Pandemia COVID-19. Czy potrzebne są szpitale tymczasowe?
Komentuje dr Paweł Grzesiowski, ekspert NRL ds. walki z COVID-19, prezes Fundacji „Instytut Profilaktyki Zakażeń”.
– Odpowiedź na pytanie, czy należy tworzyć szpitale tymczasowe, zależy od tego, co rozumiemy pod tym pojęciem.
Na obecnym etapie potrzebujemy wyspecjalizowanych, jednoimiennych oddziałów lub szpitali covidowych zapewniających możliwość leczenia tlenem pacjentów z COVID-19 z zapleczem respiratorowym.
Nie są natomiast potrzebne dodatkowe szpitale do „doleczania” pacjentów w lepszym stanie, takie jak Szpital Narodowy. Ta placówka wyklucza przyjęcia pacjentów niestabilnych lub ciężko chorych.
Kryteria przyjęcia do tego szpitala są tak wąskie, że niewiele go różni od izolatorium, tzn. nie są przyjmowani m.in. chorzy z ostrymi i przewlekłymi stanami klinicznymi i chorobami współistniejącymi, wymagającymi postępowania specjalistycznego, interwencji zabiegowych i/lub diagnostycznych, jak również niestabilni krążeniowo-oddechowo czy wymagającymi intensywnego nadzoru lub z gwałtownie postępującą niewydolnością krążeniowo-oddechową.
Trudno mieć pretensje do lekarzy, że nie opiekują się ciężko chorymi, skoro tak zaprojektowano i wyposażono tę placówkę. Sytuacja, w której się znajdujemy, wymaga tworzenia dodatkowych miejsc covidowych z prawdziwego zdarzenia.
Obecnie mamy kilka tysięcy łóżek w oddziałach zakaźnych, które zostały przystosowanie do potrzeb tych pacjentów, a reszta została wydzielona w oddziałach pulmonologii, kardiologii, neurologii czy rehabilitacji, gdzie zaczyna się dramat, bo pacjentom niecovidowym brak tych miejsc coraz bardziej daje się we znaki.
Przy tworzeniu nowych szpitali i oddziałów covidowych trzeba brać pod uwagę wyposażenie ich nie tylko w respiratory, ale również w śluzy, drogi transportu, wentylację, a przede wszystkim odpowiednią instalację tlenową, przystosowaną do potrzeb pacjentów z COVID-19. To konieczne, aby uniknąć niedotlenienia.
W zwyczajnych warunkach pacjent przy przepływach 3-5 litrów na minutę zużywa około 20 kilogramów tlenu dziennie. Pacjent podłączony do respiratora zużywa trzykrotnie więcej tlenu, co przy średniej wielkości oddziale około 30 łóżek i czterech respiratorach daje około tonę tlenu dziennie.
Przy takich ilościach niezbędne są duże zbiorniki, które muszą być nawet codziennie uzupełniane, wymagane jest też posiadanie m.in. bardzo wydajnej parownicy zamieniającej tlen z postaci ciekłej do postaci gazowej. Dostawy tlenu w specjalnych cysternach mogą stanowić wąskie gardło w systemie, bo w czasie pandemii jest na nie bardzo duże zapotrzebowanie.
Warto pamiętać, że obecnie wiele szpitali przeprowadza tlenoterapię przy użyciu butli, które każdemu pacjentowi trzeba wymieniać raz dziennie, a przy większych przepływach jeszcze częściej.
Notował: Mariusz Tomczak