Prezes NRL: Czas to pieniądz. I zdrowie
Zawsze na przełomie roku zdajemy sobie sprawę z upływającego czasu. Po podsumowaniu dotychczasowych działań przychodzi moment planów na przyszłość, chwila zadumy, jak wykorzystać czas, a może również – jak tego czasu nie zmarnować – pisze prezes NRL Łukasz Jankowski w felietonie dla „Gazety Lekarskiej”.
W ochronie zdrowia upływu czasu i jego marnotrawienia jakby się nie zauważa. A czas tracimy wszyscy. Pacjenci tracą czas i zdrowie w kolejkach, próbując najczęściej telefonicznie zapisać się na wizytę, potem często próbują ją przełożyć lub odwołać, a jeśli już się do lekarza dostaną – znowu tracą czas, błądząc w systemie, żeby wykonać zalecone przez doktora badania.
Tracą czas, leżąc na szpitalnym łóżku i czekając na badania diagnostyczne, których dostępność w wielu miejscach wciąż jest limitowana brakiem kadry czy sprzętu. Tracą czas, gdy urzędnicy do rozliczenia danej procedury szpitalnej wymagają konkretnej liczby dni hospitalizacji, a oni, jak na złość, ośmielili się wyzdrowieć szybciej.
Tracimy czas my, lekarze. Gdy toniemy w rozdmuchanej do absurdu biurokracji, uczymy się refundologii, gdy walczymy ze sprzętem, zawieszającym się systemem informatycznym albo kolejnymi chorymi pomysłami ministerstwa nakładającymi na nas administracyjne wymogi. Gdy wykonujemy kolejny telefon z prośbą o przyjęcie pacjenta na inny oddział.
Każda minuta, którą pacjent traci w systemie ochrony zdrowia, czekając na wizytę albo błąkając się po systemie, oprócz negatywnych efektów dla jego zdrowia daje wymierną stratę finansową tak dla niego, jak i dla całego państwa. Piszę o tym nie bez przyczyny.
Dziś stanowisko ministra zdrowia piastuje Izabela Leszczyna, pracująca wcześniej w Ministerstwie Finansów. I Panią Minister, doświadczoną finansistkę, chcielibyśmy przekonać do spojrzenia na system z innej strony. Do tego, że w ochronie zdrowia prawdziwą walutą jest czas zarówno lekarza, jak i pacjenta. I że należy sięgnąć pilnie po rozwiązania, które ten czas zaoszczędzą.
E-rejestracja, asystenci lekarza, zniesienie obowiązku określania refundacji na receptach, koniec z medycyną asekuracyjną i zlecaniem badań czy konsultacji dla prokuratora, a nie dla pacjenta (tu gotowy jest przecież nasz projekt klauzuli wyższego dobra, który wystarczy tylko wdrożyć) to tylko kilka naszych propozycji, które pozwoliłyby oszczędzić czas w systemie.
A w ochronie zdrowia dobrze widzimy, że powiedzenie „czas to pieniądz” nie jest tylko pustym sloganem. Jeśli rządzących nie przekonuje fakt, że zmiany są potrzebne i dobre, pozostaje już tylko jeden argument – są finansowo opłacalne. I z tym argumentem próbujemy się przebić do rządzących.
Na obecnym etapie niestety trudno oprzeć się wrażeniu, że oprócz narzekania na brak pieniędzy na naprawę ochrony zdrowia rządzący sami trwonią czas tak potrzebny i cenny w systemie. Długi proces organizacji Ministerstwa Zdrowia sprawił, że nie ma co marzyć o realizacji choćby jednego postulatu ze zdrowotnych 100 konkretów na sto dni rządu. Podobnie nie ruszono z miejsca z postulatami #7NIL.
Dominującą emocją w systemie zdaje się być zniecierpliwienie. A czas ucieka. Czas, a z nim pieniądze. I co najgorsze – także zdrowie. Naczelna Izba Lekarska konsekwentnie stara się dotrzeć do decydentów z diagnozą systemu i koniecznych zmian.
Na poznawanie systemu od początku, niestety, w kryzysie zdrowotnym, który dziś mamy, nie ma już czasu. W tym pesymistycznym opisie jest jednak optymistyczny, samorządowy akcent. Nie marnował i nie marnuje czasu zespół „Gazety Lekarskiej”, wyróżniony w prestiżowym konkursie „Sukces Roku w Ochronie Zdrowia”, organizowanym przez miesięcznik „Menedżer Zdrowia” i wydawnictwo Termedia.
Wraz z upływem czasu dzięki ogromnej pracy całego zespołu nasza samorządowa gazeta zmieniła i ciągle zmienia się na lepsze, co zostało zauważone i docenione przez niezależne gremium ekspertów. Serdecznie gratuluję całemu zespołowi „Gazety Lekarskiej”, a Państwa jak co miesiąc zachęcam do lektury.
Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej