Psychiatria dziecięca. To nasz wspólny problem
Jesień jest dla dzieci i młodzieży czasem powrotu do szkoły. Dla niektórych z nich to ogromny stres, który nasila gromadzące się napięcia i potęguje problemy psychiczne. Nie bez powodu to okres, w którym wzrasta liczba wizyt w dziecięcych poradniach zdrowia psychicznego i hospitalizacji w oddziałach psychiatrycznych – pisze Lidia Sulikowska.
Problem ten był szeroko omawiany podczas konferencji zorganizowanej tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego przez Fundację „Nie Widać Po Mnie”. Spotkanie odbyło się w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie.
Niewystarczające możliwości
Dlaczego wraz z końcem wakacji nasilają się u nieletnich problemy psychiczne? Jak tłumaczy dr Anna Kaźmierczak-Mytkowska, psycholog kliniczna z Kliniki i Oddziału Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM, dziecko, wracając do szkoły, wraca jednocześnie do sytuacji ekspozycji na kontakty z osobami, które być może go odrzucają, izolują.
Bywa, że nawet staje się ofiarą przemocy. Jest też narażone na potencjalną porażkę na polu edukacyjnym, a co za tym idzie – na niezadowolenie i rozczarowanie ze strony swoich rodziców. Jak można przeciwdziałać tej sytuacji?
Uczestniczący w debacie eksperci podkreślali, że trzeba w tym newralgicznym momencie okazać uwagę i wsparcie, a także, gdy jest taka potrzeba, udać się po pomoc do profesjonalisty. Wszystko po to, aby nie doprowadzić do nasilenia się problemów do tego stopnia, gdy niezbędna jest już wysokospecjalistyczna pomoc udzielana w oddziale psychiatrycznym.
Aby tak się zadziało, muszą współpracować rodzice, szkoła, ale musi też być dostęp do podstawowej pomocy psychologicznej. Jeśli na tym etapie pacjent nie zostanie zaopiekowany, to z dużym prawdopodobieństwem w przyszłości będzie potrzebował opieki w oddziale psychiatrii dzieci i młodzieży. Oddziale, który niestety w polskich realiach jest przepełniony, pracuje w nim przemęczona kadra i często nie ma godnych warunków do rekonwalescencji.
Obecnie w Polsce jest mniej niż pół tysiąca specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży. Prezes NRL Łukasz Jankowski przywołuje statystyki wskazujące, że w tym roku już sześciu specjalistów tej dziedziny medycyny pobrało zaświadczenia potrzebne do pracy za granicą. Podkreśla, że specjaliści alarmują o często skrajnie trudnych warunkach pracy, ale nie tylko ze względu na specyfikę dziedziny, a głównie przez organizację systemu i frustrację związaną z jego funkcjonowaniem.
– Psychiatria dzieci i młodzieży w Polsce jest w zapaści. Słowa, którymi najczęściej się ją opisuje, to: fiasko, katastrofa, dramat. Oddziały psychiatryczne są przepełnione, a leczenie dzieci utrudnione przez brak wystarczającej ilości dobrze wykwalifikowanej kadry. Kryzys się pogłębia – alarmuje Urszula Szybowicz, prezes Fundacji „Nie Widać Po Mnie”.
Prof. Agnieszka Słopień, konsultant krajowa w dziedzinie psychoterapii dzieci i młodzieży, mówi, że na przyjęcie planowe w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu trzeba czekać około roku. Z kolei przyjęcia planowe do Oddziału Psychiatrii Wieku Rozwojowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego są możliwe tylko w wakacje, bo jak przyznaje kierownik tej jednostki, specjalista psychiatrii dziecięcej prof. Tomasz Wolańczyk, to jedyny czas, kiedy jest nieco mniejsze obłożenie niż w ciągu pozostałych miesięcy w roku.
Do przodu, ale wolniej, niż zakładano
Szacuje się, że w Polsce może być ponad 400 tys. dzieci, które wymagają pomocy psychiatrycznej. Aby jak najmniej z nich musiało szukać wsparcia w oddziale psychiatrycznym, trzeba odpowiednio wcześnie zareagować.
Ma temu służyć reforma w systemie ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży, która zakłada przede wszystkim wzmocnienie opieki przedszpitalnej (utworzenie trzech poziomów referencyjnych). Pierwszy poziom opieki to sieć ośrodków środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży z kadrą psychologów, psychoterapeutów i terapeutów środowiskowych, gdzie pomoc można znaleźć na wczesnym etapie pojawiających się problemów.
Docelowo taka placówka ma istnieć w każdym powiecie lub grupie powiatów. Drugi poziom to centra zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży (z lekarzem psychiatrą na pokładzie), a dopiero trzeci to ośrodki wysokospecjalistycznej całodobowej opieki psychiatrycznej. Taka struktura ma zapewnić niezbędną pomoc przy jak najlepszym wykorzystaniu obecnych kadr. Wszystko po to, aby móc szybko reagować na pojawiające się problemy psychiczne dzieci i młodzieży i nie czekać, aż sytuacja rozwinie się do stanu zagrożenia życia pacjenta.
Pierwsze ośrodki środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej (I poziom referencyjny) rozpoczęły działalność w kwietniu 2020 r. Niestety wdrażanie reformy zbiegło się z wybuchem pandemii COVID-19, więc proces ten został mocno przyhamowany.
Pandemia, a wraz z nią wprowadzane nauczanie zdalne, stres związany z pojawieniem się niebezpiecznego wirusa czy wreszcie obostrzenia zmieniły rzeczywistość, w której dzieciom trudno było się odnaleźć. Ta sytuacja nasiliła jeszcze problemy psychiczne u wielu z nich, co spowodowało pojawienie się dodatkowych pacjentów w i tak już obciążonym systemie, a w takiej sytuacji reformowanie go jest jeszcze trudniejsze. Pozytywne jest to, że mimo trudności proces wdrażania zmian postępuje.
Dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, podkreśla, że nikt nie ma wątpliwości co do słuszności założeń samej reformy polegającej na przesunięciu ciężaru z opieki stacjonarnej w stronę opieki środowiskowej. Trudno się nie zgodzić z tym poglądem, w końcu nie ma potrzeby, aby lekarz psychiatra musiał być pierwszą linią pomocy.
Aleksandra Lewandowska przyznaje jednak, że musimy poczekać kilka lat, aby zobaczyć pełne efekty tej reformy, choć zaznacza, że pierwsze jej efekty już są widoczne. Podkreśla, że mimo wzrostu zapotrzebowania na pomoc w zakresie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży po wybuchu pandemii system się nie załamał dzięki temu, że już funkcjonują w nim ośrodki I poziomu referencyjnego.
Teraz trwa kontraktowanie placówek pozostałych poziomów referencyjności i łączenie wszystkich we wspólnie działającą sieć. Ważne jest też, aby wzajemna współpraca i wymiana informacji zafunkcjonowały nie tylko pomiędzy wszystkimi trzema poziomami referencyjnymi, ale także międzyśrodowiskowo.
Chodzi m.in. o pedagogów szkolnych, psychologów szkolnych, powiatowe centra pomocy rodzinie, gminne ośrodki pomocy społecznej. Bez tego nie da się pomóc np. dziecku, którego problemy wynikają z faktu, że mieszka w siedem osób w jednym pokoju z leżącą po udarze babcią i nadużywającym alkoholu ojcem.
To nie samotna wyspa
– Dużo mówi się, że na pierwszym miejscu należy stawiać na profilaktykę zdrowotną. Tymczasem silna psychiatria dziecięca de facto jest profilaktyką zaburzeń, z którymi stykamy się potem w gabinetach wielu specjalistów – podkreślał prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski podczas konferencji zorganizowanej w NIL przez Fundację „Nie Widać Po Mnie”.
Prezes NRL podkreślał też m.in. ogromną rolę koordynacji działań wewnątrz systemu opieki zdrowotnej, jak również poza nim, co jest niezbędne, by pomóc dzieciom zmagającym się z problemami psychicznymi. – Psychiatria nie jest samotną wyspą. Jest ważnym elementem systemu ochrony zdrowia. Wiedzą o tym dzisiaj najlepiej m.in. specjaliści pediatrzy, do których trafiają dzieci, na przykład po próbie samobójczej – mówił Łukasz Jankowski.
Lidia Sulikowska