Wiedza medyczna jest jedna
Z szarlatanami można wygrać tylko dzięki skutecznej walce z dezinformacją – pisze wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Klaudiusz Komor w felietonie dla „Gazety Lekarskiej”.

Od dawna problem pseudomedycyny i pseudolekarzy był olbrzymim wyzwaniem stojącym przed samorządem lekarskim. Celowo piszę „pseudo”, ponieważ określenie „medycyna alternatywna” może sugerować, że metody w ramach niej stosowane mają cokolwiek wspólnego z wiedzą medyczną i stanowią „inną”, czyli „alternatywną”, metodę leczenia.
A przecież tak absolutnie nie jest. Wiedza medyczna jest tylko jedna – ona ewoluuje, zmienia się, aktualizuje, ale wciąż to jest jedna wiedza medyczna. To trochę tak jak z matematyką – nie ma matematyki alternatywnej – zawsze 2+2 daje 4. Tymczasem metody stosowane przez szarlatanów i cudotwórców nie mają żadnych podstaw medycznych, żadnych podstaw naukowych.
I nawet jeśli same nie szkodzą bezpośrednio życiu lub zdrowiu chorych, to powodują opóźnienie lub zaniechanie skorzystania z prawdziwej pomocy medycznej. W wielu przypadkach, zwłaszcza dotyczy to chorób nowotworowych, jest to związane ze szkodą niemożliwą do naprawienia.
Obowiązkiem lekarza jest leczenie zgodnie z aktualnym stanem wiedzy. Nie wolno posługiwać się mu metodami niezweryfikowanymi naukowo lub uznanymi przez naukę za szkodliwe (art. 6 Kodeksu Etyki Lekarskiej). Niestety wśród lekarzy znajdują się osoby, które o tym nie pamiętają. Do walki z nimi samorząd ma odpowiednie metody – mamy pion odpowiedzialności zawodowej, który powinien w takich sytuacjach szybko i sprawnie reagować.
Większy problem jest z takimi uzdrowicielami, którzy lekarzami nie są, a więc nie podlegają jurysdykcji izb lekarskich. Jednak z nimi walczyć też powinniśmy. W pewnym sensie jest to trochę walka z wiatrakami. Z jednej strony ktoś, kto żerując na cierpieniu chorych, obiecuje cudowne leki, zawsze znajdzie na nie popyt. Z drugiej rządzący i stanowiący prawo nigdy nie przykładali do tego problemu odpowiedniej wagi.
Warto zwrócić uwagę również na to, że wszelkiego rodzaju uzdrowicielom sprzyjają obecne realia handlu oparte na sprzedaży internetowej oraz niesamowicie szybki przepływ informacji związany z powszechności internetu. Kiedyś tacy uzdrowiciele zwykle działali na rynku lokalnym, gdzie jedyna informacja o nich była przekazywana w bezpośrednich rozmowach „pacjentów” (powinienem napisać „ofiar”).
Dzisiaj każdy może za pomocą mediów społecznościowych docierać do ludzi na całym świecie praktycznie w mgnieniu oka. Dlatego potrzebne są skuteczne metody walki z pseudomedycyną, zwłaszcza odpowiednia walka z dezinformacją, na której rozpowszechnianiu opierają się szarlatani. Wydaje się, że właśnie tutaj należy upatrywać najważniejszych obecnie wyzwań dla izb lekarskich – jest też chyba teraz sprzyjający klimat medialny, który w tej walce można wykorzystać.
Niestety ostatnio pomimo stanowczych sprzeciwów samorządu weszły w życie zmiany w PKD wprowadzające nowy kod dla „medycyny tradycyjnej, uzupełniającej i alternatywnej”, które na pewno dodadzą wiatru w żagle wszystkim, którzy chcą się parać paramedycyną zawodowo.
Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 3/2025