24 listopada 2024

Magnes i sól. Dużo gadania, ale bez przedwyborczych fajerwerków

Na Forum Ekonomiczne, największą konferencję w Europie Środkowo-Wschodniej, do Krynicy zjechało przeszło 4 tys. osób z ponad 60 krajów. Część z nich specjalnie po to, by wziąć udział w Forum Ochrony Zdrowia.

X Forum Ochrony Zdrowia. Foto: Mariusz Tomczak

Krynica niczym magnes przyciąga ludzi ze sfer politycznych, gospodarczych i społecznych. Trudno znaleźć drugie takie miejsce, w którym przez trzy dni można spotkać tak wielu decydentów. Nawet ci, którzy krytykują formułę tego spotkania, przyjeżdżają tu rok w rok.

W związku z tym, że w dniach 3-5 września w ramach XXIX Forum Ekonomicznego odbyła się jubileuszowa edycja Forum Ochrony Zdrowia, nie zabrakło podsumowań ostatniej dekady. – 10 lat temu stwierdziłem, że publiczna ochrona zdrowia w Polsce jest w stanie głębokiego kryzysu. Czy coś się zmieniło? Stawiam tezę, że niewiele – w ten sposób swoje wystąpienie w Krynicy rozpoczął prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Matyja, nawiązując do słów, które padły z jego ust w 2009 r.

Zdaniem prof. Andrzeja Matyi, trzy najważniejsze obszary w ochronie zdrowia, wymagające kompleksowej sanacji, to: finansowanie, organizacja i efektywność systemu oraz zasoby kadrowe. Bez poprawy sytuacji w tych trzech dziedzinach reformy w innych po prostu spalą na panewce, a zwiększenie puli dostępnych środków, polepszenie wydolności systemu i autentyczna troska o warunki pracy lekarzy i innych pracowników ochrony zdrowia powinny stanowić  ponadpartyjny konsensus. Zdaniem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego w ciągu ostatniego roku w ochronie zdrowia zaszło wiele zmian, zwłaszcza w zakresie inwestowania w kadry medyczne.

Ci, którzy spodziewali się w Krynicy przedwyborczych fajerwerków, srogo się jednak zawiedli. W kuluarach huczało od plotek, że w związku z kampanią wyborczą obóz rządzący ustami premiera Mateusza Morawieckiego albo ministra Łukasza Szumowskiego obieca medykom coś spektakularnego. Nic takiego nie nastąpiło. Minister miał do przekazania dwie ważne wiadomości. Pierwsza – 6 proc. PKB na zdrowie to w jego ocenie za mało, dlatego chciałby zwiększyć pulę środków do 8 proc. Gdy to powiedział, niektórzy wstrzymali oddech. Druga – najpierw, jak podkreślił, musi zostać „zrealizowana do końca” tzw. ustawa 6 procent, a dopiero potem zacznie się dyskusja nad „ustawą 8 procent”.

I wtedy z tych, co chwilę wcześniej wstrzymali oddech, zeszło powietrze… Trzymając się tej wersji i zakładając, że obóz PiS wygra październikowe wybory, a kolejne nie odbyłyby się w przyspieszonym terminie, tzw. ustawa 8 procent weszłaby w życie nie w czasie kolejnej kadencji (lata 2019-2023), ale jeszcze w następnej. Pół żartem pół serio można powiedzieć, że choć wybory do sejmu i senatu tuż-tuż, w Krynicy poznaliśmy główny postulat PiS w zakresie polityki zdrowotnej w kampanii wyborczej mającej się odbyć za kolejne 4 lata.

Iluzoryczne podwyżki?

O ile w odniesieniu do tempa wzrostu PKB nakłady publiczne na ochronę zdrowia nie będą rosnąć w spektakularnym tempie, o tyle faktem jest wzrost wydatków nominalnych. – Jestem przekonany, że w przyszłym roku osiągniemy ok. 112 mld zł – zapowiedział minister Łukasz Szumowski. Urzędowy optymizm ministra studził w jednym z paneli dyskusyjnych m.in. dyrektor szpitala specjalistycznego w Tarnowie Marcin Kuta, podkreślając, że wzrost nakładów na ochronę zdrowia nie musi oznaczać automatycznego zwiększania puli środków na leczenie, bo ten pierwszy skonsumują m.in. podwyżki wynagrodzenia minimalnego w szpitalach.

A słowa te padły jeszcze przed kolejnymi obietnicami prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że celem jego formacji są m.in. skokowe podwyżki pensji minimalnej w kolejnej kadencji, co z pewnością wpłynie na kondycję finansową wielu placówek medycznych. W Krynicy minister zdrowia naszkicował mapę najważniejszych wyzwań na przyszłość, co można odczytywać jako listę priorytetów na kolejną kadencję parlamentu, jeśli tylko PiS pozostanie u władzy. Wśród nich wymienił kwestie związane z demografią i starzeniem się społeczeństwa, usystematyzowanie relacji między podstawową opieką zdrowotną, specjalistyką i szpitalnictwem, a także zmniejszenie kolejek do badań specjalistycznych i lekarzy specjalistów.

Przez trzy dni wiele dyskutowano o sytuacji panującej nie tylko w środowisku lekarskim, ale również wśród innych zawodów medycznych. Wielu ekspertów przekonywało w Krynicy, że warto zwiększyć rolę absolwentów zdrowia publicznego, z czym zgodziła się wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko. – Myślę, że powszechnie panujący pogląd, że zazdrośnie strzeżemy swoich kompetencji zawodowych, jest fałszywy. To nieprawda – w taki sposób członek Prezydium NRL Jerzy Friediger odpowiedział na zadane mu pytanie, czy lekarze chętnie dzielą się zadaniami i odpowiedzialnością z innymi zawodami medycznymi. Korzystając z okazji, że kilka metrów dalej siedziała wspomniana przed momentem wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko, zaapelował, by sformułować przepisy w sposób wykluczający potencjalne konflikty na linii lekarz-farmaceuta czy lekarz-fizjoterapeuta.

Asystenci po wyborach?

Ciekawy przebieg miała debata z udziałem polityków dotycząca priorytetów i celów polityki zdrowotnej na lata 2019-2023, ale to, co usłyszała publiczność, było raczej do przewidzenia. Przedstawiciel obozu władzy, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos z PiS mówił, że niezależnie od oceny tempa wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, uchwalenie tzw. ustawy 6 procent stanowi przełom. – Przez lata tylko słyszeliśmy, że taką polityczną decyzję trzeba podjąć, my ją podjęliśmy – mówił z dumą. – Przede wszystkim uważamy, że opieka zdrowotna powinna znaleźć się ponad podziałami. Najwyższy czas, aby ustalić takie minimum działań poza bieżącymi sporami – podkreślił poseł Tomasz Latos. Z tymi ostatnimi deklaracjami trudno się nie zgodzić.

Reprezentujący Koalicję Obywatelską senator Tomasz Grodzki złożył chyba więcej obietnic niż reszta dyskutantów razem wzięta, a wymowną gestykulacją akcentował, że prawda leży akurat po jego stronie. Wśród pomysłów na rozwiązanie bolączek kadrowych wskazał m.in. wykorzystanie potencjału drzemiącego w 35 tys. farmaceutów zredukowanych do roli, jak podkreślił, sprzedawców za ladą. – Studentom VI roku medycyny chcemy płacić za to, że będą pracowali, ucząc się zawodu, jako asystenci lekarza – powiedział prof. Tomasz Grodzki. Podkreślił, że nie można zmieniać systemu bez akceptacji szeroko rozumianego środowiska medycznego, i dodał, że jego solą jest pacjent.

O daleko idące zniesienie limitów na leczenie i oddłużenie szpitali publicznych, właśnie z myślą o pacjentach, apelował dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie Wojciech Konieczny, reprezentujący Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jego zdaniem placówki posiadające w swojej strukturze oddziały ratunkowe powinny mieć wycenę świadczeń o 30 proc. wyższą, a ponadto należałoby wprowadzić ponadzakładowy układ zbiorowy pracy. Na wprowadzenie systemu kontroli działalności dyrektorów oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia oraz zwiększenie motywacji finansowej wśród pracowników ochrony zdrowia położyła nacisk radna Sejmiku Województwa Małopolskiego Urszula Nowogórska z Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Każda strzykawka kosztuje

To, co wyjątkowo zwróciło uwagę, to fakt, że kandydaci niewiele mówili, w jaki sposób chcieliby zrealizować swoje obietnice i skąd wziąć na to środki. Niestety, podczas większości dyskusji w Krynicy, nie tylko tych z udziałem polityków, główny akcent kładziono na to, co zrobić, ale rzadko wspominano o tym, w jaki sposób. Czy nie powinno być tak, że w ślad za zgłaszaną propozycją należałoby od razu prezentować sposób jej realizacji wraz ze źródłami finansowania? Funkcjonowanie ochrony zdrowia, tak jak innych dziedzin, to konkretny wydatek, dlatego nie da się uciec od dyskusji o pieniądzach. Wydaje się, że w obliczu szybkiego postępu w medycynie, wzrastających oczekiwań społecznych i potrzeb zdrowotnych oraz kosztów funkcjonowania ochrony zdrowia rosnących znacznie szybciej niż stopień bogacenia się, ekonomiczny wymiar debat o polityce zdrowotnej zacznie przybierać na sile zarówno w Polsce, jak i w innych krajach.

Mało kto w czasie Forum Ekonomicznego zwracał uwagę na ten aspekt. Jedną z osób poruszających ten problem był dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego prof. Grzegorz Gielerak. Zdrowie jest wartością bezcenną, ale skoro, jak mawiał wybitny Noblista, nie ma darmowych obiadów, tak i trudno oczekiwać, by istniało darmowe leczenie – każda strzykawka, lek czy szpitalne łóżko kosztuje. Takie to oczywiste, a wielokrotnie jest przemilczane. Jednocześnie postulat wprowadzenia współpłacenia za leczenie czy premiowania placówek za jakość i osiągany efekt wracał w czasie paneli dyskusyjnych niczym bumerang. – Społeczeństwo polskie oczekuje zmian w systemie ochrony zdrowia. Pokazują to liczne badania. Większość z nas ma poczucie, że stworzenie efektywnego systemu trzeba zacząć od fundamentów – zauważył Maciej Bogucki, dyrektor Europejskiego Centrum Strategii i Polityki Zdrowotnej.

W jego ocenie przed Polakami stoją dwa zasadnicze pytania: czy potrzebne jest połączenie publicznego i prywatnego sektora oraz czy warto wprowadzić możliwość kontraktowania świadczeń najwyższej jakości niezależnie od tego, czy pacjentowi pomocy udziela podmiot publiczny, czy prywatny. Nietrudno się domyślić, jakie zdanie mieli ci, którzy nie są uwikłani w zobowiązania natury politycznej, ale głos wsparcia dla tych idei nadszedł w Krynicy z trochę nieoczekiwanej strony. – Podczas kontraktowania należy brać pod uwagę jakość i bezpieczeństwo świadczeń. To jest najistotniejsze, a nie fakt, czy świadczeniodawca to podmiot prywatny, czy publiczny – powiedział Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. Dodał, że potrzebna jest nie tylko społeczna dyskusja na ten temat, ale również zmiana konstytucji. Rzecznik nie wspomniał, że przede wszystkim konieczna jest wola polityczna, bo najważniejsze partie unikają tego tematu jak ognia od wielu lat.

Mariusz Tomczak

NIL partnerem FOZ

Odbywające się od 1992 r. Forum Ekonomiczne to prestiżowe spotkanie przedstawicieli kręgów gospodarczych i politycznych, niekiedy nazywane „polskim Davos”. Od 10 lat jego nieodłączną część stanowi Forum Ochrony Zdrowia. Wśród jego parterów instytucjonalnych są m.in. Ministerstwo Zdrowia, Naczelna Izba Lekarska i OIL w Krakowie. W tym roku łącznie odbyło się ponad 200 paneli dyskusyjnych i wykładów m.in. z aktywnym udziałem przedstawicieli samorządu lekarskiego.