Maksymowicz: Pieniądze zahamują emigrację
Jak zatrzymać lekarzy w kraju? Co zrobić, aby zachęcić ich do kształcenia się w niszowych specjalnościach? Co na ten temat uważa prof. Wojciech Maksymowicz, dziekan Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, członek działającego przy ministrze zdrowia zespołu do opracowania zmian systemowych w ochronie zdrowia?
– W przeszłości przeżywaliśmy już masowe wyjazdy lekarzy za granicę, ale ten exodus udało się zahamować ówczesnemu ministrowi Zbigniewowi Relidze, ponieważ wymusił na rządzie zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia.
Odpowiedź na pytanie, jak zatrzymać kolejną falę, jest więc prosta: należy wprowadzić motyw ekonomiczny. Pomysły jego następców, by problemy pokonać organizacyjnie, nie wypaliły. Oczywiste jest, że zmiany organizacji systemu powinny być wprowadzane w miarę, jak ten system ewoluuje, ale za tym muszą iść konkretne pieniądze.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w wielu dziedzinach medycyny jesteśmy wobec świata zapóźnieni, balansujemy na granicy bezpieczeństwa pacjenta i tego także nie da się zmienić bez odpowiednich nakładów. To się wiąże z problemem kolejek, których mimo różnych pomysłów nie udało się skrócić, ponieważ skutecznie zahamowano wzrost środków przeznaczanych na zdrowie.
Oczywiście można zwiększać limity przyjęć na studia medyczne, ale wzrost liczby lekarzy bez zwiększenia nakładów na opiekę zdrowotną jest równoznaczny z wypchnięciem kolejnych specjalistów do pracy w bogatszych krajach Unii Europejskiej. Pojawi się też bolesny problem drastycznego obniżenia dochodów sprawnych, ale leciwych lekarzy.
Przecież w Polsce rzadko kiedy lekarz idzie na emeryturę, kiedy osiąga ustawowy wiek emerytalny. Pracuje, dopóki mu na to zdrowie pozwala, a więc często nawet do 80. roku życia. W zachodnich systemach tego nie ma, dlatego młodsze pokolenia lekarzy szybciej przejmują pałeczkę od starszych kolegów, mając tym samym większe szanse na rozwijanie się i pięcie po szczeblach karier.
Decyzja o wyjeździe za granicę jest dla lekarza naprawdę trudna; mimo że ma tam lepsze warunki pracy i płacy, nie jest u siebie. Jeśli więc w kraju będą mieć lepsze perspektywy pracy i rozwoju, przestaną masowo wyjeżdżać.