22 listopada 2024

Lekarz z Bytomia, a dyplom z Kijowa

Czy w Polsce można kształcić lekarzy i lekarzy dentystów na podstawie programu nauczania z Ukrainy? Prezydium NRL jest zaniepokojone informacjami o prowadzeniu studiów według programu obowiązującego na terenie państwa spoza UE. Minister nauki i szkolnictwa wyższego zapowiedział podjęcie w tej sprawie działań.

Dariusz Wieczorek. Źródło: MNiSW

Problem dotyczy w szczególności zajęć prowadzonych przez Kijowski Uniwersytet Medyczny na terenie filii w Bytomiu w woj. śląskim – wskazano w apelu Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) wystosowanym 25 października do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Dariusza Wieczorka.

Z uwagi na specyfikę studiów, a przede wszystkim przez wzgląd na bezpieczeństwo polskich pacjentów i jakość opieki zdrowotnej, niezrozumiałe jest, dlaczego dopuszcza się kształcenie według programu nauczania obowiązującego w innych państwach, a absolwenci tych studiów uzyskują dyplom, który w Polsce nie jest uznawany za uprawniający do wykonywania zawodu lekarza, ponieważ wymagana jest jego nostryfikacja – czytamy w apelu.

Dodano, że z takiej formy kształcenia korzystają nie tylko przebywający w Polsce cudzoziemcy, którzy rozpoczęli studia za granicą, ale również obywatele naszego państwa. I to właśnie ten aspekt całej sprawy najbardziej bulwersuje środowisko lekarskie.

„Prowadzenie studiów na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym wymaga posiadania odpowiednio przygotowanej kadry naukowej, zaplecza dydaktycznego oraz klinicznego. Wykorzystywanie tych cennych zasobów kadrowo-dydaktycznych, po to, aby kształcić osoby uzyskujące dyplom lekarza uznawany w innym państwie nienależącym do Unii Europejskiej, który to dyplom zarazem nie daje możliwości wykonywania zawodu lekarza w Polsce bez uprzedniej nostryfikacji, jest rozwiązaniem chybionym” – ocenia Prezydium NRL.

W sobotę o ukraińskiej uczelni rozmawiał z ministrem Dariuszem Wieczorkiem prezes NRL Łukasz Jankowski. Minister zapowiedział podjęcie w tej sprawie działań – m.in. sprawdzenia legalności funkcjonowania uczelni w obecnej postaci.

Samorząd lekarski obawia się, że ustalenie programu nauczania za granicą sprawia, że nadzór polskich władz nad jego realizacją i nad jakością kształcenia stanie się „iluzoryczny i pozorny”. „Efektem takiej formy kształcenia jest również to, że coraz większa liczba wniosków o nostryfikację dyplomu będzie pochodziła od Polaków, którzy chociaż w trakcie studiów faktycznie przebywali w Polsce, to jednak uzyskali dyplom potwierdzający ukończenie kształcenia na zagranicznej uczelni” – podkreśla Prezydium NRL.