22 listopada 2024

Prof. Bogdan Wojtyniak: Nadwyżka zgonów jest związana z pandemią

Z prof. Bogdanem Wojtyniakiem, zastępcą dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego ds. analiz i strategii w zdrowiu publicznym, wieloletnim współtwórcą i głównym redaktorem cyklicznego raportu „Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowania”, rozmawia Mariusz Tomczak.

Foto: Mariusz Tomczak/Gazeta Lekarska

Skąd wynika duża liczba zgonów nadmiarowych w Polsce? Czy winny jest tylko COVID-19?

Nadwyżka zgonów jest związana z pandemią, jeśli nie bezpośrednio z powodu choroby COVID-19, to pośrednio poprzez skutki, jakie wywołała. Nadwyżka zgonów w 2020 r. w ponad 2/3 była spowodowana COVID-19, ale prawie 1/3 innymi przyczynami zgonu.

Od początku pandemii obserwujemy zaburzenia w funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia i strach przed korzystaniem z placówek medycznych. Wielu chorych długi czas nie zgłaszało się do lekarza, choć powinni to zrobić, co w konsekwencji mogło niekorzystnie wpłynąć na ich zdrowie, a nawet życie.

W czasie pandemii zmieniły się zachowania ludzi, co także mogło przełożyć się na wzrost liczby zgonów nadmiarowych. Przykładem może być chociażby zwiększona umieralność w związku z nadmierną konsumpcją alkoholu, obserwowana w 2020 r., a dane z I połowy 2021 r. pokazują, że ten problem się pogłębia.

Wzrost liczby zgonów w pierwszych kilkunastu miesięcy pandemii nie jest jednakowy w całej Polsce. Najbardziej w 2020 r. ucierpiały województwa podkarpackie i świętokrzyskie. Nie wiemy jeszcze jednak zbyt dobrze, dlaczego tak się stało. To wymaga pogłębionej analizy.

Kilka dni temu GUS podał wstępne dane o zgonach za I półrocze 2021 r. Głównymi przyczynami, tak jak w poprzednich latach, były choroby układu krążenia i onkologiczne.

Nie całkiem tak jest, nastąpiła jedna bardzo istotna zmiana. Otóż liczba zgonów z powodu COVID-19 okazała się większa niż zgonów z powodu ogółu chorób nowotworowych. To jest prawdziwy szok. Bardzo intrygujący jest fakt braku wzrostu umieralności z powodu chorób nowotworowych w okresie pandemii, na co wskazują dotychczasowe dane GUS o przyczynach zgonów ludności Polski w 2020 r. i w I półroczu 2021. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że efekt pandemii na umieralność z powodu nowotworów będzie widoczny z pewnym opóźnieniem.

Na uwagę zasługuje również to, że według naszych wstępnych analiz w dalszym ciągu zwiększała się nadumieralność z powodu chorób układu krążenia, układu trawiennego, ale również zaburzeń psychicznych. W tej ostatniej grupie decydującą rolę odgrywają zgony związane z zaburzeniami psychicznymi spowodowanymi spożyciem alkoholu. Umieralność kobiet z tego powodu jest co prawda znacznie niższa niż mężczyzn, ale procentowy wzrost zgonów kobiet jest większy niż wśród mężczyzn. Wzrost umieralności z powodu tej przyczyny bardziej dotyka mieszkańców wsi niż miast.

Dlaczego pod względem liczby nadmiarowych zgonów tak mocno odstajemy od wielu europejskich krajów?

Żeby w sposób precyzyjny odpowiedzieć na pytanie, dlaczego u nas zgonów nadmiarowych jest więcej niż przeciętnie w Unii Europejskiej, potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Trzeba przeanalizować wszystkie czynniki wpływające na stan zdrowia populacji, których lista jest bardzo długa. Jest też pewnie szereg przyczyn, o których jeszcze nie wiemy.

Nie chcę dawać prostych odpowiedzi, które nie obronią się za jakiś czas w rzetelnej analizie. Wydaje się jednak pewne, że wpływ na to mają dwie grupy czynników – te związane z funkcjonowaniem ochrony zdrowia i te dotyczące stanu zdrowia Polaków i ich zachowań zdrowotnych, w tym także korzystania ze szczepień.

Wiemy, że w 2020 r. zmniejszyła się liczba hospitalizacji, co mogło znacząco przyczynić się do wzrostu zgonów nadmiarowych. Oto przykład: podczas gdy liczba hospitalizacji z powodu zawałów serca zmniejszyła się, umieralność spowodowana zawałami wzrosła. Otwarte pozostaje pytanie, dlaczego ludzie z zawałem nie zawsze trafiali do szpitala. Z moich rozmów z kardiologami wynika, że każda taka osoba zostałaby na pewno przyjęta. Nasuwa się podejrzenie, że w pierwszych miesiącach pandemii wiele osób obawiało się kontaktu z placówkami ochrony zdrowia z uwagi na o możliwość zakażenia koronawirusem.

Można powiedzieć, że stan zdrowia naszego społeczeństwa jest gorszy niż większości krajów UE, na co są twarde dowody, np. w postaci porównania przeciętnego trwania życia, które jest krótsze w Polsce niż w większości unijnych państw. Równocześnie, kiedy spojrzymy na zróżnicowanie nadwyżki zgonów według województw, to nie widzimy, żeby nadwyżki były mniejsze w województwach, gdzie mieszkańcy są zdrowsi, a przykładem na wręcz odwrotną sytuację jest woj. podkarpackie. Mimo że mieszkańcy Podkarpacia cieszą się najdłuższą długością życia w naszym kraju i są najzdrowsi to nadwyżka umieralności w 2020 r. była tam największa.

Nie ma prostej odpowiedzi, z czego to wynika. Trzeba uwzględnić wiele różnych czynników, w tym organizację opieki zdrowotnej w okresie pandemii.

Pamiętam naszą rozmowę jeszcze sprzed wybuchu epidemii przy okazji publikacji raportu „Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowania”. Wówczas mówił pan, że mieszkańcy Podkarpacia m.in. najrzadziej sięgają po papierosy…

To jest naprawdę intrygujące, że teraz to samo województwo tak źle wypadło. Z danych za 2020 r. wynika, że najmniejsza nadwyżka zgonów jest w woj. warmińsko-mazurskim, które należy raczej do tych „biedniejszych”. Generalnie ta nadwyżka jest najmniejsza w północnych województwach: warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim i pomorskim. To zasługuje na dogłębną analizę.

Inny przykład – w 2020 r. liczba zgonów z powodu chorób układu krążenia w woj. świętokrzyskim i woj. lubelskim wzrosła o 1/5 w porównaniu z poprzednimi latami, a w województwach: warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim i opolskim – spadła. Jeśli ktoś odpowie jednym zdaniem, jaki jest tego powód, bez dokonania analizy, to można się tylko zaśmiać.

Panie profesorze, ale chyba nie da się stwierdzić przyczyn wszystkich zgonów ze 100-proc. pewnością. Zakładam też, że lekarze w odmienny sposób podchodzą do ich określania, a na to nakładają się jeszcze tzw. kody śmieciowe. Czy do pewnego stopnia nie tłumaczy to różnic między regionami?

Co do przyczyn zgonów tak, ale fakt czyjeś śmierci jest niezaprzeczalny, a w nadmiarowej liczbie zgonów między województwami są istotne różnice. I to trzeba dokładnie przeanalizować. Niestety pod względem określania przyczyn zgonów nasze statystyki są słabej jakości. Może to się zmienić po wprowadzeniu elektronicznej karty zgonu wymuszającej większą poprawność przy wpisywaniu rozpoznań. Ma ona obowiązywać od połowy br.

Ponadto GUS bardzo intensywnie pracuje nad automatycznym kodowaniem, które również przyczyni się do poprawy raportowania statystyk. Jakość kodowania przyczyn zgonów w Polsce jest naprawdę zawstydzająca, a to jedno z najważniejszych źródeł informacji o stanie zdrowia ludności.

Za nami prawie dwa lata pandemii. Kiedy będzie można dokładniej wskazać przyczyny niepokojąco dużej liczby zgonów nadmiarowych w latach 2020-2021?

Można przypuszczać, że w sierpniu lub we wrześniu br. GUS udostępni pełne dane o przyczynach zgonów za cały poprzedni rok. Dopiero wtedy zaczniemy je analizować. To i tak znacznie lepiej niż kiedyś, bo do niedawna potrzebne było około 1,5 roku do poznania przyczyn zgonów za dany rok, ale ten czas skrócił się o kilka miesięcy. Widać, że GUS bardzo się stara, by te informacje przekazywać znacznie szybciej.