomatologiczna młodzież. Część przyjechała z małych miejscowości, chcąc dowiedzieć się, jak poruszać się wśród najnowszej wiedzy, sprzętu i materiałów, jak odnaleźć się w zawiłościach ekonomii, kredytów, praw rynku.
Kamil Kuczewski, który w Be Active Dentist pełni rolę trenera rozwoju gabinetu stomatologicznego i szkoli młodych lekarzy dentystów otwierających swoje praktyki w zakresie marketingu, przekonuje, że choć jest to niezręczny temat, bez marketingu nie ma dochodowego biznesu. Jego zadaniem jest tak wypromować nowo powstający gabinet, aby od razu przynosił dochody. – Za przygotowaniem medycznym lekarzy dentystów nie idzie przygotowanie finansowo-biznesowe i moją rolą jest pomóc im na starcie rozwinąć biznes – mówi. Szkoli także młodych stomatologów w umiejętnościach komunikowania się z pacjentem, co także ma wpływ na sukces komercyjny.
PTSS, Be Active Dental i portale infoDENT24 przeprowadzili ankietę, na którą odpowiedziało kilkaset osób. Pytania dotyczyły problemów młodych lekarzy, z którymi się stykają, stawiając pierwsze kroki w biznesie. Ankieta potwierdza, że prawie każdy lekarz dentysta, po uzyskaniu prawa wykonywania zawodu, będzie się starał uruchomić własną praktykę dentystyczną (na 100 pytanych takich planów nie ma tylko 7 osób). Co drugi pytany chciałby jak najszybciej przyjmować pacjentów we własnym gabinecie.
Ankieta rysuje też wizerunek młodego lekarza dentysty – kreatywny, otwarty na wyzwania, egzekwujący swoje prawa, trzeźwo oceniający propozycje kontrahentów, upatrujący przyszłość w pracy w największych aglomeracjach. Najchętniej we Wrocławiu (13,1 proc.), Warszawie (9,6 proc.), Poznaniu i Rzeszowie (po 5 proc.). Za największe utrudnienie przy uruchamianiu własnego gabinetu (poza brakiem pieniędzy) młodzi uznali zbyt dużą konkurencję na rynku.
Zabezpieczenie widzą w stabilnym źródle przychodów, jakim – w ich mniemaniu – jest kontrakt z NFZ (67,77 proc. chciałoby na starcie podjąć współpracę z tą instytucją), ale negatywnie oceniają zasady kontraktowania usług. Bardziej niż rywalizacji z doświadczonymi koleżankami i kolegami o pacjentów komercyjnych, obawiają się przepisów podatkowych i branżowych (BHP, sanepid). 51,2 proc. ankietowanych dostrzega też konieczność ciągłego szkolenia się. Młodzi stomatolodzy dobrze wiedzą, że sukces biznesowy gwarantuje nie tylko ciężka praca i dobre inwestycje, ale przede wszystkim umiejętności.
Prof. Stanisław Suliborski, który od lat organizuje Zjazd Zespołów Stomatologicznych, z całą mocą podkreśla, że zawsze kwalifikacje powinny być na pierwszym miejscu i zachęca stomatologiczną młodzież do udziału w szkoleniach. – Stomatologia to dziedzina, w której zmiany następują bardzo szybko i trudno za nimi nadążyć, za wyposażeniem gabinetów zawsze muszą iść doświadczenie i kompetencje, agresywny marketing nie może ich przysłonić – podkreśla profesor.
Kongres FDI zamiast CEDE
Polska stomatologia wciąż się rozwija, targi CEDE stały się po targach w Kolonii najważniejszymi w Europie, mają swoją rangę i markę. Jednak o rozgłosie polskiej stomatologii świadczy także jej zaangażowanie w prace Światowej Federacji Dentystycznej (FDI). O tym, jak znaczący jest udział polskich lekarzy dentystów w projektach tej organizacji, świadczy fakt, że w 2016 r. w Poznaniu odbędzie się coroczny światowy kongres FDI (zobacz więcej).
Jego organizatorem będą Międzynarodowe Targi Poznańskie i „Exactus”. Tym razem wyjątkowo FDI zastąpi CEDE. Udział w kongresie planuje 10 tys. osób z całego świata. FDI jest największą organizacją stomatologiczną na świecie, zrzesza ponad 200 organizacji krajowych. Jej celem jest kreowanie i uzgadnianie wspólnej polityki w zakresie zdrowia jamy ustnej, stałego doskonalenia programów edukacyjnych, wspieranie aktywności swoich członków w tych działaniach. To będzie wydarzenie na skalę międzynarodową.
Organizację kongresu FDI w Polsce poparła Naczelna Izba Lekarska i jej prezes Maciej Hamankiewicz oraz Anna Lella, zastępca sekretarza NRL i osoba związana z tą organizacją poprzez piastowane wysokiego stanowiska w ERO-FDI. Rozmowy na ten temat trwały półtora roku. Dlaczego Poznań? Ponieważ organizacyjnie jest w stanie udźwignąć to przedsięwzięcie. CEDE jest pod względem liczby uczestników imprezą porównywalną.
Dlatego wybór padł na firmę „Exactus” jako organizatora kongresu FDI. Dla polskiej stomatologii będzie to wyjątkowa możliwość nawiązania kontaktów, wymiany doświadczeń, zaprezentowania polskiej stomatologii na światowym forum. Warto zaznaczyć, że 25 proc. programu naukowego będzie układane przez Polskie Towarzystwo Stomatologiczne, 25 proc. przez FDI, a 50 proc, będzie pracą wspólną. Bardzo duży nacisk jest na profilaktykę. W kongresie FDI 2016 swój udział przygotowuje także Young Dentists Worldwide, a więc i tutaj stomatologiczna młodzież chce zaistnieć.
Lucyna Krysiak
Artykuł ukazał się w „Gazecie Lekarskiej” nr 10/2014