3 grudnia 2024

Ruch oporu. Dzisiaj walczymy o szczepienia

Ponad 120 tysięcy podpisów popierających obywatelski projekt ustawy znoszącej obowiązkowe szczepienia ochronne złożyło do Sejmu stowarzyszenie STOP NOP. Zbiórka trwała niespełna trzy miesiące i wpisała się w modę negacji wiedzy opartej na faktach oraz emocjonalną grę wszędobylskiego populizmu.

Foto: pixabay.com

W sprawę, podobnie jak przy legalizacji marihuany, zaangażowali się politycy. Na barykadzie w obronie zdrowia publicznego w pierwszym szeregu stanął rezydent pediatrii Dawid Ciemięga. „To wszystko z nudów, wysoki sądzie… nie ma cudów” – pisała w jednej ze swoich piosenek Agnieszka Osiecka.

Świat nie znosi próżni, wszystko płynie i nic nie jest dane raz na zawsze. Destabilizacja ogarnia coraz więcej dziedzin naszego życia. Dotychczasowe „bicie na oślep”, powodowane negatywnymi doświadczeniami w kontaktach ze służbą zdrowia, zamieniono na zaplanowaną akcję, która prędzej czy później przyniesie niepowetowane straty ludzkie.

Wojna informacyjna, jak piszą na swoich plakatach antyszczepionkowcy, trwa. Rozpętanie jej było możliwe wyłącznie dzięki stabilnej sytuacji epidemiologicznej. Ale czy tylko spokój na szpitalnych korytarzach wywołał ten narastający niepokój wśród matek i ojców nowonarodzonych Polaków? Co się stało, że do szczelnego systemu procedur kalendarza szczepień wdarła się z taką siłą kropla zwątpienia, mogąca w krótkim czasie rozsadzić dorobek wielu pokoleń pediatrów?

Czy zniechęcanie do szczepień przez niedouczonych lekarzy i docelowa eliminacja specjalistów chorób dzieci z podstawowej opieki zdrowotnej nie powinny alarmować bardziej niż czujność rodziców? Czy lekceważący ton wobec pytań o niepożądane odczyny i ich rejestrację oraz ośmieszanie lęków nie legły u podstaw reakcji oportunistów? Czy możliwy byłby ruch przeciw zdrowiu bez podpowiedzi środowisk medycznych, dzielących się swoimi opiniami ze wszystkimi, ale niekoniecznie między sobą?

Jak rozbroić bombę z opóźnionym zapłonem epidemii, której zegar, zgodnie z najnowszymi danymi statystyk wyszczepialności populacji, ruszył z niebywałym jak dotąd impetem? Działania uderzające w filary zdrowia publicznego opierają się na oskarżeniach o udział lekarzy w mafii farmaceutycznej. Wieloletnie prośby i groźby Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego w stronę Ministerstwa Zdrowia, aby dostosować kalendarz szczepień do standardów europejskich i zdjąć z poradni rodzinnych obowiązek zalecania szczepionek, na które nie stać państwa, są nieskuteczne.

Efektem zmagań przymusowych komiwojażerów z punktów szczepień, przekonujących do preparatów skojarzonych i zalecanych, jest uwikłanie w handel, którego prowadzeniem powinien zająć się wyłącznie rząd, biorąc pełną odpowiedzialność za przetargi i dostarczone z sanepidów produkty. Wówczas rozmowa z rodzicami nie rozpoczynałaby się od proponowania cen i żmudnego informowania o wyższości kumulacji antygenów nad mnożeniem ukłuć. Jednocześnie certyfikat „szczepionki państwowej” obaliłby argument o udziale lekarzy w zyskach rynku farmaceutycznego.

Batalia doktora Dawida Ciemięgi na szczęście już od jakiegoś czasu nie jest samotna. Mimo to braki jednoznacznej i natychmiastowej reakcji na kłamstwa, wyrywkowe cytowania materiałów naukowych, kampania obrazów, w której główną rolę grają dzieci autystyczne, poczyniły wiele nieodwracalnych szkód w świadomości społecznej. Podobnie jak reklama, zmanipulowane informacje docierają kanałami medialnymi również do lekarzy i lekarzy dentystów, którzy nie zajmują się szczepieniami, ale jakże często mają na ten temat bardzo wiele do powiedzenia.

Rozmowy z koleżankami i kolegami są czasami porażające, a my wciąż nie znaleźliśmy samorządowych i uniwersyteckich mechanizmów, aby szerzeniu andronów się przeciwstawić. Tolerujemy świat wolnych elektronów w medycynie, bezkrytycznie autonomicznych specjalistów, pozbawionych odpowiedniego nadzoru konsultanckiego i przy bezsensownie osłabionej pozycji ordynatorów. Śpiewać każdy może! W 1796 r. Edward Jenner wynalazł szczepionkę przeciwko ospie prawdziwej, która mimo pierwotnego oporu, wyzwoliła świat od „straszliwej plagi”. W Afrycie rozpoczęto właśnie próby ze szczepionką przeciw malarii. Cudów nie ma. Dzisiaj walczymy o szczepienia, a co przyniesie jutro? Czas na lekarski ruch.

Jarosław Wanecki