22 listopada 2024

Błędy medyczne a uchwały Sądu Najwyższego. Łatwiej o zadośćuczynienie?

Wyrządzenie ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu może naruszać dobra osobiste poszkodowanego i jego najbliższych – potwierdził kilka tygodni temu Sąd Najwyższy. Oznacza to, że mogą ubiegać się o zadośćuczynienie.

Foto: imageworld.pl

Wprawdzie uchwały Sądu Najwyższego (sygn. akt III CZP 36/17, III CZP 69/17, III CZP 60/17) dotyczą przede wszystkim wypadków komunikacyjnych, ich konsekwencje będą prawdopodobnie znacznie szersze, znajdując zastosowanie m.in. w sprawach poszkodowanych na skutek błędów medycznych (np. przy porodzie) czy wypadków przy pracy.

W jakim stopniu ułatwią one wykazanie, że jeśli jakość życia uległa pogorszeniu na skutek wypadku osoby bliskiej, to można zażądać rekompensaty finansowej? Na to pytanie próbowano znaleźć odpowiedź w czasie konferencji Rzecznika Finansowego i Rzecznika Praw Pacjenta, która odbyła się 19 kwietnia w Warszawie pod hasłem „Rekompensata za utratę zdrowia i życia – praktyczne aspekty dochodzenia roszczeń”.

Pod koniec marca obaj rzecznicy podpisali porozumienie o współpracy, którego celem ma być ułatwienie pacjentom i klientom instytucji finansowych uzyskania wsparcia w dochodzeniu ich praw (głównie w przypadkach związanych z pobytem w placówce medycznej).

Ciężki uszczerbek

– Linia orzecznicza zaprezentowana przez Sąd Najwyższy w uchwałach podjętych na kanwie spraw dotyczących zadośćuczynienia dla osób bliskich ofiar wypadków komunikacyjnych będzie odnosiła się także do spraw z zakresu błędów medycznych, w których pacjent w wyniku udzielania świadczeń zdrowotnych doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu – powiedział Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec, dodając, że od 3 kwietnia – na mocy art. 83 ustawy o Sądzie Najwyższym – wniosek o rozstrzygnięcie rozbieżności w orzecznictwie sądów powszechnych w zakresie wykładni przepisów prawa może przedstawić także Rzecznik Praw Pacjenta.

Podobne zdanie przedstawiła Rzecznik Finansowy Aleksandra Wiktorow. – Sąd Najwyższy przesądził, że można przyznać zadośćuczynienie za krzywdę osobom najbliższym poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu. Chodzi o przypadki, w których członek rodziny jest w tzw. stanie terminalnym czy wegetatywnym – powiedziała.

Utrzymywanie normalnych relacji i więzi rodzinnych z osobą, która żyje, aczkolwiek nie ma z nią żadnego kontaktu lub jest on bardzo mocno ograniczony, a leczenie nie rokuje znaczącej poprawy, stanowi naruszenie dobra osobistego osób bliskich i – jak podkreśliła Aleksandra Wiktorow – zasługuje na zadośćuczynienie pieniężne.

Wojewódzkie komisje

Dobrą alternatywą dla postępowań sądowych mogą być wojewódzkie komisje ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, ale – o czym nie można zapominać – ich praca nie stanowi wykonywania władzy publicznej. Zdaniem prof. Doroty Karkowskiej z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego ich działalność powinna zostać jednak zreformowana w celu zmniejszenia zbędnego formalizmu, tak aby przyspieszyć postępowania.

– Komisje zaczęły być postrzegane jako przednówek sądu. W moim przekonaniu zasięganie opinii biegłych powinno być tylko w wyjątkowych sytuacjach, kiedy w składach nie ma specjalistycznej wiedzy – podkreśliła. Należałoby również rozważyć zróżnicowanie liczby członków komisji (obecnie według ustawy w jej skład wchodzi 16 osób), bo obciążenie sprawami nie jest równomierne.

O ile przez pierwsze 3,5 miesiąca tego roku na Mazowszu było ok. 320 spraw, o tyle na Podlasiu ok. 20. – W tym roku mamy już 60 nowych spraw i część odwoławczych z poprzedniej kadencji – powiedziała prof. Dorota Karkowska, będąca jednocześnie przewodniczącą Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Warszawie.

Opinie biegłych

Dochodząc swoich praw w sądzie pacjent skarży się m.in. na wysokie koszty (nawet w przypadku wygranej i zasądzenia niemałej kwoty zadośćuczynienia w ostatecznym rozrachunku można nie zyskać ani złotówki), przewlekłość postępowań (z czym wiąże się czasami ryzyko przedawnienia) i – jak wskazywała radca prawny Jolanta Budzowska, specjalizująca się w sprawach odszkodowawczych– niewiele, a czasami nic nie wnoszące do sprawy opinie biegłych.

– System opiniowania w sprawach o błędy medyczne wymaga rewolucyjnych, a nie ewolucyjnych zmian. Koszty opinii to te koszty procesu, które trzeba jak najszybciej zracjonalizować. Sąd powinien oceniać wiarygodność dowodu z opinii biegłych, a nie zajmować się wyszukiwaniem medyków, którzy przyjmą zlecenie – powiedziała mec. Jolanta Budzowska. W polemikę z jej wystąpieniem wszedł Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Grzegorz Wrona.

Zgadzając się z opinią mec. Budzowskiej, że to nie pieniądze stanowią trudność w dostępie do biegłych, wskazał na obciążenie pracą i liczebność kadr medycznych. – W Polsce lekarzy jest tyle, ile jest, a doba ma 24 godziny. Naszym obowiązkiem jest diagnozowanie, leczenie i rehabilitacja chorych, a lekarze są zobowiązani, aby tym zadaniom poświęcić należny czas – powiedział dr Grzegorz Wrona, dodając, że tego wymaga także Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej.

– Orzekanie, w dodatku dla coraz większej ilości uprawnionych organów, jest czynnością drugorzędną – podkreślił.  Odnosząc się do głosu dr. Wrony, Rzecznik Praw Pacjenta powiedział, że widzi konieczność odbudowy zaufania w relacjach lekarz-pacjent. Mogłoby w tym pomóc pozasądowe rozpatrywanie sporów bez orzekania o winie, w którym odszkodowanie wypłacano by w związku z zaistniałym uszczerbkiem na zdrowiu bez konieczności badania winy personelu medycznego.

Pieniądze za krzywdę

Wśród ekspertów z zakresu prawa medycznego coraz częściej pojawia się postulat standaryzacji zadośćuczynień. To niełatwe zadanie, bo wśród naukowców i praktyków ściera się  wiele poglądów. Jak zauważył prof. Marcin Orlicki z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, zadośćuczynienie odnosi się do skutków zdarzeń w sferze psychiki. Sąd nie przyznaje bowiem zadośćuczynienia za uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia, utratę osoby bliskiej czy naruszone dobro osobiste.

W orzecznictwie dobro osobiste ujmowane jest w różny sposób (np. prawo do życia w rodzinie, prawo do niezakłóconego życia rodzinnego, szczególna więź emocjonalna, więź emocjonalna łącząca osoby bliskie). Art. 448 Kodeksu Cywilnego stanowi, że w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny. Chodzi więc o subiektywnie odczuwany efekt pewnego zdarzenia, bo krzywdę trudno zmierzyć, a tym bardziej przeliczyć na pieniądze.

Prawo do miarkowania

– Standaryzacja zadośćuczynień oparta wyłącznie o klasyfikację zakresu uszkodzeń ciała jest w obecnym stanie prawnym nie do pomyślenia – podkreślił prof. Marcin Orlicki. Mimo że nie jest zwolennikiem pełnej swobody sądu w określaniu zasadności roszczenia o zadośćuczynienie i jego wysokości, skłania się ku uregulowaniu tych spraw. Obecnie nie wiadomo, kiedy należy przyznać zadośćuczynienie, a kiedy nie.

Nie wiadomo również, czy naruszenie każdego dobra osobistego pociąga za sobą obowiązek zapłaty zadośćuczynienia, jaki jest wyjściowy poziom zadośćuczynienia w przypadku poszczególnych rodzajów krzywd oraz jakie są czynniki przemawiające za jego podwyższaniem, a jakie za obniżaniem. – Ustawodawca powinien wskazać czynniki, które powinny być brane przez sąd pod uwagę przy określaniu wysokości zadośćuczynień, a być może nawet określić kwotowo minimalną i maksymalną ich wysokość, które powinny być zasądzone w przypadku naruszenia poszczególnych kategorii dóbr osobistych – mówił profesor z UAM.

W opinii radcy prawnego Aleksandra Daszewskiego z biura Rzecznika Finansowego, standardy określające wysokość zadośćuczynień za śmierć dla najbliższych należy ustalić w oparciu o uśrednione wartości zasądzone w ostatnich latach, a daleko idące uznanie sędziowskie należałoby utrzymać w przypadku zadośćuczynień dla poszkodowanego lub za stany wegetatywne. – Sędzia powinien mieć prawo do tzw. miarkowania wysokości zadośćuczynienia, czyli określenia adekwatnej jego wysokości na bazie konkretnej indywidualnej sprawy po przeanalizowaniu dowodów zgromadzonych w sprawie – powiedział mec. Aleksander Daszewski.

Mariusz Tomczak