5 października 2024

Jak zwracać się do lekarza?

W „Gazecie Lekarskiej” znalazłem artykuł pt. „Kara za używanie nienależnego tytułu”. Karę tę, tj. pieniężną i nakaz usunięcia liter „dr” (doktor) przed nazwiskiem wymierzył pewnemu lekarzowi okręgowy sąd lekarski za używanie skrótu „dr” w nienależnych miejscach.

Foto: pixabay.com

Poniżej artykułu znajduje się także komentarz do orzeczenia Naczelnego Sądu Lekarskiego (NSL) oraz Sądu Najwyższego napisany przez pana Jacka Miarkę, przewodniczącego NSL.

Wyrok utrzymał Naczelny Sąd Lekarski oraz Sąd Najwyższy. Problem nienależnego stosowania tytułu naukowego nie jest nowy, a bierze się stąd, że zwyczajowo i powszechnie używa się tytułu „doktor” w stosunku do lekarza medycyny, a często także weterynarii lub stomatologii.

Przyjęło się używanie tego zwrotu, bo jakoś już dawno zanikło kiedyś używane „panie konsyliarzu”, a stosowanie tytułu „panie lekarzu”, a tym bardziej „pani lekarko”, wydaje się bardzo niezręczne i niestosowne. Niewątpliwie użycie terminu „dr” w sytuacjach prawno-handlowo-biznesowych jest nadużyciem, bo krzywdzi także pośrednio tych, którym ten tytuł faktycznie się należy.

Aby tego uniknąć, stosuje się obecnie (niegdyś niestosowany) zapis „dr n. med.”, co niepotrzebnie (w pewnej mierze) wydłuża honorowanie kogoś obdarowanego odpowiednim mandatem. Stawiam w tej sytuacji pytanie: jak należy zwracać się grzecznościowo do lekarza lub lekarki ? Może po prostu „proszę pana, proszę pani”? Proszę o zabranie głosu w tej sprawie.

Niegdyś walczono z tzw. „cmoknonsensem” i jakoś nie całkiem wyszło (częściowo chyba tak; udało się tam, gdzie przeciw hołdom i całowaniu rączek – zwyczaj galicyjski – były same kobiety). Ciekawe, że hołdów i cmokania nie oczekują poważne matrony, natomiast aż piszczą do tego nastolatki i niezamężne kobiety. Może tym razem się uda z terminem „doktor”, jeśli wiele osób zabierze w tej sprawie głos. Czekam na reakcję samego środowiska lekarskiego.

Tadeusz Gerstenkorn, Łódź


Komentarz

Ilość maili i telefonów po opublikowaniu mojego komentarza do artykułu „Kara za użycie nienależnego tytułu” była tak niespodziewanie wielka, że jestem zmuszony odpowiedzieć na nie na łamach „Gazety Lekarskiej”.

Wszystkie dotyczyły zwyczajowego używania tytułu „doktor” w stosunku do lekarzy w Polsce. Opinie na ten temat były skrajnie rozbieżne, pozwolę więc sobie anonimowo przytoczyć kilka z nich. Pan Profesor z Łodzi proponuje, żeby środowisko lekarskie przystało na formę zwracania się do lekarza per „pani/pan”, co jego zdaniem jest naturalne, bo powinniśmy w życiu codziennym unikać tytułomanii.

Pani Rzecznik z Białegostoku uważa, że w dzisiejszych czasach każdy lekarz, jeśli tylko chce, może uzyskać tytuł „dr n. med.”, w związku z tym należy ściśle rozgraniczać tytuł zawodowy lekarza medycyny od doktora, i karać za użycie nienależnego tytułu, a mój komentarz można odczytać jako podważanie wyroku Naczelnego Sądu Lekarskiego (nie miałem takiego zamiaru, sam ten wyrok wydałem, a komentarz był tylko wyrazem moich wątpliwości).

Pediatra-alergolog z Małopolski uważa, że studia lekarskie są na całym świecie uważane za wyjątkowo trudne, długie i wymagające ciągłego uzupełniania wiedzy przez całe życie zawodowe poprzez staże, szkolenia, zdawanie egzaminów specjalizacyjnych, w związku z czym w olbrzymiej większości krajów świata i europejskich absolwent tych studiów otrzymuje tytuł doktora medycyny, a jeśli wybiera karierę naukową, zdobywa kolejne stopnie naukowe, i tak powinno też być w Polsce.

Koleżanka ze Szczecina uważa, że tytuł zawodowy lekarza przywędrował do nas ze wschodu i jest nienaturalny w Europie, a środowisko lekarskie powinno to zmienić, zamiast z tym walczyć i karać. Szanowne Koleżanki i Koledzy, wybaczcie, że nie przytoczyłem wszystkich waszych opinii, są one bardzo rozbieżne w tej sprawie.

Pamiętam jeden z krajowych zjazdów lekarskich, gdzie padł wniosek o przywrócenie dla absolwentów medycyny tytułu doktora, ale nie uzyskał akceptacji. Dalej uważam, że prawo zwyczajowe powinno mieć wpływ na prawo stanowione, ale to nie środowisko lekarskie może podjąć w tej sprawie decyzję, a Prezydent RP na wniosek Ministra Edukacji i Szkolnictwa Wyższego, tak jak w roku 1932, co wydaje się dzisiaj mało prawdopodobne.

Jacek Miarka, przewodniczący NSL