15 lipca 2025

Tsunami chorób mózgu. Musimy stworzyć polski Brain Plan

Neurologia w Polsce wciąż funkcjonuje jak zapomniana dziedzina, z niewydolnym systemem i niedoborem kadr. Musimy odwrócić piramidę świadczeń i stworzyć wreszcie polski Brain Plan – apeluje prof. Alina Kułakowska, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, w rozmowie z Lucyną Krysiak.

Fot. arch. prywatne

Mózg to nasze centrum dowodzenia – decyduje o tym, kim jesteśmy, jak myślimy i czujemy. A jednak choroby, które go dotykają, wciąż nie są traktowane przez system ochrony zdrowia z należytą powagą. Dlaczego dziś tak pilnie potrzebujemy zmiany podejścia do neurologii i o jakich chorobach mówimy?

Choroby mózgu to pojęcie szerokie, są one domeną neurologii i psychiatrii, które kiedyś były jedną specjalizacją. Neurologia zajmuje się nie tylko chorobami mózgu, ale i całego układu nerwowego. O ile mózg jest centralnym komputerem człowieka, który kieruje pracą wszystkich narządów i decyduje o tym, kim jesteśmy (mózgiem myślimy, widzimy, słyszymy, odczuwamy i wyrażamy emocje), o tyle rdzeń kręgowy i nerwy obwodowe przekazują „komendy mózgu” do poszczególnych organów, informują go też zwrotnie o kondycji organizmu. Decydują o tym, jak działamy i funkcjonujemy.

Niestety, choroby mózgu występują obecnie coraz częściej i wymagają nowego podejścia do ich diagnozowania, leczenia oraz finansowania terapii. Gwałtownie rośnie liczba przypadków zaburzeń psychicznych o podłożu emocjonalnym we wszystkich grupach wiekowych, co z niepokojem sygnalizują nam psychiatrzy. Równie poważnym problemem są choroby neurozwyrodnieniowe mózgu – choroba Alzheimera i Parkinsona. Zapadalność na nie wzrasta wraz z wiekiem, a nasze społeczeństwo przecież się starzeje. Rośnie liczba udarów mózgu, które stanowią ogromne obciążenie społeczne.

Co roku doznaje ich około 90 tys. dorosłych Polaków. Wiele z tych osób umiera, a jeszcze więcej pozostaje niepełnosprawnych. Oddziały udarowe funkcjonujące przy oddziałach neurologicznych są przeciążone, a liczba neurologów opiekujących się pacjentami jest niewystarczająca. Są to powody, by bić na alarm i domagać się większego zaangażowania decydentów w rozwiązanie problemu organizacji opieki neurologicznej.

Choroby psychiczne i neurologiczne często przenikają się i nakładają. Czy w takim razie nie powinniśmy myśleć o wspólnej specjalizacji, jaką miałaby być neuropsychiatria?

Przy tak dynamicznym rozwoju medycyny jest to nierealne. Zarówno psychiatria, jak i neurologia kroczą własnymi drogami. Neurologia jest obecnie uznawana za jedną z najszerszych dziedzin medycyny. Oprócz chorób mózgu i rdzenia kręgowego o bardzo różnej etiologii zajmuje się chorobami nerwów obwodowych, złącza nerwowo-mięśniowego i mięśni. Dodatkowo co najmniej połowa wszystkich chorób rzadkich to choroby układu nerwowego.

Szerokie spektrum chorób neurologicznych oraz gwałtowny rozwój metod diagnostycznych i terapeutycznych sprawia, że w środowisku neurologicznym pojawiają się głosy o konieczności tworzenia subspecjalizacji neurologicznych. Tak więc tworzenie specjalizacji z neuropsychiatrii jest praktycznie niemożliwe. Jednak dobrze byłoby, aby szkolenia specjalizacyjne z neurologii w większym zakresie poszerzać o wiedzę z psychiatrii, ponieważ nasi pacjenci z tzw. organicznymi chorobami mózgu bardzo często mają objawy natury psychicznej. Podobnie psychiatrzy powinni posiadać pogłębioną wiedzę z neurologii.

Co sprawia, że mózg zaczyna chorować? Czy winne są geny, starzenie się organizmu, a może współczesny styl życia, który nieustannie bombarduje nasz układ nerwowy bodźcami?

Etiologia chorób mózgu jest bardzo różnorodna, od chorób zapalnych po naczyniowe, nowotworowe i następstwa urazów – i niestety nadal nie jest do końca poznana. Zaliczmy do tej grupy m.in. choroby neurozwyrodnieniowe, takie jak choroba Alzheimera będąca najczęstszą przyczyną otępienia, ale niejedyną. Aby postawić diagnozę choroby Alzheimera, należy wykluczyć inne przyczyny zaburzeń poznawczych, w tym przyczyny odwracalne, takie jak niedobór witaminy B12 czy depresję.

Lekarze neurolodzy dysponują odpowiednią wiedzą, którą nabywają podczas szkolenia specjalizacyjnego i odpowiednimi narzędziami, by przeprowadzić diagnostykę różnicową otępienia. Pierwszy lek, potencjalnie hamujący progresję choroby Alzheimera, niedawno uzyskał akceptację Europejskiej Agencji Leków. Neurologia staje przed kolejnym ogromnym wyzwaniem – musimy znacznie szybciej rozpoznawać tę chorobę.

Poza starzeniem się mózgu czynnikami ryzyka jego chorób jest nieprawidłowy styl życia. Ludzki mózg przez tysiące lat niewiele się zmienił, natomiast zmieniły się warunki, w jakich funkcjonuje człowiek. Pojawiły się nowe wyzwania, a obecnie jest ich tyle, że z trudem sobie z nimi radzimy. Internet, telewizja, telefon komórkowy i natłok niepotrzebnych informacji, dźwięków, sztucznego światła, którymi jest bombardowany mózg i które musi przetworzyć. Nasze mózgi są obecnie przestymulowane, co negatywnie odbija się na zdrowiu psychicznym i dotyczy to osób w różnym wieku, w tym dzieci i młodzieży.

Udary mózgu w znacznym stopniu zahaczają o kardiologię. Dlaczego zatem ich leczenie spada tylko na neurologię?

W kontekście udarów mózgu można powiedzieć, że neurologia – paradoksalnie – stała się ofiarą postępu, zwłaszcza sukcesów kardiologii. Dzięki ogromnemu rozwojowi tej dziedziny dziś potrafimy skutecznie leczyć większość pacjentów z zawałem serca. Jednak wielu z tych pacjentów w kolejnych latach życia doznaje udaru mózgu, ponieważ czynniki ryzyka są w dużej mierze wspólne.

Nie jest to może popularna teza, ale wynika z faktów: coraz częściej spotykamy się z przypadkami udaru mózgu w pewnym sensie właśnie dzięki postępowi medycyny, który wydłuża życie i pozwala pacjentom przeżyć choroby do niedawna obarczone wysoką śmiertelnością. Musimy jednak pamiętać, że udar mózgu to nie tylko choroba seniorów. Może zdarzyć się w każdym wieku, nawet u dzieci.

A guzy mózgu, których ostatnio także więcej się diagnozuje i operuje?

Nowotworowe guzy mózgu to problem interdyscyplinarny. Stanowią one około 10 proc. wszystkich nowotworów i są diagnozowane przez neurologów, natomiast najczęściej dalsze leczenie przejmują neurochirurdzy i onkolodzy. Przy ustalaniu procesu terapeutycznego neurolog bardzo często jest łącznikiem między neurochirurgiem i onkologiem. Jeśli są wskazania, prowadzimy także leczenie objawowe, które polega na zwalczaniu obrzęku mózgu, dolegliwości bólowych i wprowadzaniu leków przeciwpadaczkowych, gdyż częstym powikłaniem guzów mózgu są napady padaczkowe.

System ochrony zdrowia nie jest przygotowany na choroby mózgu. Co zmieniłoby uznanie ich za priorytet zdrowotny? Jak mogłaby wyglądać neurologia, gdyby rzeczywiście zaczęto traktować ją poważnie?

Opieka neurologiczna w naszym kraju wymaga pilnej reformy, ponieważ w obecnym kształcie nie jest w stanie sprostać wyzwaniu, jakim jest tsunami chorób mózgu. Już mamy problem z zabezpieczeniem potrzeb pacjentów udarowych i pacjentów z chorobami otępiennymi, a przyszłość rysuje się jeszcze gorzej.

Neurologia cierpi na braki kadrowe, szczególnie w oddziałach neurologicznych. Musimy tak przeorganizować system opieki neurologicznej, by odciążyć te oddziały i by stały się one wydolne – w neurologii konieczne jest tzw. odwrócenie piramidy świadczeń. Mamy w Polsce 208 szpitalnych oddziałów neurologicznych i obecnie wszystkie trudniejsze przypadki tam trafiają. A przecież funkcjonuje 1400 poradni neurologicznych, które w dużym procencie mogłyby diagnozować pacjentów, gdyby miały do tego odpowiednie narzędzia i zaplecze.

Niestety, w większości przypadków dysponują tylko biurkiem, długopisem, komputerem i młotkiem neurologicznym, a to za mało, by cokolwiek zdziałać. Nie stosuje się profilaktyki chorób mózgu. Od najmłodszych lat powinno się uczyć dzieci nie tylko higieny jamy ustnej, ale higieny pracy mózgu. Dziecko musi wiedzieć, czym grozi spanie z komórką przy uchu, siedzenie całymi dniami w internecie, narażenie na ciągłe bombardowanie nowymi informacjami, jakie zagrożenia stwarza lajkowanie, hejtowanie, itd.

Trzeba też mówić o tym, jak dla zdrowia mózgu ważny jest regularny sen – minimum 6-8 godz. w zacienionym, cichym pomieszczeniu. W tym czasie dochodzi do konsolidacji pamięci i usuwania zbędnych produktów przemiany materii z mózgu. Trzeba mówić, jak ważna jest zdrowa dieta, aktywność fizyczna i unikanie używek – nie tylko alkoholu, ale różnego rodzaju substancji psychoaktywnych. Należy uświadamiać, że o tym, kim ktoś jest, jakim jest człowiekiem, decyduje stan jego mózgu. W profilaktyce chorób mózgu staramy się łączyć siły z psychiatrami.

Kardiologia i onkologia zyskały status priorytetów zdrowotnych i dzięki temu dokonały ogromnego skoku naprzód. Dlaczego neurologia – mimo skali problemu – wciąż czeka na swoją kolej? O co dziś najbardziej walczy Polskie Towarzystwo Neurologiczne?

O wpisanie neurologii na listę priorytetów zdrowotnych, co wiązałoby się ze zmianą finansowania, a bez tego przeorganizowanie neurologii jest praktycznie niemożliwe. W chwili kiedy kardiologię i onkologię uznano za dyscypliny priorytetowe i odpowiednio dofinansowano, opieka nad pacjentem znacznie się poprawiła. Polskie Towarzystwo Neurologiczne od dawna zabiega o to, by wzorem kardiologii i onkologii stworzyć tzw. sieć neurologiczną z referencyjnością ośrodków.

Mimo lepszej dostępności tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego, PET-u czy diagnostyki genetycznej są takie choroby neurologiczne, które niełatwo zdiagnozować. Często diagnostyka opiera się na doświadczeniu klinicznym i wiedzy ekspertów – neurologów. Obecnie trudny pacjent krąży od szpitala do szpitala, co trwa miesiącami, a tak byłby kierowany do ośrodka o wyższej referencyjności, gdzie uzyskałby szybką pomoc. Tyle że takie ośrodki wysokospecjalistyczne muszą być inaczej finansowane niż ośrodki opieki podstawowej.

Czy to oznacza, że poradnie neurologiczne nie spełniają swojej roli?

Stany ostre zawsze muszą trafić do oddziału szpitalnego, ale większość chorób neurologicznych to choroby przewlekłe i wiele z nich mogłoby być diagnozowanych i leczonych ambulatoryjnie w poradniach. Ale trzeba to zorganizować. Wystarczyłoby odwrócenie piramidy świadczeń, o którym już wspomniałam. Wiązałoby się to jednak z koniecznością wprowadzenia odpowiednio wycenionych pakietów diagnostycznych w poradniach neurologicznych, najlepiej tych przyszpitalnych, i stworzenia w nich odpowiednio wyposażonych miejsc dziennego pobytu na kształt dziennego oddziału funkcjonującego w warunkach ambulatoryjnych.

Pacjent przychodziłby rano, a wieczorem wychodził. W tym czasie miałby wykonaną diagnostykę. W takich miejscach lekarze nie musieliby pełnić dyżurów tak jak w klasycznych oddziałach neurologicznych, a wypełnienie grafiku dyżurami to obecnie ogromny problem. Z tego powodu zamyka się nawet oddziały neurologiczne.

Czy takie rozwiązania funkcjonują w innych krajach?

Europejska Rada Mózgu zainspirowała kraje europejskie do opracowania lokalnych strategii Brain Plan obejmujących badania naukowe, prewencję, wczesne wykrywanie i skuteczne terapie chorób mózgu. Na tę inicjatywę odpowiedziały m.in. takie kraje, jak Norwegia i Finlandia, gdzie postawiono na ścisłą współpracę neurologów z psychiatrami i decydentami, co znacznie poprawiło organizację opieki nad pacjentami z chorobami mózgu. Chcielibyśmy także mieć swój polski Brain Plan, ale to wymaga ścisłej współpracy rządzących i ich otwartości na potrzeby neurologii oraz gotowości zainwestowania w tę dziedzinę.

Niestety, wciąż mamy problemy, by przebić się z naszą strategią. Chcemy przestać być kopciuszkiem medycyny i dotrzeć do świadomości rządzących, uświadomić im, jak szeroki zakres zadań realizuje neurologia – w tym choroby rzadkie, czego potwierdzeniem jest fakt, że na czele Rady ds. Chorób Rzadkich stoi właśnie neurolog – prof. Anna Kostera-Pruszczyk.

Jak wygląda dostęp pacjentów w Polsce do nowoczesnych metod leczenia? Czy nadążamy za tempem rozwoju medycyny?

W ostatnich latach dostępność do nowoczesnych terapii neurologicznych wyraźnie się poprawiła. Dzięki innowacyjnym lekom potrafimy dziś spowalniać progresję wielu poważnych chorób, jak stwardnienie rozsiane (SM), rdzeniowy zanik mięśni (SMA) czy choroby autoimmunologiczne. Jeszcze niedawno dzieci z SMA umierały w pierwszych latach życia. Dziś dzięki terapiom działającym na poziomie genomu mogą prawidłowo się rozwijać. SM, które jest drugą – po urazach – najczęstszą przyczyną niepełnosprawności u młodych dorosłych (20–40 lat), leczymy w ramach drugiego co do wielkości programu lekowego w Polsce, obejmuje on ok. 25 tys. pacjentów.

W leczeniu udaru mózgu stosujemy zarówno trombolizę dożylną (ponad 20 proc. pacjentów), jak i trombektomię mechaniczną (ok. 6 proc.), co przybliża nas do europejskich standardów – w Niemczech ten odsetek wynosi 8 proc. Coraz częściej wykorzystujemy też przeciwciała monoklonalne anty-CGRP w leczeniu migreny, która jest poważną, przewlekłą chorobą zwiększającą m.in. ryzyko udaru, a dotyka aż 15 proc. populacji. W terapii zaawansowanej choroby Parkinsona stosujemy m.in. głęboką stymulację mózgu (DBS) i leczenie infuzyjne.

Niedawno Europejska Agencja Leków zatwierdziła również pierwszy lek spowalniający progresję choroby Alzheimera – to dla neurologii kolejny przełom i kolejne wyzwanie systemowe, związane z jego ewentualną refundacją. Dysponujemy ponad 20 programami lekowymi. Możemy zrobić dla pacjentów znacznie więcej, ale warunkiem jest odpowiednie finansowanie i dostosowanie systemu do możliwości, jakie daje współczesna neurologia.

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 7-8/2025