2-letnia antybiotykoterapia na wrzodziejące zapalenie jelita grubego
Lekarz zaproponował choremu nową metodę leczenia polegającą na długotrwałej, 24-miesięcznej antybiotykoterapii. Dlaczego sąd lekarski orzekł naruszenie art. 8 oraz art. 10 Kodeksu Etyki Lekarskiej*?
Foto: pixabay.com
W okresie od sierpnia 2011 r. do września 2013 r. obwiniony lekarz w gabinecie prywatnym podjął się leczenia pacjenta chorującego od wieku dziecięcego na spondyloartropatię i zapalenie stawów krzyżowo-biodrowych II stopnia.
Zlecił badania w kierunku Mykoplasmy pneumoniae, Chlamydii, Yersinii, Salmonelli, a także badania podstawowe w kierunku schorzeń reumatycznych. Wszystkie, poza podwyższonym mianem Mycoplasmy pneumoniae w klasie JgG, były ujemne. Obwiniony lekarz zaproponował choremu nową metodę leczenia, która miała polegać na długotrwałej (24 miesiące!) antybiotykoterapii.
W tym czasie u pacjenta występowały dolegliwości żołądkowo-jelitowe, które lekarz bagatelizował. Pomimo dwuletniego leczenia stan kliniczny pacjenta nie uległ poprawie. Lekarz zaproponował pacjentowi przedłużenie kuracji antybiotykami lub wyłącznie leczenie sterydami. Pacjent jednak zrezygnował z dalszego leczenia. Ze względu na utrzymujące się dolegliwości żołądkowo-jelitowe zgłosił się do gastrologa. Wykonano badanie kolonoskopowe, które wykazało wrzodziejące zapalenie jelita grubego.
Sprawa trafiła do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który po zbadaniu sprawy ustalił, że obwiniony lekarz bez istnienia wskazań medycznych oraz nie będąc specjalistą w dziedzinie reumatologii zastosował u skarżącego pacjenta 24-miesięczną antybiotykoterapię (a także NLPZ), czym naraził go na długotrwałą, nieskuteczną i nieobojętną dla zdrowia terapię, i skierował sprawę do okręgowego sądu lekarskiego, powołując się na popełnienie przewinienia zawodowego z art. 8 KEL w zbiegu z art. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty i art. 10 KEL w zbiegu z art. 37 w/w ustawy.
OSL przeanalizował zebrany materiał dowodowy, w tym opinię biegłego, i uznał lekarza winnym zarzucanego mu przewinienia zawodowego. Orzekł karę ograniczenia zakresu czynności w wykonywaniu zawodu na okres dwóch lat, w ten sposób, że lekarz nie może wykonywać pracy w lecznictwie otwartym (ambulatoryjnym), a jedynie może pracować pod nadzorem w lecznictwie zamkniętym (w szpitalu). Obrońca obwinionego odwołał się od tego orzeczenia. Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Lekarskiego, który utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Postanowił też o publikacji orzeczenia w biuletynie izby lekarskiej, której członkiem jest obwiniony.
*Art. 8 KEL: „Lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas”. Art. 10 KEL: „1. Lekarz nie powinien wykraczać poza swoje umiejętności zawodowe przy wykonywaniu czynności diagnostycznych, zapobiegawczych, leczniczych i orzeczniczych. 2. Jeżeli zakres tych czynności przewyższa umiejętności lekarza, wówczas winien się zwrócić do bardziej kompetentnego kolegi. Nie dotyczy to nagłych wypadków i ciężkich zachorowań, gdy zwłoka może zagrażać zdrowiu lub życiu chorego”.
* * *
Komentarz
Na wstępie należy zaznaczyć, że od tego prawomocnego już orzeczenia przysługuje lekarzowi prawo do złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.
Trzeba jednak mieć na względzie, że głos w sprawie nieprawidłowego, a właściwie przynoszącego pacjentowi szkodę, leczenia nieopartego o aktualną wiedzę medyczną, metodą niezweryfikowaną naukowo, ale opartą na zapoznaniu się z „wiedzą” z internetu, zabrało co najmniej dziesięciu lekarzy – dwóch rzeczników i ośmiu członków lekarskich sądów.
Każdy z nich zapoznał się nie tylko z aktualnymi, sprawdzonymi metodami leczenia schorzenia, ale też wysłuchał argumentów lekarza, zapoznał się z przedstawianymi przez niego „publikacjami” i dokonał własnej oceny podstawy do zastosowanej terapii. Zapoznano się też z doświadczeniem zawodowym lekarza, a także z (nie)dopełnieniem przez niego obowiązku doskonalenia zawodowego. Efektem jest rzeczywiście dość surowa kara.
Surowa, ale adekwatna do skutków działania lekarskiego. I na zakończenie – warto dokonać na tym przykładzie analizy przyczyn postanowienia o publikacji tego orzeczenia w naszym, lekarskim miesięczniku. Czy opisanie przypadku będzie dla nas przestrogą przed pochopnym korzystaniem z wiedzy doktora Google bez głębszego zastanowienia i poszukiwań wiedzy wymaganej od profesjonalisty?
Grzegorz Wrona
Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej