Wirus Zika. Po igrzyskach pół roku bez seksu?
Brazylia to kraj, w którym wojsko walczy z… komarami. Dlaczego Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) odradza kobietom w ciąży wyjazd na igrzyska olimpijskie do Rio de Janeiro?
Prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva, słynny brazylijski piłkarz Pelé i gubernator Rio de Janeiro Sérgio Cabral podczas ogłoszenia organizatora igrzysk olimpijskich w 2009 roku
Foto: Ricardo Stuckert / Wikimedia Commons, CC BY 3.0
W niektórych rejonach świata ludzie panicznie boją się jadowitych pająków, gdzie indziej postrach sieją węże i krokodyle. Czego obawiają się w Brazylii?
– Rząd, kościoły, drużyny piłkarskie, związki zawodowe… Wszyscy muszą przyczynić się do eliminowania miejsc lęgowych komarów. Wygramy tę wojnę – to słowa prezydent Brazylii Dilmy Rousseff sprzed kilku miesięcy. W taki sposób zainaugurowała ogólnokrajową walkę z wirusem Zika, prosząc o oddawanie resztek żywności do utylizacji.
O zmaganiach z wirusem rozmawiała m.in. z prezydentem USA Barackiem Obamą, gdzie dawno zaobserwowano pierwsze przypadki zachorowań. Brazylijski minister zdrowia Marcelo Castro określił rozprzestrzenianie się Ziki jednym z najpoważniejszych kryzysów zdrowotnych w dziejach kraju. – To wróg numer jeden – powiedział minister.
Nic dziwnego, że w lutym brazylijski rząd zaangażował 220 tys. żołnierzy do rozdawania ulotek informujących o sposobach uniknięcia zarażenia Ziką i likwidacji lęgowisk komarów. Lokalizują swe „ofiary” z kilkudziesięciu metrów i, co ważne, niekoniecznie ze względu na produkty metabolizmu (rozkład potu przez bakterie, dwutlenek węgla pochodzący z oddechu), bo czasami przyciąga ich kolor ubrania.
Grozy nie budzą rozmiary owadów, lecz konsekwencje dotykające niemowlęta i dorosłych po ukąszeniach. Komary przenoszą nie tylko wirusa Zika, ale wywołują również gorączkę denga (zwaną starszym kuzynem Ziki) i gorączkę chikungunya.
Te trzy choroby są notowane w Rio de Janeiro, gdzie w dniach 5-21 sierpnia odbędą się XXXI Letnie Igrzyska Olimpijskie, a przeciwko żadnej z nich nie ma szczepionki. – Pozostaje tylko profilaktyka niefarmakologiczna, niedopuszczanie do ukłucia przez zakażonego owada – mówi Anna Kuna z Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej.
Bzyczy, drażni i kłuje, małogłowie powoduje
O wirusie Zika do niedawna słyszeli niemal tylko eksperci. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy sytuacja diametralnie się zmieniła. – Jesteśmy świadkami największej epidemii zachorowań na Zikę – tłumaczy dr Kuna.
W samej Brazylii ilość przypadków klinicznych wiosną przekroczyła magiczną liczbę 1 mln. U większości ludzi zarażenie przebiega bezobjawowo, tylko u niektórych wywołuje gorączkę i wysypkę. U dorosłych wirus powoduje m.in. choroby neurologiczne.
U nienarodzonych dzieci Zika może być przyczyną poważnej wady rozwojowej, charakteryzującej się nienaturalnie małymi wymiarami czaszki i mózgu. – Zika powoduje 20-krotny wzrost mikrocefalii u dzieci zakażonych matek, w kilka miesięcy zaobserwowano parę tysięcy takich przypadków – dodaje. To bodaj pierwszy przypadek w historii, kiedy ukłucie komara powoduje tak poważne przypadłości u dziecka.
Jak niedawno podano w „Journal of Ophtalmology”, Zikę zaczęto podejrzewać i o to, że prowadzi do uszkadzania tkanek oczu małych dzieci. Zika to jeden z nielicznych arbowirusów przenoszonych poprzez kontakty seksualne, a z ostatnich doniesień ze świata nauki wynika, że dochodzi do tego częściej niż dotychczas sądzono.
Na razie nie wiadomo, czy zakażeni, aczkolwiek bezobjawowi mężczyźni, przenoszą Zikę także drogą płciową (to istotny aspekt m.in. z punktu widzenia dawstwa narządów czy krwi); nie wiadomo również, w którym trymestrze ciąży – o ile dojdzie do zakażenia kobiety ciężarnej – Zika jest najgroźniejsza i jakie implikacje niesie dla płodu. Wiemy jednak, co zrobić, gdy po igrzyskach w Brazylii ktoś wróci do domu z myślą o założeniu lub powiększeniu rodziny.
– Po przechorowaniu objawowym z prokreacją należy zaczekać w przypadku kobiet 8 tygodni, a mężczyzn aż 6 miesięcy [to rekomendacje amerykańskiej agencji rządowej CDC – przyp. red.]. Jeśli mogliśmy zostać ukłuci przez zakażonego komara, ale nie mieliśmy objawów klinicznych, czekamy „tylko” dwa miesiące. Każdą sytuację trzeba rozpoznawać indywidualnie – tłumaczy specjalistka.
Nic dziwnego, że kilka miesięcy temu WHO nazwała epidemię Ziki „zagrożeniem dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym”. Zresztą, czy gdyby nie było powodów do niepokoju, to WHO odradzałaby podróże do Brazylii kobietom w ciąży i planującym dziecko tak, jak to zrobiła pod koniec maja br.? Władze USA już kilka miesięcy wcześniej ostrzegały kobiety ciężarne, aby unikały podróżowania do ponad 20 krajów, gdzie wykryto tego wirusa.
Płynąć tak, żeby nie chlapać wodą
Wielu chorobom można zapobiegać dzięki profilaktyce, zwłaszcza w zakresie szczepień ochronnych. – Brazylia żadnych szczepień nie wymaga. Brak obowiązku nie jest równoznaczny z brakiem ryzyka – przestrzega dr Agnieszka Wroczyńska z Krajowego Ośrodka Medycyny Tropikalnej w Gdyni.
W jej ocenie szczepienia stanowią filar medycyny podróży i połowę sukcesu, bo autentyczne bezpieczeństwo zapewniają działania skoordynowane: zaszczepienie się w odpowiednim terminie przed wyjazdem i przestrzeganie zasad bezpieczeństwa w trakcie pobytu na miejscu. – Zasady są proste, ale wymagają pewnego przeszkolenia. Taki plan został opracowany także dla reprezentacji olimpijskiej – dodaje dr Wroczyńska.
Igrzyska XXXI Olimpiady po raz pierwszy odbędą się w Brazylii. Nie od dziś wiadomo, że na wynik sportowy wpływa nie tylko forma, ale również bieżący stan zdrowia. Nawet drobna dolegliwość może pozbawić szansy zdobycia olimpijskiego medalu. Polscy sportowcy są narażeni na ryzyko wynikające z przelotu i aklimatyzacji, a także chorób przenoszonych przez komary, drogą pokarmową czy kontakty seksualne.
W świecie dziennikarzy sportowych krąży anegdota, że chcąc ustrzec się chorób skóry, przedstawiciele sportów „na wodzie” szlifują technikę wiosłowania tak, aby jak najmniej chlapać wodą. – Nie potwierdzam tej informacji – mówi prof. Jolanta Chwalbińska, lekarz współpracujący z Polskim Związkiem Towarzystw Wioślarskich.
Faktem jest jednak, że jezioro, na którym odbędą się regaty wioślarskie i kajakarskie, nie należy do najczystszych (w ubiegłym roku świat obiegły zdjęcia akwenu z tysiącami śniętych ryb). Aby unikać ukąszeń komarów polscy sportowcy lecący do Brazylii dostaną repelenty. Wszyscy olimpijczycy obowiązkowo zostali przeszkoleni w zakresie medycyny podróży (m.in. poprzez szkolenia e-learningowe na platformie internetowej www.zdrowerio.com), ale w zakresie wykonywania szczepień przymusu nie było.
– Szczepienia ochronne członków polskiej reprezentacji olimpijskiej są szczepieniami zalecanymi, dobrowolnymi. Ilość osób, która nie chce ich wykonywać, nie przekracza 10 proc. Nie ma za to sankcji – wyjaśnia dr Jarosław Krzywański, członek Komisji Medycznej Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Olimpijczykom jednoznacznie zalecono szczepienie m.in. przeciwko WZW B, bo przed zakażeniem nie chroni nawet pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu. Zalecono też szczepienie przeciwko durowi brzusznemu. – To choroba rzadsza niż WZW A, ale obie mają poważne konsekwencje zdrowotne – przestrzega dr Wroczyńska.
Igrzyska odbywają się w porze brazylijskiej zimy, w szczycie sezonu grypowego w tej części świata. Szczepionki przeciwko grypie stosowane w Polsce często są bezużyteczne podczas pobytu na półkuli południowej ze względu na odmienną epidemiologię szczepów tego wirusa.
– Wirus grypy to mistrz metamorfozy. Zmienność antygenowa sprawia, że trzeba nie tylko szczepić się co sezon, ale osobom podróżującym z jednej półkuli na drugą zaleca się przyjęcie drugiej dawki szczepionki właściwej dla miejsca podróży – tłumaczy dr hab. Aneta Nitsch-Osuch z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Taką decyzję podjęto w odniesieniu do polskich olimpijczyków. – Musieliśmy wystąpić do ministra zdrowia na import docelowy. Chyba po raz pierwszy szczepionka dedykowana dla Ameryki Południowej znalazła się w naszym kraju – mówi dr Krzywański.
W sierpniowych igrzyskach weźmie udział ponad 10,5 tys. sportowców z ponad dwustu narodowych komitetów olimpijskich. Kilkanaście tygodni temu w miejscach, które wkrótce staną się areną zmagań sportowców, rozpoczęło się niszczenie terenów lęgowych komarów. Organizatorzy zapewniają, że podczas zawodów każdy z obiektów zostanie pieczołowicie wysprzątany.
Przypomnijmy, że pierwsze infekcje Zika w Ameryce Południowej potwierdzono w Brazylii w ubiegłym roku, co miało wynikać z zawleczenia wirusa przez kibiców z Republiki Południowej Afryki, którzy przyjechali na odbywające się właśnie w tym kraju mistrzostwa świata w piłce nożnej.
Mariusz Tomczak
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 6-7/2016