Dariusz Wasilewski: Obecny system jest hybrydą wydającą złe owoce
Komentuje Dariusz Wasilewski, ekspert ochrony zdrowia, prezes Instytutu Wiedza i Zdrowie, były wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia, pierwszy dyrektor Podlaskiej Kasy Chorych.
Foto: arch. prywatne
– Duże zadłużenie to jeden z najważniejszych problemów szpitali publicznych, będący papierkiem lakmusowym stanu całej ochrony zdrowia w Polsce. Oczywiście są placówki bez „złych długów”, ale z powodu braków w kasie wiele z szpitali przez lata nie może prawidłowo funkcjonować.
W wielkim uproszczeniu można powiedzieć, że najważniejszą przyczyną zadłużenia są zbyt niskie nakłady na ochronę zdrowia, ale jeśli przyjrzeć się temu zjawisku bliżej, to widać, że winny jest siermiężny i niejednorodny system, w którego istotę wpisany jest brak wystarczającej ilości pieniędzy. Żeby rozwiązać ten problem, potrzebny jest pomysł, który nie polega tylko na zmianie zarządzania i zwiększeniu ilości środków w systemie.
Od kilkunastu lat polepszenie sytuacji w ochronie zdrowia ogranicza się głównie do ręcznego sterowania strumieniem finansowym. Każdy kolejny rząd odkręca kurek, „dolewając” pieniędzy w jednym miejscu, a potem gdzie indziej, albo ingeruje m.in. w wycenę świadczeń. W grę wchodzą czasami duże kwoty, kilkaset milionów albo jeden czy dwa miliardy, co oczywiście doraźnie pomaga, ale nie ma nic wspólnego ze zmianą systemową, bo nawet jeśli długi szpitali chwilowo przestają rosnąć, to wkrótce sytuacja pogarsza się na nowo.
Nasz system powinien zostać radykalnie zreformowany, tak aby nadano mu jednorodny kierunek. Obecny jest hybrydą wydającą złe owoce, za co wszyscy w jakimś stopniu płacimy, bo długi są rolowane lub na stałe wpisane w samorząd terytorialny. Żyjemy w iluzji, bo z jednej strony mamy nieograniczone potrzeby zdrowotne, a z drugiej strony budżet NFZ jest ograniczony, więc w obecnych warunkach nie da się sprostać wszystkim oczekiwaniom społeczeństwa. Nie istnieje konkurencja, która jest gwarantem jakości, a płatnik jest pasywnym regulatorem stanu zastanego.
System, w którym mało mówi się o odpowiedzialności i efektywnym zarządzaniu chorobą oraz nie bierze się pod uwagę prawa popytu i podaży, zawsze będzie skażony deficytem. To nie jest specyfika naszego kraju, bo nawet Stany Zjednoczone, gdzie ok. 30 proc. finansów jest w sferze publicznej, borykają się z chronicznym zadłużeniem. To prawda, że jakość zarządzania bywa różna, ale to znamienne, że obecnie dyrektorzy mówią, że bardziej administrują niż zarządzają placówkami. To jest ślepa uliczka.
Notował: Mariusz Tomczak