Eksperci: krajowy rynek ochrony zdrowia rośnie
Średnio o 4,2% rocznie – o tyle ma rosnąć rynek ochrony zdrowia w Polsce do 2020 roku. Rosnące dochody Polaków dają szanse na szybki wzrost w obszarze prywatnej opieki zdrowotnej, ale najszybciej starzejące się społeczeństwo w Europie będzie wywierać presję na wydatki publiczne.
Foto: Marta Jakubiak
To najważniejsze wnioski z raportu przygotowanego przez analityków Blackpartners.
W ciągu kolejnych 4 lat rynek ochrony zdrowia urośnie o 20 mld złotych do 140 mld w 2020 roku. Pod kątem tempa wzrostu plasuje nas to w czołówce europejskiej, chociaż w przeliczeniu na mieszkańca wciąż pozostajemy w ogonie stawki (mniej od nas wydają tylko Bułgarzy i Rumuni).
Polska ma nadal duże możliwości wzrostu.
Dla porównania nasze wydatki na ochronę zdrowia na to niecałe 1 tys. dolarów na mieszkańca, podczas gdy w Wielkiej Brytanii jest to ponad 4 tys. dolarów, a w Niemczech nawet 5,5 tys. dolarów.
„Rosnąca świadomość zdrowotna, najszybciej starzejące się społeczeństwo w UE oraz rosnące dochody będą wpływały na wzrost rynku jeszcze przez długi czas. Zwłaszcza że mamy sporo do nadrobienia w wydatkach 'na głowę” – mówi Tomasz Pupka-Lipiński, analityk w Blackpartners.
Jednakże rosnący popyt to jedna z niewielu dobrych wiadomości dla rynku.
Istotne ryzyko polityczne i znaczące braki kadrowe nadal spędzają sen z powiek zarządzających placówkami medycznymi. „Rząd PiS bardzo jasno deklaruje, że na finansowanie z budżetu państwa będą mogły liczyć w zasadzie tylko placówki publiczne, co mocno ograniczy inwestycje w prywatnych zakładach” – uważa Tomasz Pupka-Lipiński.
Istotniejszym problemem niż braki w infrastrukturze stają się braki kadrowe. „Coraz więcej młodych lekarzy i pielęgniarek wyjeżdża za granicę, a średnia wieku lekarzy w Polsce to ponad 54 lata. W poprzednim roku mieliśmy tylko ok. 22 tys. studentów medycyny, podczas gdy Niemcy 88 tys. W tym tempie nigdy nie zmniejszymy kolejek i nie zapewnimy niezbędnego zaplecza lekarskiego. W przypadku pielęgniarek widoki na przyszłość wcale nie są lepsze” – dodaje.
Analitycy pochlebnie wypowiadają się o propozycjach rządu dotyczących finansowania służby zdrowia z jednolitego podatku PIT i likwidację składki zdrowotnej.
„Zmiana ta powinna być neutralna przychodowo, a pozwoli na likwidację kosztownego systemu poboru składek. W sytuacji gdy ubezpieczeniem objęte jest blisko 100% populacji, utrzymywanie systemu składkowego i weryfikacji prawa do świadczeń wydaje się nielogiczne” – uważa ekspert.
Krytycznie oceniają zapowiedzi zmierzające do zmniejszenia dostępu do finansowania publicznego placówek prywatnych. „Naszym zdaniem spowolni to proces usprawniania sposobu realizowania usług zdrowotnych i utrudni dostęp do wysokiej jakości świadczeń dla osób których nie stać na opiekę prywatną” – mówi Tomasz Pupka-Lipiński.
Ostatnio obserwujemy zmniejszoną aktywność spółek medycznych w obszarze fuzji i przejęć.
„Oczywiście nadal mają miejsce transakcje na rynku, bo sama konsolidacja jest nieunikniona, jednakże głównie wśród spółek polegających w mniejszym stopniu na kontraktach publicznych. Z rozmów z zarządzającymi widzimy duże obawy przed strategicznymi ruchami w związku z niepewną sytuacją polityczną. Właściwie nikt nie wie, co będzie dalej, co zniechęca do zakupów” – twierdzi Pupka-Lipiński.
Źródło: www.kurier.pap.pl