Politycy vs. ochrona zdrowia: szpagat we mgle
Wydanie świąteczno-noworoczne to w każdej gazecie czas na podsumowanie mijających 12 miesięcy oraz próba zerknięcia w przyszłość. Nie inaczej jest w „Gazecie Lekarskiej”. To zadanie i łatwe, i niewdzięczne jednocześnie.
Łatwe, bo mijający rok przyniósł w ochronie zdrowia dość wydarzeń, by wypełnić cały magazyn. Niestety, przekleństwo „obyś żył w ciekawych czasach” znakomicie do tych wydarzeń pasuje. Trudne, bo prognozowanie tego, co może się wydarzyć w ochronie zdrowia w 2025 r., obarczone jest ogromnym ryzykiem niepewności. Szklaną kulę zasnuła mgła. Wygląda jednak na to, że po całej serii błędów i wypaczeń stanęliśmy na skraju przepaści. A teraz robimy śmiały krok naprzód.
Systemowy chaos i niedoinwestowanie placówek medycznych sprawią, że rozkwitnie prywatna ochrona zdrowia. Będzie na nią stać najbogatszych, a ci mniej zamożni, bez indywidualnego ubezpieczenia i abonamentu na usługi, będą czekać w coraz dłuższych kolejkach. Sprytniejsi będą leczyć się taniej w innych krajach. Lekarze na tym może nawet skorzystają (finansowo), ale jeśli chodzi o kondycję całego państwowego systemu, to właśnie wracamy do ery dykty.
A mgła jeszcze gęstnieje. Reforma szpitalnictwa to raczej niewypał. Nie jest jasne, które placówki lub oddziały będą likwidowane, łączone – i na jakich zasadach. Wiele z nich zmaga się z ogromnym zadłużeniem. Potrzeby finansowe rosną – np. trzeba znaleźć pieniądze na opiekę koordynowaną, wdrażanie innowacji, podwyżki dla personelu. Można też mieć wątpliwości, czy w budżecie z rekordowym deficytem znajdą się środki na zaspokojenie potrzeb zdrowotnych w wymaganej skali.
Ale to nie koniec. W dniu, w którym wysyłamy to wydanie do druku, zapowiedziane jest sejmowe głosowanie nad odwołaniem minister zdrowia. Dziura finansowa NFZ grozi zawaleniem się systemu. Szpitale przesuwają zabiegi na kolejne kwartały i zapowiadają zamykanie „nierentownych” oddziałów. I wtedy wchodzi – cały na biało – projekt obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. W ocenie skutków regulacji pomysłodawcy otwarcie przyznają, że spowoduje to obniżenie wpływów do NFZ.
Jak udało się połączyć pomysł obniżania składki z planami reformy systemu i obietnicami zwiększania dostępności świadczeń – nie wiem. Widać jednak, że w tej sprawie politycy robią nieprawdopodobny wprost szpagat. Można się tylko zastanawiać, co pęknie pierwsze.
Piotr Kościelniak, redaktor naczelny „Gazety Lekarskiej”
Najnowsze wydanie „Gazety Lekarskiej” jest dostępne tutaj