21 listopada 2024

Pomóż pomagać. Fundacja Lekarze Lekarzom

Podobno człowiek jest wielki nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. Lekarze wiedzą to najlepiej, na co dzień pomagając swoim pacjentom. Nie zapominają też o swoich kolegach i koleżankach, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie.

Lekarze są ludźmi: czasem chorują, mają wypadki, niektórzy starzeją się w samotności, nie mogą wykonywać swojej pracy i zaczyna doskwierać im bieda albo muszą zmierzyć się z walką o życie swojego dziecka.

Od niemal dekady Fundacja Lekarze Lekarzom stara się wspierać ich w trudnych chwilach. Dociera z pomocą do lekarzy i lekarzy dentystów, którzy z przeróżnych powodów znaleźli się w niełatwej sytuacji życiowej. Nie zapomina także o ich bliskich: żonach, mężach, dzieciach.

Dołożyć chociaż cegiełkę

Na ogół pomocy potrzebują osoby, którym życie wywróciło się do góry nogami z powodu choroby. FLL wypłaca zapomogi, które choć w części mogą pokryć koszty zabiegów rehabilitacyjnych czy zakup leków. Zdarza się także, że lekarzowi brakuje funduszy na zapewnienie podstawowych potrzeb życiowych. Głównie są to osoby starsze i samotne.

O nich też trzeba pamiętać i wyciągnąć pomocną dłoń. Przede wszystkim chodzi o pieniądze, ale nie zawsze. Pewnemu lekarzowi udało się pomóc w zakupie wózka inwalidzkiego – nie tylko finansowo, ale też poprzez doradztwo, co zrobić, by uzyskać na taki sprzęt dofinansowanie. Z kolei mieszkańcom Domu Lekarza Seniora w Warszawie udało się przekazać szczepionki. Zdarzyły się też prośby o zakup protez.

– To bardzo drogi sprzęt, wydatek około kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nie stać nas, aby sfinansować taki zakup w całości, ale dołożyliśmy swoją cegiełkę. Staramy się zawsze pomagać choć na tyle, na ile nas stać. Dodatkowo w tych sytuacjach, gdy potrzebna jest większa kwota, uruchamiamy tzw. zbiórki wpłat na konkretny cel – tłumaczy Mariusz Janikowski, prezes Fundacji Lekarze Lekarzom. Tak było np. w przypadku rodziny jednego z miast w zachodniej Polsce – zmarł lekarz, zostawiając żonę z dwójką dzieci. – Okręgowa izba lekarska poprosiła nas o utworzenie zbiórki. Zaczęliśmy działać. Już udało się zebrać ponad 22 tys. zł. Siła lokalnej społeczności jest ogromna. To bardzo budujące – mówi Mariusz Janikowski.

Jest nas 170 tysięcy

Co sprawiło, że samorząd lekarski powołał do życia FLL? Wszystko zaczęło się od tragicznej w skutkach powodzi, do której doszło na południu Polski w 2010 r. – Podczas tej katastrofy ucierpiało wielu lekarzy. Wówczas zdałem sobie sprawę, że izby lekarskie nie mają własnej fundacji, która mogłaby w takich przypadkach reagować – opowiada prezes Janikowski. Jeszcze w tym samym roku Naczelna Rada Lekarska założyła fundację. Organizacja zbiera pieniądze z darowizn. Z roku na rok jest ich coraz więcej, choć, jak przyznaje prezes FLL, budżet wciąż jest daleki od ideału. Pomagają więc na tyle, na ile pozwala stan konta. Dotychczas przekazano potrzebującym 125,5 tys. zł, nie licząc kwot zebranych podczas zbiórek celowanych.

– Niestety wpłaty wciąż wpływają od niewielkiej grupy lekarzy. Gorąco apeluję do moich koleżanek i kolegów, aby wpłacali nawet niewielkie darowizny. Przecież w naszym kraju jest 170 tys. lekarzy i lekarzy dentystów, z czego 140 tys. jest czynnych zawodowo. Gdyby każdy przekazał choćby złotówkę co miesiąc, nasze możliwości byłyby o wiele większe. Warto pomyśleć o tych, którzy czekają na naszą pomoc. Każdy z nas może się znaleźć w trudnej sytuacji – apeluje Mariusz Janikowski. Dodaje, że fundację starają się wspierać okręgowe izby lekarskie. OIL w Krakowie już od kilku lat przekazuje wpłaty – co rok złotówkę za każdego członka swojej izby. Kilka innych izb także taką wpłatę przeprowadziło, ale to były jednorazowe akcje. Fundacja znajduje się w wykazie organizacji pożytku publicznego, na które można przekazać 1 proc. podatku dochodowego. Wszystkie osoby działają na rzecz fundacji pro publico bono.

Lidia Sulikowska