15 października 2024

Janusz Boniecki: Bez poprawy efektywności szpitale nie wyjdą na prostą

O zadłużeniu szpitali i przyczynach, które powodują, że część placówek przez długie lata nie wychodzi na prostą, mówi się od dawna. Niestety przez długie lata nie zrobiono nic, aby całościowo rozwiązać ten problem.

Foto: Mariusz Tomczak

Komentuje Janusz Boniecki, dyrektor SPZOZ im. Jana Parnasa w Człuchowie, wiceprezes zarządu Polskiej Federacji Szpitali:

– Polskie szpitale muszą uporać się z zadłużeniem, ale konieczna jest również dyskusja nad ich profilowaniem, optymalizacją wydatków i zmianą struktury właścicielskiej. To prawda, że niektóre procedury są źle wycenione przez NFZ, ale bez poprawy efektywności działania wielu placówkom nie uda się wyjść na prostą.

W porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej, liczba szpitali w Polsce jest duża. Jeden z wiodących krajów pod względem opieki zdrowotnej, Holandia, liczy mniej więcej połowę ludności Polski, a działa tam tylko 48 szpitali, podczas gdy u nas jest ich kilkaset.

W Polsce nie ma definicji szpitala, dlatego stosunkowo łatwo można uzyskać u wojewody wpis do rejestru, zakładając szpital mający jedną salę i jedno łóżko. Są placówki z oddziałami ginekologicznymi, w których w ciągu roku przez 150 dni nie urodziło się żadne dziecko, mimo że na co dzień są w nich sale porodowe, a w pełnej gotowości są tam lekarze, w tym anestezjolog, i położne.

Znacznie taniej i zdecydowanie bezpieczniej byłoby przewieźć ciężarną pacjentkę mercedesem klasy S kilkanaście kilometrów do sąsiedniego szpitala, w którym rocznie przyjmuje się ponad 1000 porodów. Dzięki profilowaniu placówek i ich konsolidacji można optymalizować koszty, co wiem z własnego doświadczenia, bo w ciągu ostatnich 17 lat zarządzałem sześcioma szpitalami, a dwukrotnie łączyłem placówki, w tym należące do różnych właścicieli.

Obecnie mniej więcej połowa pieniędzy z budżetu NFZ jest przeznaczana na szpitalnictwo. Osiąganie zysków nie jest głównym celem szpitala, bo one przede wszystkim powinny leczyć chorych, wydłużać życie pacjentom oraz podnosić jego jakość – zwłaszcza w latach późnej starości. Niemniej zadłużona placówka nie będzie w stanie wykonywać prawidłowo swoich usług, bo zacznie jej brakować pieniędzy na realizację celów.

Konieczny jest również benchmarking z prawdziwego zdarzenia. Padają propozycje, aby wszystkie placówki, a przynajmniej te należące do sieci szpitali, miały ujednolicony plan kont, czyli rodzaje i miejsca powstawania kosztów. Dzięki temu wiedzielibyśmy, ile pieniędzy poszczególne jednostki wydają na wykonanie tych samych procedur. Obecnie koszty liczone są bardzo różnie, a choć zbiorcze dane spływają do NFZ i Ministerstwa Zdrowia, trudno wyciągnąć z nich jakiekolwiek wnioski, bo wszyscy raportują je inaczej.

Notował: Mariusz Tomczak