Michałki – najstarszy wielkopolski maraton MTB
Działając we własnym gabinecie wiemy, że poruszać się po nim łatwo i niby wszystko jest jasne, ale co rusz jakiś Wysoki Urząd rzuci kłodę, z którą musimy się zmierzyć. A to musimy prowadzić dokumentację, jakie śmieci produkujemy i jeszcze za nią płacić. A to dowiadujemy się, że nasza asystentka, z którą pracujemy, może być dla W.U. nieodpowiednia i W.U. wie lepiej, że powinniśmy wymienić ją na nowszy model.
Foto: Radosław Janecki
A to znowu zmienia się sposób prowadzenia dokumentacji po to, aby odrzucić nam rachunek i nie płacić teraz, tylko kiedyś, o bzdurach z naliczaniem kolejki i czasie, jaki pochłania nie wspomnę. W związku z tym człowiek szuka sobie odskoczni i np. lubi jeździć na rowerze. A na dodatek zaraża innych tym hobby i organizuje od 14 lat Michałki, czyli najstarszy wielkopolski maraton MTB, a w jego ramach – Mistrzostwa Polski Lekarzy. Wówczas może wystartować na własnych śmieciach.
Tym razem 20 września do Wielenia zajechało 596 zawodników i ponad 160 dzieci biorących udział w zawodach rowerowych i chcących naśladować Michała Kwiatkowskiego i Rafała Majkę (co za emocji nam w tym roku dostarczyli!). Dla nich było wiele nagród, a wśród nich najcenniejsza – wysokiej klasy rower ufundowany przez naszego kolegę dra Marka Słomczyńskiego. Wśród tej rzeszy zapaleńców wystartowało 38 lekarzy i 23 osoby reprezentujące inne zawody medyczne. Wyścig o tytuł Mistrza Polski Lekarzy rozgrywany jest na trasie 57 km, choć na Michałkach są jeszcze do wyboru dystanse 100 km i 34 km.
Przed zawodami, oprócz wielu innych obowiązków organizacyjnych, wysprzątałem pierwsze kilometry trasy przebiegającej przez sosnowo bukowy las z badyli i gałęzi, aby na początkowych kilometrach tabun rowerzystów mógł w miarę bezpiecznie rywalizować i rozciągnąć stawkę. Jednak na swoim nie do końca jesteśmy panami sytuacji i już na czwartym kilometrze trasy w tłumie „spuszczonych chartów” pod kołami zobaczyłem jedyny kołek w lesie i znalazłem się w powietrzu.
Fiknąłem kozła i tu uwaga: jeździmy w kasku. Obmacałem siebie – stan zadowalający, rower wymagał większych rękoczynów (krzywa kierownica i wiszący łańcuch), ale przy takim poziomie adrenaliny, jakiego nie może dostarczyć nawet konkurs NFZ, szybko wskoczyłem na siodełko i od teraz mogłem obserwować wyścig z dalszych rzędów. Kolizji, zdefektowanego sprzętu było więcej, ale MTB to sport nie dla mięczaków, a zaliczenie trasy Michałkowej w Wielkopolsce nobilituje.
Była piękna pogoda. Koledzy rywalizowali zażarcie, a ci ciut wolniejsi kontemplowali piękne krajobrazy Puszczy nad Drawą. Oznakowana trasa na stałe umożliwia pojeżdżenie nie tylko we wrześniu na Michałkach. Przed dojazdem na metę wszyscy zostali wytrząśnięci na słynnym dwukilometrowym tzw. kartoflisku i potem stadion, kibice, sprawozdawca sportowy red. Piotr Kurek, satysfakcja, pyszne drożdżówki, gorące relacje, pokazywanie ran, pyszny gulasz lub makaron, piękne fotografie itd.
Prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej dr Krzysztof Kordel, przy pomocy dr Aldony Pietrysiak, wręczał piękne wiklinowe puchary i koszulki Mistrzów Polski Lekarzy w Maratonie MTB 2014. Część medyczna mogła być uświetniona dzięki wsparciu Naczelnej Izby Lekarskiej i Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, za co brać „lekokolarzy” bardzo dziękuje.
Tytuły mistrzów wywalczyli: Agnieszka Zarzeczna z Warszawy, Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz z Lubonia, Maciej Karaczun ze Szczecina, Bartłomiej Krzewiński z Leszna, Tomasz Kaczmarek z Wielenia (wiadomo – u siebie), Janusz Plesiewicz z Wałcza. Prezes WIL wręczył również piękną statuetkę dla najbardziej zaawansowanego startującego lekarza – dr. Wojciecha Przybylskiego z Wrześni. Królowie rywalizacji open dystansu 100 km, czyli Magdalena Hałajczak i Andrzej Kaiser, zasiedli na Mistrzowskich Tronach.
Piękne zdjęcia, wyniki i inne informacje są dostępne na stronie mararton.wielen.pl. Dla tych, co wolą zapoznać się z trasą z pozycji fotela, podaję link do filmiku na Youtube. Do zobaczenia na trasie!
lek. dent. Tomasz Kaczmarek