Słowa i pięści
Aż 78 proc. pielęgniarek i położnych było ofiarami agresji w miejscu pracy, a prawie 98 proc. świadkami takich zachowań – wynika z badania przeprowadzonego przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych w lutym tego roku.

– Dane wskazują, iż to zjawisko jest powszechne. I nie ma żadnych systemowych rozwiązań, żeby mu przeciwdziałać – mówi Krystyna Ptok, przewodnicząca związku. Problemem jest ciągłość tego procederu – to nie są jedynie incydentalne zdarzenia: 33 proc. pielęgniarek i położnych było świadkiem lub doświadczyło agresji wobec siebie w ciągu ostatniego miesiąca, 23 proc. w ciągu sześciu miesięcy, a 15 proc. w ciągu ostatniego roku.
Blisko 70 proc. pracowników pada ofiarą agresywnych działań wielokrotnie. 5 proc. pielęgniarek doświadcza takich zachowań codziennie. Największe problemy występują na SOR-ach, izbach przyjęć, w systemie ratownictwa medycznego oraz na oddziałach szpitalnych – psychiatrycznych, wewnętrznych i geriatrycznych. Jak przejawia się agresja wobec pielęgniarek? Z danych ankietowych wynika, że dominuje agresja słowna (w 91 proc. przypadków), psychiczna (50 proc.), które mogą przekształcić się w przemoc fizyczną (47 proc.).
Głównymi powodami takiego zachowania są zaburzenia psychiczne pacjentów niezadowolenie z poziomu świadczonych usług, w tym niecierpliwość, stres, ale także konflikty w pracy. Jak bowiem podkreśla Krystyna Ptok, agresja ze strony pacjentów to tylko jedna strona medalu. – Ponad połowa pielęgniarek i położnych spotyka się z agresją ze strony współpracownika lub przełożonego – mówi przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 4/2025