Janusz Boniecki: Bez poprawy efektywności szpitale nie wyjdą na prostą
O zadłużeniu szpitali i przyczynach, które powodują, że część placówek przez długie lata nie wychodzi na prostą, mówi się od dawna. Niestety przez długie lata nie zrobiono nic, aby całościowo rozwiązać ten problem.
Komentuje Janusz Boniecki, dyrektor SPZOZ im. Jana Parnasa w Człuchowie, wiceprezes zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
– Polskie szpitale muszą uporać się z zadłużeniem, ale konieczna jest również dyskusja nad ich profilowaniem, optymalizacją wydatków i zmianą struktury właścicielskiej. To prawda, że niektóre procedury są źle wycenione przez NFZ, ale bez poprawy efektywności działania wielu placówkom nie uda się wyjść na prostą.
W porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej, liczba szpitali w Polsce jest duża. Jeden z wiodących krajów pod względem opieki zdrowotnej, Holandia, liczy mniej więcej połowę ludności Polski, a działa tam tylko 48 szpitali, podczas gdy u nas jest ich kilkaset.
W Polsce nie ma definicji szpitala, dlatego stosunkowo łatwo można uzyskać u wojewody wpis do rejestru, zakładając szpital mający jedną salę i jedno łóżko. Są placówki z oddziałami ginekologicznymi, w których w ciągu roku przez 150 dni nie urodziło się żadne dziecko, mimo że na co dzień są w nich sale porodowe, a w pełnej gotowości są tam lekarze, w tym anestezjolog, i położne.
Znacznie taniej i zdecydowanie bezpieczniej byłoby przewieźć ciężarną pacjentkę mercedesem klasy S kilkanaście kilometrów do sąsiedniego szpitala, w którym rocznie przyjmuje się ponad 1000 porodów. Dzięki profilowaniu placówek i ich konsolidacji można optymalizować koszty, co wiem z własnego doświadczenia, bo w ciągu ostatnich 17 lat zarządzałem sześcioma szpitalami, a dwukrotnie łączyłem placówki, w tym należące do różnych właścicieli.
Obecnie mniej więcej połowa pieniędzy z budżetu NFZ jest przeznaczana na szpitalnictwo. Osiąganie zysków nie jest głównym celem szpitala, bo one przede wszystkim powinny leczyć chorych, wydłużać życie pacjentom oraz podnosić jego jakość – zwłaszcza w latach późnej starości. Niemniej zadłużona placówka nie będzie w stanie wykonywać prawidłowo swoich usług, bo zacznie jej brakować pieniędzy na realizację celów.
Konieczny jest również benchmarking z prawdziwego zdarzenia. Padają propozycje, aby wszystkie placówki, a przynajmniej te należące do sieci szpitali, miały ujednolicony plan kont, czyli rodzaje i miejsca powstawania kosztów. Dzięki temu wiedzielibyśmy, ile pieniędzy poszczególne jednostki wydają na wykonanie tych samych procedur. Obecnie koszty liczone są bardzo różnie, a choć zbiorcze dane spływają do NFZ i Ministerstwa Zdrowia, trudno wyciągnąć z nich jakiekolwiek wnioski, bo wszyscy raportują je inaczej.
Notował: Mariusz Tomczak