Przez palenie co roku umiera 70 tys. Polaków
Palenie to najważniejszy czynnik ryzyka występowania różnych chorób w społeczeństwie. Co roku z powodu uzależnienia od nikotyny umiera 70 tys. osób w Polsce. To spore miasto.
Foto: Sylwia Mierzewska, UCK
O tym, jakie konsekwencje niesie ze sobą ten nałóg, mówi dr hab. Łukasz Balwicki z Poradni Antynikotynowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w rozmowie z Wioletą Wójcik.
Wiele mówi się na temat szkodliwości palenia, jednak nadal papierosy bywają postrzegane jako bezpieczna używka…
My jako lekarze widzimy konsekwencje palenia, których nie dostrzegają zwykli ludzie na ulicy. To do nas, do naszych klinik, przychodni, szpitali trafiają osoby, które srogo odczuwają konsekwencje nałogu. Choroby układu krążenia, zawały, udary mózgu najczęściej dotykają osób palących. Inną grupą chorób, na którą cierpią palacze, są nowotwory: przede wszystkim płuc, ale także oskrzeli, nosogardzieli, układu pokarmowego, a nawet pęcherza moczowego. Palących dotyka również przewlekła obturacyjna choroba płuc. Szacuje się, że w Polsce mamy 3-5 mln takich chorych, których nie widzimy na co dzień, bo mają na tyle uszkodzone płuca, że nie są w stanie wychodzić z domu. Ponieważ konsekwencje palenia widzimy w szpitalach, domach opieki, czy też w opiece paliatywnej. daje nam to, niestety, złudne poczucie bezpieczeństwa.
Czy jest zatem bezpieczna, nieszkodliwa dawka dymu tytoniowego? Czy jeden papieros dziennie szkodzi?
Wiadomo, że w dymie tytoniowym zawartych jest kilka tysięcy substancji chemicznych, ok. 50 z nich to są tzw. kancerogeny, które mają potencjał, żeby wywołać nowotwór. Francuska Agencja Badania Raka stwierdziła, że dym tytoniowy jest toksyną klasy A, co znaczy, że nie znamy bezpiecznego poziomu tej substancji w organizmie. Nawet jeden papieros ma potencjał, żeby wywołać u nas proces nowotworzenia. Pamiętajmy, że nowotwór nie rozwija się w ciągu jednego dnia, lecz kilku lat. Oczywiście im więcej takiej toksyny wdychamy, tym gorzej. Istnieją badania naukowe, z których wynika, że osoby palące jeden, dwa papierosy dziennie, mają dwukrotnie więcej incydentów sercowo-naczyniowych. Nadto nawet osoby niepalące, jednak będące biernymi palaczami, zapadają na choroby odtytoniowe, czyli właśnie choroby układu krążenia i choroby nowotworowe. Naszym obowiązkiem jest informowanie o szkodliwości zarówno aktywnego, jak i biernego palenia.
Choroby, które Pan wymienił, są często śmiertelne. Wynika z tego, że palenie realnie wpływa na długość życia.
W Polsce mamy ok. 400 000 zgonów rocznie, ok. 70 tys. to śmierć w wyniku choroby spowodowanej paleniem tytoniu. Palacz traci od 10 do 14 lat życia z tego powodu, że pali. Jest to spore miasto, które umiera dlatego, że poddało się uzależnieniu od nikotyny i są to w większości zgony przedwczesne. Ryzyko chorób sercowo-naczyniowych palacz ściąga sam na siebie. Jednak nie jestem skłonny, by winić palaczy za całe zło palenia. Wiem, że często zaczynają palenie w wieku młodym, kiedy nie mamy świadomości, kiedy często się poddajemy presji rówieśniczej. Gdy dojrzewamy i chcemy rzucić, jesteśmy uzależnieni i okazuje się, że to nie takie proste.
Wśród młodych ludzi bardzo popularne są teraz papierosy elektroniczne. Mówi się, że ich palenie nie jest szkodliwe.
To nowe zjawisko i ono wzbudza o tyle kontrowersje, że do tej pory przekaz pochodzący w dużej mierze od producentów, a nawet niektórych środowisk medycznych, mówił o tym, że jest to praktycznie nieryzykowna alternatywa. Okazuje się, że e-papierosy także są wyrobem niebezpiecznym. Zawierają prawdopodobnie mniej substancji toksycznych, ale absolutnie nie możemy powiedzieć, że są to substancje bezpieczne. Odkrywamy w nich wręcz substancje rakotwórcze: od formaldehydu w parze uwalnianej z e-papierosa, po ciężkie metale. Badania, wykonywane na razie na modelach zwierzęcych, potwierdzają proces nowotworzenia związany z używaniem papierosów elektronicznych. Jest to wielka niewiadoma, która każe nam traktować e-papierosy jako wyroby niosące ryzyko i zachęcać ich użytkowników do całkowitego rozstania się z tą używką.
Jak w takim razie rzucić palenie?
Terapia uzależniania od nikotyny może być skuteczna, jednak należy spełnić kilka warunków. Palacz musi chcieć poddać się leczeniu. Powinien zaakceptować fakt, że jest osobą chorą, która potrzebuje pomocy. To, co my jako lekarze oferujemy pacjentom w Polsce, to połączenie terapii poznawczo- behawioralnej z farmakoterapią. Długotrwały sukces niepalenia jest uzależniony od motywacji i umiejętności kontroli nawyków. Trzeba pamiętać, że nałóg palenia wiąże się nie tylko z obecnością substancji uzależniającej, jaką jest nikotyna, ale też z pewnymi nawykami, przyzwyczajeniami, które palacz nabywa w ciągu lat palenia. Nawet po roku od rzucenia papierosów pacjent musi kontrolować swoje reakcje, ponieważ w jego mózgu zaszły trwałe zmiany, które powodują, że ma podatność na rożne sygnały, np. sytuacje stresujące. To w głowie zostaje na wiele lat. Musimy pacjentowi ten fakt uświadomić i jednocześnie pokazać, że są metody, dzięki którym można uspokoić nerwy (np. techniki relaksacyjne, jak spowolnione oddychanie), że można poradzić sobie w życiu bez papierosa.
Drugim komponentem jest farmakoterapia. Dysponujemy lekami, które pomagają wyciszyć głód nikotynowy. U niektórych, nie wszystkich, pojawia się zespół odstawienia tytoniu: nerwowość, pocenie się, problemy z zasypianiem – to tzw. detoks. Leki pomagają przetrwać ten moment, wiążąc się z receptorami nikotynowymi w mózgu, uspokajają nasze reakcje i pozwalają łagodniej rozstać się z nikotyną. Najskuteczniejsze formy terapii to te łączące element psychologiczny z tym farmakologicznym. Mamy całe spektrum leków: zastępujemy nikotynę zawartą w papierosach nikotyną zastępczą pod rożnymi postaciami: spreju, tabletek do ssania, plastrów. Są także leki blokujące receptory nikotynowe przepisywane jedynie na receptę. Lek dostosowujemy do preferencji pacjenta i siły uzależnienia. Wszystkie farmaceutyki lekarz dostosowuje do historii choroby, interakcji, chorób współistniejących, siły uzależnienia, motywacji, ale też stylu życia. Mam doświadczenie kilkuset pacjentów, na tej podstawie mogę stwierdzić, w jakim przypadku jaka terapia będzie najskuteczniejsza.
W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym pacjenci otrzymają pomoc w Poradni Antynikotynowej.
Tak, mimo tego, że nasza poradnia jest poradnią specjalistyczna, to NFZ pozwolił na przyjmowanie pacjentów bez skierowania. Palenie tytoniu jest czynnikiem pogarszającym rokowanie w wielu chorobach. Kardiolodzy, pulmonolodzy, onkolodzy, urolodzy mają świadomość, że jeśli ich pacjent nie rzuci palenia, to jego leczenie będzie bezowocne. Dlatego często kierują do nas swoich pacjentów. Diagnostyka, która przechodzą pacjenci, jest związana z psychologicznymi aspektami, historią rzucania palenia, przeprowadzamy test na siłę uzależnienia, badamy motywację i tej podstawie jesteśmy w stanie wychwycić elementy, które należy wzmocnić, żeby odnieść sukces. Przeprowadzamy oczywiście wywiad medyczny związany z chorobami współistniejącymi, ale też z parametrami, które mogą ulec zmianie: akcja serca, ciśnienie krwi, waga, wzrost, pomiar tlenku węgla w wydychanym powietrzu. Specjalne urządzenie pokazuje, że wdychając dym papierosowy, pacjent wdycha również tlenek węgla zwany potocznie czadem. Często po wielu godzinach od ostatniego papierosa pacjent widzi, że w dalszym ciągu jest zatruty gazem, który uszkadza naczynia krwionośne. Po takiej diagnostyce ustalamy plan leczenia. Przez rok obejmujemy pacjenta naszą opieką. Pierwsza wizyta jest kluczowa, na kolejnych czterech sprawdzamy, czy trzeba zmodyfikować plan. Należy też powiedzieć, że z pokorą podchodzimy do prób pacjentów. Rzucanie palenia może wymagać kilku. Są też tacy, którym rzeczywiście od razu się udaje. Sukcesem jest już długofalowe rozstanie się z papierosem, do tego dążymy.
Na skutek palenia w organizmie palacza zachodzą określone zmiany. Czy da się je cofnąć?
To zależy od tego, jak długo paliliśmy. Jeśli paliliśmy przez kilkadziesiąt lat, nie da się przywrócić organizmu do całkowitej sprawności. Oczywiście ciało człowieka ma możliwość regeneracji – tlenek węgla już po kilku dniach jest praktycznie niewykrywalny. Substancje smoliste, którymi obłożone jest drzewo oskrzelowe, przez kilka, kilkanaście miesięcy są usuwane z organizmu. Pacjenci często doświadczają kaszlu związanego z rzucaniem palenia. W ciągu kilku tygodni, a nawet kilkunastu dni powraca łatwość oddychania. Oczywiście nie dotyczy to osób chorujących na POChP (przewlekła obturacyjna choroba płuc), w której dochodzi do trwałego uszkodzenia drzewa oskrzelowego. Jednak nawet dla tych pacjentów jest dobra wiadomość – po rzuceniu palenia choroba nie będzie się pogłębiać. Natomiast jeśli nie przestaną palić, będzie coraz gorzej. Zyskuje też chory onkologicznie. Badania pokazują, że po rzuceniu tego nałogu podawane leki są skuteczniejsze. Oprócz aspektów typowo zdrowotnych, są też inne powody, dla których nasi pacjenci decydują się odstawić papierosy. Mieliśmy pacjentkę w wieku ponad 70 lat, która paliła ponad 80 papierosów dziennie. Przepalała swoją emeryturę i oszczędności. Czasami istotne są aspekty estetyczne. Niektórzy czują się zawstydzeni paleniem, chcą dać dobry przykład swoim dzieciom. Gdy zerwiemy z ?nałogiem, właściwie każda strefa naszego życia się polepsza. Możemy zwrócić sobie wolność.