Większa ochrona prawna dla lekarzy i lekarzy dentystów
Kilka tygodni temu zwiększyła się liczba lekarzy i lekarzy dentystów objętych ochroną prawną przysługującą funkcjonariuszom publicznym. W dalszym ciągu nie dotyczy to wszystkich osób wykonujących oba zawody.
Foto: pixabay.com
Samorząd lekarski domaga się, by ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu przysługiwała każdemu lekarzowi i lekarzowi dentyście w trakcie wykonywania czynności zawodowych. Jednak na początku wakacji posłowie nie wyrazili na to zgody.
Jak było?
W porozumieniu podpisanym kilka miesięcy temu przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego z Porozumieniem Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy znalazła się obietnica poszerzenia ochrony prawnej dla lekarzy.
Minister zapewnił, że podejmie działania w celu przedłożenia Radzie Ministrów projektu zmieniającego ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty w taki sposób, aby – jak czytamy w dokumencie – lekarzowi pracującemu w publicznej służbie zdrowia w czasie udzielania przez niego świadczeń zdrowotnych przysługiwała ochrona właściwa dla funkcjonariusza publicznego.
– Zgodnie z porozumieniem z dnia 8 lutego 2018 r. minister zdrowia zobowiązał się do wprowadzenia ochrony prawnej dla lekarzy i lekarzy dentystów, przysługującej funkcjonariuszowi publicznemu. Był to postulat osób pracujących bezpośrednio na tzw. pierwszej linii frontu – przypomina Michał Bulsa, członek Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, a jednocześnie jeden z liderów Porozumienia Rezydentów OZZL.
W chwili podpisywania porozumienia przez ministra Łukasza Szumowskiego i rezydentów (a mówiąc precyzyjniej, jeszcze kilka tygodni temu) ochrona należna funkcjonariuszom publicznym obejmowała tylko lekarzy świadczących pomoc doraźną lub gdy zwłoka w podjęciu czynności świadczenia opieki zdrowotnej mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała albo ciężkiego rozstroju zdrowia. W praktyce zawężało to krąg do lekarzy pracujących w szpitalnych oddziałach ratunkowych, izbach przyjęć i karetkach pogotowia.
Jak jest?
Sytuacja zmieniła się 24 sierpnia wraz z wejściem w życie tzw. ustawy 6 procent, czyli ustawy z dnia 5 lipca 2018 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1532). Objęła ona ochroną należną funkcjonariuszom publicznym lekarzy i lekarzy dentystów wykonujących zawód w podmiocie wykonującym działalność leczniczą, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych w tym podmiocie.
Nowe przepisy dotyczą lekarzy, którzy pracują w publicznych placówkach, ale nie obejmują m.in. prowadzonej przez nich działalności administracyjnej i badawczej. Dzięki przyznanej ochronie osoby dopuszczające się przestępstwa naruszenia nietykalności cielesnej czy znieważenia lekarza będą podlegać surowszej odpowiedzialności karnej (zgodnie z art. 222 i 226 Kodeksu karnego). – Z punktu widzenia bezpieczeństwa pracy lekarza i lekarza dentysty tego typu ochrona prawna jest potrzebnym i dobrym rozwiązaniem. Szkoda, że regulacja dotyczy tylko podmiotów finansowanych ze środków publicznych – mówi Michał Bulsa.
Jak wskazuje wielu lekarzy, bez względu na miejsce świadczenia pracy, a więc niezależnie od miejsca udzielania świadczeń opieki zdrowotnej, osoby udzielające pomocy pacjentom narażone są na negatywne zachowania pacjentów w podobnym stopniu. – W ośrodkach prywatnych wykonuje się taką samą pracę, zatem ochrona powinna obowiązywać również w przypadku udzielania takich świadczeń – dodaje dr Bulsa.
Zdaniem wiceprezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzeja Cisło, po nowelizacji art. 44 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, kryterium rozstrzygającym o ochronie nie jest udzielanie świadczeń finansowanych ze środków publicznych, lecz praca w placówce, która zawarła taką umowę. – Mogą być przypadki, że pracujący w takim podmiocie lekarze i lekarze dentyści nie będą udzielać świadczeń w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, lecz tylko komercyjnie, ale zostaną ochroną objęci z tytułu samej pracy w takim podmiocie – mówi wiceprezes NRL, dodając, że samorząd lekarski zamierza dalej zabiegać o rozszerzenie ochrony na wszystkich lekarzy i stomatologów.
Jak będzie?
Rozszerzenie ochrony spowodowane jest – jak przyznaje wielu lekarzy – wcale nie tak rzadkimi przypadkami fizycznych i słownych ataków na osoby udzielające świadczeń zdrowotnych. „Sytuacje te, a także stres związany z możliwością ich wystąpienia mają negatywny wpływ na warunki pracy lekarzy i lekarzy dentystów oraz na jakość udzielanych przez nich świadczeń. Jest to szczególnie odczuwalne w podmiotach wykonujących działalność leczniczą finansowanych ze środków publicznych jako zobowiązanych do udzielania świadczeń najszerszej grupie pacjentów” – napisano w uzasadnieniu nowelizacji ustawy.
Podkreślano w nim również, że finansowanie świadczeń zdrowotnych ze środków publicznych nadaje im przymiot publicznoprawny, przez co lekarz w trakcie ich udzielania de facto wspomaga realizację obowiązków państwa wynikających z art. 68 Konstytucji RP. – Pacjent, oprócz praw, posiada także obowiązki i powinien szanować personel medyczny, w tym również nas, lekarzy – podkreśla Michał Bulsa, dodając, że w jego ocenie w ostatnich latach agresja ze strony pacjentów wyraźnie wzrosła. W jakim stopniu nowe przepisy ograniczą takie przypadki, przekonamy się w przyszłości.
Mariusz Tomczak