19 kwietnia 2024

Prof. Jacek Jassem: Pacjenci stracą na Krajowej Sieci Onkologicznej

Jedyną motywacją forsowania Krajowej Sieci Onkologicznej jest uzyskanie dodatkowych środków przez jego pomysłodawców – mówi prof. Jacek Jassem z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w rozmowie z Mariuszem Tomczakiem.

Foto: Marta Jakubiak

Jak ocenia pan koncepcję Krajowej Sieci Onkologicznej z punktu widzenia leczenia nowotworów? Czy to będzie nowa jakość?

Na temat Krajowej Sieci Onkologicznej wypowiadałem się wielokrotnie i zawsze krytycznie. Tego typu sieci to najczęściej poziome struktury współpracujących ze sobą instytucji, które realizują wspólny cel, np. projekty naukowe, tworzenie wspólnych standardów postępowania czy podnoszenie jakości świadczeń.

Krajowa Sieć Onkologiczna ma być natomiast hierarchiczną strukturą podporządkowującą jednych świadczeniodawców innym, co stwarza ewidentny konflikt interesu w sytuacji, gdy np. konkurują one ze sobą o kontrakty NFZ czy środki inwestycyjne. Autorzy koncepcji Sieci powołują się na podobne rozwiązania za granicą, np. we Francji. Tam jednak zasadniczym i podstawowym elementem struktury walki z rakiem (pojęcia znacznie wykraczającego poza obszar ochrony zdrowia) jest Narodowy Instytut Raka (oczywiście nie jest to szpital) – jednostka koordynująca, kontrolująca i certyfikująca wszystkie podmioty zajmujące się nowotworami w tym kraju.

Minister Zdrowia słusznie powołał więc „Zespół ds. opracowania projektu koncepcji organizacji i funkcjonowania Narodowego Instytutu Onkologii”, który jednak nie sprostał zadaniu i w zamian przedstawił koncepcję Krajowej Sieci Onkologicznej. Jej autorzy zapewniają, że właśnie o to chodziło ministrowi. Nie wiem jak ten system ma podnieść jakość opieki onkologicznej i poprawić wskaźniki epidemiologiczne; spowoduje on wyłącznie dalszą biurokratyzację systemu opieki onkologicznej.

Czy rozpoczęty na początku litego pilotaż Krajowej Sieci Onkologicznej to właściwie rozwiązanie? Co jest jego mocną stroną, a co mankamentem?

Trudno mówić o dobrych stronach pilotażu, skoro cała koncepcja sieci nie ma sensu. Przedstawione mierniki, takie jak liczby udzielonych świadczeń, konsyliów, porad i konsultacji czy odsetek zgonów w ciągu roku od rozpoznania nijak się mają do jakości opieki onkologicznej. Nie wskazano żadnych wartości docelowych i zwalidowanych punktów odniesienia, oceny w czasie czy porównań z innymi rozwiązaniami. Do pilotażu wybrano arbitralnie dwa województwa (dolnośląskie, świętokrzyskie), w których koordynację powierzono znajdującym się tam wojewódzkim ośrodkom onkologicznym.

Nieprzypadkowo ich dyrektorami są główni autorzy koncepcji sieci, co biorąc pod uwagę finansowe korzyści związane z pilotażem (łącznie jest to horrendalna kwota 48 mln zł) jest po prostu nieetyczne. Trudno oczekiwać, żeby w tych warunkach obiektywnie ocenili oni sieć. Ponadto w województwie świętokrzyskim pilotaż będzie realizowany tylko w ośrodku koordynującym, ponieważ włączony nieco sztucznie do sieci drugi ośrodek już zdążył się z niej wycofać. Jednym z pięciu nowotworów, które obejmuje pilotaż jest rak płuca, którym oba ośrodki koordynujące zajmują się marginalnie.

Projekt wyraźnie zmierza do skupienia opieki onkologicznej w dużych centrach onkologicznych, choć wiele z nich już obecnie boryka się z wielkim problemami organizacyjnymi i finansowymi. Jest to także niezgodne z obecnym podejściem do opieki onkologicznej, w którym świadczenia powinny mieć wysoką jakość, ale i dostępność możliwie blisko miejsca zamieszkania chorego. Kiedy słyszę, że dzięki pilotażowi chory będzie miał możliwość telefonicznego umówienia wizyty lub uzyskania terminu rozpoczęcia leczenia, ogarnia mnie pusty śmiech. Przykro mi to powiedzieć – nie mam wątpliwości, że jedyną motywacją forsowania tego projektu mimo zmasowanej krytyki jest uzyskanie dodatkowych środków przez jego pomysłodawców. Chorzy nie odniosą z tego żadnych korzyści.

Jak ocenia pan rozpoczęcie prac nad Narodową Strategią Onkologiczną, które zainicjował prezydent Andrzej Duda?

Polsce niewątpliwie potrzebna jest strategia walki z rakiem, trudno więc kwestionować tę inicjatywę. Rzecz w tym, że taka strategia już istnieje i to w dwu wersjach językowych – polskiej i angielskiej [dokument znajduje się na stronie http://www.walkazrakiem.pl – przyp. red.]. Powstała w 2014 roku z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Onkologicznego na podstawie najlepszych światowych wzorów. Współpracowaliśmy z ośmioma innymi towarzystwami naukowymi związanymi z onkologią, Polską Unią Onkologii, środowiskami akademickimi oraz organizacjami pacjenckimi.

W pracach nad projektem uczestniczyło łącznie około 200 ekspertów wielu dziedzin, dwóch wiceministrów zdrowia oraz prezes NFZ. Zyskała doskonałe oceny w Polsce i za granicą i jest podstawą tworzenia podobnych planów w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W 2017 roku, na prośbę ministra Konstantego Radziwiłła, zaktualizowaliśmy dokument i wytyczyliśmy priorytetowe zadania, które częściowo zostały już zrealizowane. Polska Strategia znajduje się nawet na oficjalnym portalu światowych strategii prowadzonym przez International Cancer Control Partnership. Dzisiaj w liście otwartym zawiadomiłem o tym wszystkim pana prezydenta zwracając uwagę, że nie ma żadnych powodów, aby prace nad strategią zaczynać od nowa – trzeba szybko zrobić plan wykonawczy i zacząć ją wdrażać.

W jakim stopniu odwołanie pana z Krajowej Rady ds. Onkologii wynikało z krytycznej oceny planów wprowadzenia KSO i NSO?

Nie chciałbym personalizować tej decyzji ministerstwa – razem ze mną odwołano bowiem wielu wybitnych ekspertów, zastępując ich kilkunastoma konsultantami krajowymi i przedstawicielami podległych ministrowi zdrowia branżowych instytutów. Odpowiada to intencji „ufunkcyjnienia” Rady, którą usłyszałem od odwołującego mnie wiceministra zdrowia. Szanując wielką wiedzę i doświadczenie nowych członków Rady, trudno mi wyobrazić sobie ich pełną niezależność, bowiem jako konsultanci podlegają ministrowi. Doradcy w każdym rozwiniętym systemie społeczno-politycznym powinni mieć pełną możliwość wyrażania swoich opinii – także krytycznych, tylko w ten sposób można wybrać najlepsze rozwiązania.