Nowe wzywanie onkologii: nowotwory młodych
Zachorowalność na raka wśród młodych dorosłych rośnie na całym świecie. Jeszcze bardziej niepokojące jest jednak to, że wielu pacjentów zgłasza się do lekarza z chorobą już w stadium zaawansowanym, nierzadko z przerzutami.

Wzrost zachorowalności na nowotwory wśród młodych pacjentów obserwuje się od lat zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Najczęściej są to nowotwory przewodu pokarmowego, takie jak rak jelita grubego i rak żołądka, ale coraz częściej diagnozuje się również raka piersi u kobiet oraz raka prostaty u mężczyzn.
Podobnie jest w Polsce, a niektóre przypadki są wręcz dramatyczne. Dr Joanna Streb z Kliniki Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie w rozmowie z PAP wspomina pacjenta w wieku zaledwie 29 lat z rozsianym rakiem żołądka. Zdarzają się też sytuacje, gdy chorzy leczeni są z powodu hemoroidów, a dopiero później okazuje się, że przyczyną dolegliwości był zaawansowany rak jelita grubego.
Potrzebna czujność
U ludzi młodych nowotwory często mają bardziej agresywny przebieg, a pierwsze symptomy bywają bagatelizowane. Kto bowiem podejrzewa raka u trzydziesto- czy czterdziestolatka, a tym bardziej u dwudziestolatki? W Wielkiej Brytanii głośnym echem odbił się przypadek 27-letniej Jessiki Brady, która zmarła na gruczolakoraka.
Jak informowała BBC News, dziewczyna ponad 20 razy zgłosiła się do sześciu lekarzy rodzinnych, lecz wszyscy twierdzili, że jest „za młoda na raka”. Jej objawy wiązano z następstwami COVID-19. Mimo utraty wagi, nocnych potów, przewlekłego zmęczenia, uporczywego kaszlu i powiększonych węzłów chłonnych diagnoza została postawiona dopiero w czwartym stadium choroby. Jessica zmarła trzy tygodnie później.
Royal College of General Practitioners zaapelował do lekarzy rodzinnych, by ponownie analizowali diagnozę, jeśli pacjent wraca trzeci raz z tymi samymi objawami, a dotychczasowe rozpoznanie się nie potwierdza.
Onkolodzy podkreślają, że czujność onkologiczna powinna dotyczyć nie tylko osób starszych. W obliczu zmieniających się statystyk lekarze muszą zwracać uwagę również na pacjentów młodych. Według dr Joanny Streb pierwszym niepokojącym sygnałem może być chudnięcie, osłabienie i męczliwość – jeśli nie wynikają one z diety, odchudzania czy depresji. Nie należy lekceważyć także zmian skórnych.
– Pamiętam 30-letniego mężczyznę z rakiem żołądka, który przez pół roku był leczony z powodu zmian skórnych. Okazały się one zespołem paranowotworowym. Miał coraz ciemniejsze zmiany i plamy na skórze, aż w końcu trafił do dermatologa, który natychmiast skierował go na gastroskopię – wspomina lekarka.
Warto zwracać uwagę na jakiekolwiek nowe, niepokojące objawy, których wcześniej nie było. – Nie należy ich bagatelizować, zwłaszcza u ludzi młodych. Ale też nie wolno wpadać w panikę, nie każda dolegliwość oznacza raka – zaznacza dr Streb.
Zasada 2–3 tygodni
Prezes Polskiej Unii Onkologii prof. Janusz Meder przypomina zasadę tzw. 2–3 tygodni: – Jeśli leczenie przeciwzapalne nie przynosi efektu, a symptomy lub zmiany chorobowe utrzymują się ponad dwa–trzy tygodnie, należy w pierwszej kolejności wykluczyć nowotwór, a dopiero potem szukać innych przyczyn – zaleca onkolog z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.
Ekspert apeluje również o egzekwowanie od pacjentów wykonywania badań przesiewowych: cytologii, mammografii, kolonoskopii lub FIT czy niskodawkowej tomografii komputerowej (NDTK) u nałogowych palaczy. – Czuj się odpowiedzialny nie tylko za chorych, ale i za zdrowych pacjentów znajdujących się w rejestrze twojej praktyki lekarskiej – dodaje.
Coraz częściej badania profilaktyczne zaleca się młodszym pacjentom: kobietom (USG piersi), mężczyznom (test PSA), a obu płciom badania FIT na krew utajoną w stolcu.
Wkrótce w Polsce ruszy program badań przesiewowych z wykorzystaniem ilościowego testu FIT, który określa stężenie krwi w stolcu. W pierwszej kolejności obejmie osoby w wieku 45–50 lat, badane co dwa lata – ale, jak wskazują eksperci, warto rozważyć jego szersze stosowanie także u ludzi młodszych.
Rak u młodych kobiet
Choć statystycznie to mężczyźni częściej chorują na nowotwory, w ostatnich latach obserwuje się wzrost zachorowań wśród kobiet. Raport amerykańskiego Narodowego Instytutu Raka (NCI) za lata 2001–2022 pokazuje, że Amerykanki w średnim wieku są obecnie bardziej narażone na chorobę nowotworową niż ich rówieśnicy płci męskiej. Do niedawna było odwrotnie.
Według Amerykańskiego Towarzystwa Onkologicznego (ACS) młode kobiety są nawet prawie dwukrotnie bardziej zagrożone chorobą nowotworową niż mężczyźni. Najszybciej wzrasta wśród nich zachorowalność na raka żołądka, raka piersi oraz tarczycy, co może być związane z niekorzystną zmianą stylu życia, głównie z otyłością i nadużywaniem alkoholu oraz późnym macierzyństwem.
W Polsce coraz większym problemem wśród kobiet staje się rak płuca. Jak alarmują eksperci kampanii edukacyjnej „Dbam o płuca”, w ostatnich latach liczba zachorowań wśród Polek wzrosła niemal dwukrotnie. Głównym powodem jest palenie tytoniu – obecnie około 28 proc. dorosłych kobiet w Polsce pali tytoń i jest to jeden z najwyższych wskaźników w Europie.
Przypomnijmy tylko, że w aż 85 proc. przypadków nowotwór ten wykrywany jest w stadium zaawansowanym.
Dr hab. Adam Płużański z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie prognozuje, że jeśli nic się nie zmieni, za 10–15 lat kobiety będą tak samo często umierać na raka płuca jak mężczyźni, mimo że wśród panów liczba zgonów z tego powodu spada.
Lepsza wykrywalność
Częstsze wykrywanie nowotworów związane jest z rozszerzeniem profilaktycznych badań przesiewowych, obejmujących także ludzi przed pięćdziesiątką. W 2018 r. Amerykańskie Towarzystwo Onkologiczne zaleciło przesunięcie dolnego progu wiekowego w skriningu raka jelita grubego z 51. Na 46. rok życia. W 2021 r. takie rekomendacje złożył U.S. Preventive Services Task Force.
Zwiększyło to wykrywalność tego nowotworu – z 9,4 przypadków na 100 tys. ludności w 2019 r. do 17,5 przypadków w 2022 r.
Niektóre osoby są bardziej predysponowane do zachorowania na raka w młodym wieku. Jednak w całej populacji odsetek ten jest niewielki. Jak podkreśla prof. Jarosław Reguła, zdecydowana większość zachorowań na raka jelita grubego, bo aż 90–97 proc., nie jest uwarunkowana genetycznie. Wyjątkiem są osoby z rodzinną polipowatością gruczolakowatą (FAP) oraz HNPCC – dziedzicznym niezwiązanym z polipowatością rakiem jelita grubego. Specjalista przypomina zatem, jak ważny jest wywiad rodzinny.
W przypadku FAP kolonoskopia zalecana jest od 10.–12. roku życia co 2 lata oraz ewentualnie profilaktyczna kolektomia (15–25 lat). Jeśli chodzi o HNPCC, kolonoskopia powinna być wykonywana nieco później – od 20.–25. roku życia również co 2 lata, badanie ginekologiczne po ukończeniu 30–35 lat – co roku lub co dwa lata, a także kolektomia – profilaktyczna lub wtedy, gdy pojawi się guz.
Styl życia i środowisko
Za rosnącą liczbą nowotworów stoi niekorzystna zmiana stylu życia: palenie tytoniu przez kobiety, otyłość, a także większe spożycie alkoholu oraz zbyt mała aktywność fizyczna. O tym, że wzrost zachorowań na nowotwory przewodu pokarmowego jest związany z niekorzystnymi zmianami środowiska, stylem życia, a także odżywiania się, przekonana jest prof. Andreana Holowatyj z Vanderbilt University.
Jej zdaniem jeden z głównych powodów to coraz częściej występująca otyłość, która nie tylko zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory, ale dodatkowo pogarsza leczenie i rokowania. Specjalistka zwraca uwagę nie tylko na raka jelita grubego. Niedawno na łamach „Annals of Internal Medicine” opublikowała alarmujący raport wskazujący na 3–4-krotny wzrost w USA zachorowań na raka wyrostka robaczkowego wśród tzw. millenialsów oraz przedstawicieli pokolenia X.
W porównaniu do pokolenia z lat 1941–1949 trzykrotnie częściej chorują z tego powodu osoby urodzone w latach 1976–1984, a w latach 1981–1989 – nawet czterokrotnie częściej. To rzadka choroba, występuje u zaledwie 1–2 proc. pacjentów onkologicznych. Ale u co drugiego chorego nowotwór ten w chwili diagnozy jest rozsiany, z przerzutami do innych narządów. Zwykle wykrywa się go przypadkowo, na przykład podczas badania USG jamy brzusznej.
Sport chroni, ale z umiarem
Aktywność fizyczna jest jednym z najlepszych sposobów profilaktyki. Metaanaliza 85 badań opublikowana 2025 r. przez „British Journal of Sports Medicine” wykazała, że regularny wysiłek fizyczny zmniejsza ryzyko przedwczesnego zgonu o 40 proc. W tym również z powodu chorób nowotworowych. Są jednak wyjątki, o których powinni pamiętać lekarze.
Ryzyko raka jelita grubego, nawet u ludzi młodych, przed pięćdziesiątką, może zwiększać… bieganie maratonów – wynika z badań dr Timothy’ego Cannona, onkologa Inova Schar Cancer w Fairfax w stanie Virginia. Amerykański specjalista przedstawił te zaskakujące wstępne wyniki badań podczas tegorocznego kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) w Chicago.
Twierdzi, że zainteresował się tym problemem, gdy trafiło do niego trzech pacjentów z zaawansowanym już rakiem jelita grubego, którzy regularnie biegali ultramaratony lub półmaratony.
Jeden z nich przebiegł 13 półmaratonów w ciągu roku. Wszyscy byli w średnim wieku, a najstarszy miał zaledwie 40 lat. Dr Cannon postanowił nakłonić 100 maratończyków i ultramaratończyków w wieku 35–50 lat do poddania się kolonoskopii. Szokujące było to, że u prawie połowy diagnozowanych biegaczy w jelicie grubym wykryto polipy. U 15 proc. z nich natrafiono nawet na zaawansowane gruczolaki.
To znacznie większy odsetek w porównaniu do populacji ogólnej – wśród czterdziestolatków gruczolaki się zdarzają u 4,5–6 proc. osób. Jak to wytłumaczyć? Być może tym, że podczas biegów długodystansowych organizm musi zapewnić duży dopływ krwi do mięśni i skóry, co może skutkować niedokrwieniem jelita grubego. Dr Cannon zaleca zatem, żeby maratończycy i ultramaratończycy poddawali się kolonoskopii, nawet jeśli nie przekroczyli jeszcze 45. roku życia.
Nanoplastik, przetworzona żywność i inne zagrożenia
Na horyzoncie pojawiają się też nowe czynniki ryzyka. Wskazuje na to raport Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki, z którego wynika, że od 25 lat systematycznie spada kondycja fizyczna młodzieży, a coraz częściej pojawia się u nich nadwaga i otyłość.
Jednocześnie znaczna część młodzieży sięga po używki. Aż 180 tys. nastolatków poniżej 18. roku życia co roku rozpoczyna palenie tytoniu. 30 proc. uczniów spróbowało nikotyny po raz pierwszy w postaci e-papierosów, a 78 proc. młodzieży wybiera te o smakach owocowych.
– Aż 4 mln dzieci to również bierni palacze – stwierdza kierownik Katedry Onkologii i Kliniki Radioterapii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie prof. Sergiusz Nawrocki.
Do czynników ryzyka nowotworów być może trzeba będzie dodać żywność ultraprzetworzoną (UPF) oraz mikroplastik wchłaniany przez nasze organizmy w coraz większych ilościach. Raport opublikowany w 2025 r. przez „American Journal of Preventive Medicine” sugeruje, że spożywanie zbyt dużej ilości UPF, takiej jak: wędliny, ciastka, napoje gazowane, chipsy, lody, a nawet niektóre płatki śniadaniowe, może zwiększać ryzyko przedwczesnego zgonu.
Jak twierdzi dr Stephen Burgess z University of Cambridge, w badaniach tych nie można wykazać, że spożywanie wysokoprzetworzonej żywności jest szkodliwe. Zaznacza jednak, że sugestii takiej nie można całkowicie lekceważyć. UPF nie jest obojętna dla naszego zdrowia.
Wpływ mikro- i nanoplastiku na człowieka jest dopiero badany, ale mamy już dostatecznie dużo niepokojących informacji. Wykryto go niemal w całym organizmie, w łożysku, a nawet w mózgu. „Nature Medicine” poinformował niedawno, że w badanych mózgach osób zmarłych było od siedmiu do trzydziestu razy więcej nanoplastiku niż w innych narządach, takich jak nerki, wątroba, płuca, naczynia krwionośne oraz jądra. Jak wyliczono po badaniach przeprowadzonych na początku 2024 r., było go tyle, ile zawiera jedna plastikowa łyżeczka.
Zbigniew Wojtasiński
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 11/2025