Pediatria. Mamo, połknąłem 9 złotych!
Dzieci potrafią połknąć wszystko. W pracowni endoskopowej łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP) można podziwiać guziki, monety, klocki lego i gwoździe wydobyte z przewodów pokarmowych. Choć niepozorne, najgroźniejsze są bateryjki i magnesy – pisze Adam Czerwiński.
Foto: ICZMP
Wyprawa na lody dla 14-latka spod Łodzi skończyła się gastroskopią. Chłopak nie miał kieszeni, więc pięć złotych i dwie dwuzłotówki wziął do buzi. Rower podskoczył na nierównej drodze i pieniądze zostały połknięte.
– Kiedyś inny nasz pacjent połknął 2 zł 40 groszy – mówi prof. Krzysztof Zeman, kierownik Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii ICZMP w Łodzi. – Doskonale pamiętam, jak liczyliśmy całą tę kwotę w dziesięciogroszówkach.
Pediatrzy z łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki historiami o połkniętych przez dzieci ciałach obcych mogą sypać jak z rękawa.Dwa lata temu do Instytutu trafił czterolatek, którego rodzice podejrzewali, że połknął baterię z pilota od telewizora.
Prof. Zeman: – Na pierwszy rzut oka nic nas nie niepokoiło w wyglądzie dziecka. Jedyne, co odbiegało od normy, to nadmierne ślinienie się.Malucha skierowano na prześwietlenie i bateria znalazła się w przełyku. Musiała w nim być nie – jak mówili rodzice – kilka godzin, ale kilka dni.
W trakcie gastroskopii okazało się, że zdążyła się rozszczelnić, a jej zawartość doprowadziła do poparzenia chemicznego i martwicy błony śluzowej. Na szczęście nie doszło do perforacji przełyku i zapalenia śródpiersia.
Dodatkowy zmysł
– Ostatnio trafiło do nas dziecko, któremu kilka miesięcy wcześniej pięciogroszówka utknęła w przełyku – opowiada prof. Elżbieta Czkwianianc, kierownik Kliniki Gastroenterologii, Alergologii i Pediatrii ICZMP.
– Przez ten czas moneta dosłownie wrosła w ścianę przełyku. Wokół wytworzyła się ziarnina. Bujająca tkanka łączna uniemożliwiała wydobycie przedmiotu gastroskopem i narzędziami laryngologicznymi. Niestety, skuteczny okazał się dopiero zabieg operacyjny przeprowadzony przez chirurgów.
To, że dzieci połykają najróżniejsze przedmioty, pediatrów nie dziwi. Jak tłumaczy prof. Zeman, niemowlę używa dotyku ustami jako dodatkowego zmysłu. – Jeśli ktoś popatrzy na małe dziecko, to zobaczy, że dziecko nim jakiś przedmiot obejrzy, dotyka go ustami – mówi.
– Uważa się, że zostało nam to po praprzodkach. Przykładem tego atawizmu jest gryzienie złotych monet i medali, dziś widoczne już tylko na filmach i na zawodach sportowych.
Krztuszenie, sinienie, duszenie
Wszystko, co znajdzie się w buzi dziecka, może zostać zaaspirowane lub połknięte. O aspiracji mówimy, gdy ciało obce dostanie się do układu oddechowego. Jak mówi prof. Zeman, do drzewa oskrzelowego może trafić wszystko, co przejdzie przez krtań.
– Jeśli jest na tyle duże, by aspiracja skończyła się dramatycznie, to przedostanie się przez krtań i wystąpią dosyć charakterystyczne objawy: kaszel, krztuszenie się, sinienie – wylicza.
– To po jakimś czasie ustępuje, a ciało obce pozostaje, dając różne objawy kliniczne. Naszym zadaniem jako pulmunologów jest zlokalizować to ciało i je usunąć. Są ośrodki w Polsce, które w ciągu roku usuwają po kilkaset ciał obcych z drzewa oskrzelowego u dzieci, np. klinika dr. Andrzeja Pogorzelskiego w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Rabce.
Czym się dzieci krztuszą? Głównie jedzeniem. Na przykład orzeszkami, ale też kawałkami folii np. po batonikach, źdźbłami trawy, drobnymi metalowymi przedmiotami – m.in. medalikami. A co, gdy ciało obce zostanie połknięte?
W Klinice Gastroenterologii, Alergologii i Pediatrii ICZMP działa specjalny zespół, który o każdej porze w pracowni endoskopowej je usuwa. – Oczywiście, o ile to możliwe – zaznacza prof. Czkwianianc. – Niestety czasami, na szczęście rzadko, musimy prosić o interwencję chirurgów.
Monety, gwoździe, magnesy
W pracowni endoskopowej „ku przestrodze” są przechowywane wydobyte podczas gastroskopii i kolonoskopii ciała obce. Czego tam nie ma. Oprócz monet z całego świata, guzików, klocków lego znajdziemy agrafki, gwoździe, elementy biżuterii i bateryjki zegarkowe.
Prof. Czkwianianc: – One są najgorsze. Pod wpływem mokrego środowiska i kwasów żołądkowych błyskawicznie potrafią się rozszczelnić. Równie niebezpieczne są magnesy. Łączą się ze sobą w taki sposób, że pomiędzy nie trafiają ścianki przewodu pokarmowego. W miejscu, gdzie magnesy się ze sobą stykają, dochodzi do martwicy i perforacji. A to może być nawet stan zagrożenia życia.
Jakiś czas temu do ICZMP trafiło dziecko połykające kulki magnetyczne, które w jelitach zaczęły się ze sobą łączyć na różnych wysokościach. Na zdjęciu rentgenowskim wyglądały jak bransoletka. Kulki doprowadziły do przedziurawienia jelit w trzech miejscach. Skończyło się operacją.
– No i monety – wzdycha prof. Czkwianianc. Te w kolorze srebrnym są raczej niegroźne. Z reguły są wydalane. Ale te ze stopów, czyli grosiki, dwu- i pięciozłotówki elektrolizują i przylegają do śluzówki. Jeśli moneta lub inne ciało obce nie zostanie wydalone, z czasem ogranicza się drożność przewodu pokarmowego.
W efekcie spada masa ciała i dziecko z powodu niedożywienia trafia do szpitala. – Ostatnio znaleźliśmy guzik od pościeli, który od kilku miesięcy tkwił w przełyku – mówi prof. Czkwianianc. – Pacjent był przyjęty do szpitala, bo nie mógł jeść i wymiotował.
Test rolki
Pediatrzy zauważają, że dzieci najczęściej połykają ciała obce w domach, gdy są pod opieką rodziców czy dziadków. Najczęściej interwencje gastrologów i pulmunologów potrzebne są w weekendy. Co robić, gdy podejrzewamy, że dziecko mogło połknąć ciało obce?
Prof. Czkwianianc: – Zgłosić się na SOR. Tam na początek powinno być wykonane badanie rentgenowskie, które pozwala znaleźć wiele ciał obcych. Jeśli nie udaje się rozwiać wątpliwości, o dalszych krokach decydują specjaliści.
– A ja mam radę dla rodziców – dodaje prof. Zeman. – Jest prosty sposób, by sprawdzić, co możemy dać małemu dziecku do zabawy. To test rolki od papieru toaletowego. Jeżeli przedmiot nią nie przechodzi, to dziecko może się nim bawić, wkładać do buzi. Jeżeli przejdzie przez rolkę, jest niebezpieczny, bo może zostać połknięty.
Adam Czerwiński