11 października 2024

Rezydenci chcą mniej: 1,05 średniej krajowej

Protestujący młodzi lekarze zmienili swoje postulaty płacowe. Przestali oczekiwać podniesienia wynagrodzeń do wysokości dwóch średnich krajowych. Nie oznacza to jednak, że trwający od kilkunastu dni protest słabnie – wręcz przeciwnie.

Foto: Marta Jakubiak

– Chcemy, aby lekarz rezydent od teraz zarabiał 1,05 średniej krajowej – powiedział Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Wynagrodzenie dla rezydenta w wysokości 1,05 średniej krajowej minister Konstanty Radziwiłł zaplanował dopiero na 2022 rok, ale młodzi lekarze chcą dostawać je już teraz. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale 2017 roku wyniosło 4220,69 zł (brutto).

Wzrost wynagrodzeń to tylko jedno z oczekiwań protestujących medyków skierowanych wobec rządu. – Zwróciliśmy się do pani premier z postulatem wzrostu nakładów na służbę zdrowia do 6,8 proc. PKB do 2020 roku. To postulat, który uważamy za realny i konieczny, abyśmy mogli leczyć pacjentów w dobrych i odpowiednich warunkach. Nasza propozycja jest na stole, od 48 godzin czekamy na ruch rządu – przypomnieli rezydenci w czasie poniedziałkowej konferencji prasowej.

– Mamy informacje, że co najmniej w trzech miastach ruszą kolejne protesty głodowe – powiedział Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL. – Wspólnie wczoraj postanowiliśmy, że nie będziemy hamować tych kolejnych protestów – dodał.

W poniedziałek po południu odbyło się spotkanie organizacji zrzeszającej 12 związków zawodowych. – Porozumienie Zawodów Medycznych, największa i najszersza organizacja skupiająca pracowników ochrony zdrowia, przejmuje protest głodowy Porozumienia Rezydentów i przekształca go w protest głodowy Porozumienia Zawodów Medycznych. Ten protest rozszerza się od dnia dzisiejszego na cały kraj – oświadczył Tomasz Dybek, szef Porozumienia Zawodów Medycznych.

– Mam bardzo ambiwalentny stosunek do protestu rezydentów. Oni mówią dokładnie, to, co minister Konstanty Radziwiłł: że potrzebne są zmiany – tymi słowami marszałek Senatu Stanisław Karczewski, notabane lekarz, skomentował w poniedziałkowym programie „O co chodzi” na antenie TVP Info trwającą od dwóch tygodni głodówkę rezydentów.

W zeszłą środę z protestującymi spotkała się premier Beata Szydło, a następnego dnia później z rezydentami rozmawiali: minister zdrowia, szefowa KPRM Beata Kempa i szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. W ciągu ostatnich dwóch tygodni z rezydentami wielokrotnie spotykał się również minister zdrowia. Jak dotąd, bez skutku.

W poniedziałek Konstanty Radziwiłł zrezygnował z członkostwa w NRL. „Zwracanie się do międzynarodowych organizacji lekarskich z prośbą o interwencję nie powinno być udziałem instytucji wynikającej z Konstytucji RP, której zadaniem jest działanie w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Niestety nie dostrzegłem nikogo spośród członków Naczelnej Rady Lekarskiej, kto działania Pana próbowałby powstrzymać lub przynajmniej wyrazić swoje negatywne zdanie w tej sprawie. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego” – napisał w liście do prezesa NRL Macieja Hamankiewicza.

– Samorząd lekarski popiera postulaty protestujących lekarzy. Postrzegam ten protest jako wsparcie dla ministra zdrowia wobec innych członków rządu nierozumiejących, że stan zdrowia obywateli to inwestycja – podkreślił Maciej Hamankiewicz w czasie spotkania z dziennikarzami, które zwołał w związku z rezygnacją Konstantego Radziwiłła. – To, co się teraz dzieje w polskiej służbie zdrowia, nie jest winą tego rządu – zastrzegł prezes NRL.

W podobnym tonie Maciej Hamankiewicz wypowiadał się na antenie Polskiego Radia. – Ludzie, którzy przez wiele lat nic nie zrobili, a nawet trochę namieszali, spowodowali, że w ochronie zdrowia tak naprawdę nie było lepiej. Ten rząd zrobił bardzo dużo przez te dwa lata, my to dostrzegamy, ale za mało w stosunku do tego, co obiecywał – podkreślił prezes NRL.

Fakt, że protest rezydentów aktywnie wspierają teraz byli ministrowie zdrowia, Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz, w rozmowie z „Super Expressem”, skomentował następująco: – Bardzo dwulicowa postawa. Kiedy rządzili nie chcieli się wsłuchać w głos lekarzy. Dzisiaj chcą wykorzystać protestujących lekarzy.

Więcej o proteście młodych lekarzy piszemy tutaj.