Na szczególną uwagę zasługuje kilka wypowiedzi, które mogliśmy usłyszeć podczas tegorocznego Forum Ekonomicznego, choć od tego wydarzenia minęło już kilka tygodni.

Foto: Krystian Maj / KPRM
– Polacy oczekują stopniowej poprawy – powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski.
– Wrzucenie w tej chwili do systemu olbrzymich pieniędzy zakończyłoby się dramatycznie, bo te pieniądze na pewno nie zostałyby wykorzystane dobrze. Ten stopniowy wzrost jest najlepszą formą wzmacniania systemu opieki zdrowotnej – stwierdził marszałek senatu Stanisław Karczewski, zresztą też lekarz.
– Najważniejsze jest płacenie za efekt i racjonalne gospodarowanie środkami, których nigdy nie będzie wystarczająco dużo. Wzrost nakładów na opiekę zdrowotną nie jest odpowiedzią na wszystko – podkreślił z kolei p.o. prezesa NFZ Andrzej Niedzielski, ekonomista, który kilka tygodni temu zastąpił dr. Andrzeja Jacynę.
Tego typu opinie z ust decydentów nie padają po raz pierwszy, a czujne ucho powinno umieć je wyłowić spośród setek innych. Te trzy wypowiedzi bardzo wiele mówią o filozofii obecnej ekipy rządzącej w zakresie finansowania systemu ochrony zdrowia.
Otóż z jednej strony można przypuszczać, że obóz PiS nie dokona rewolucji, kładąc nacisk na zmiany o charakterze ewolucyjnym, a z drugiej – zanim zdecyduje się nie na zastrzyk finansowy, lecz dorzucenie worka złota, będzie próbował łatać dziury, przez które pieniądze przelatują jak przez dziurawe wiadro (to metafora używana przez jednego z byłych wiceministrów zdrowia w rządzie PiS, niemniej podobne opinie słyszy się z ust wielu aktualnych decydentów).
Chcąc prognozować, co wydarzy się w następnej kadencji, gdyby ponownie ster rządów trafił w ręce obozu PiS, wydaje się, że ewolucji nie będzie tylko tam, gdzie wpompowanie pieniędzy i gruntowna zmiana przepisów pozwoli łatwo wykazać opinii publicznej sukces, tak jak niedawno obserwowaliśmy w przypadku zmniejszenia kolejek do zabiegów usunięcia zaćmy, wszczepienia endoprotez czy do badań tomografii komputerowej.
Mariusz Tomczak
lut 10, 2022 - 02:21 PM
Myślę, że nie doceniamy bezwsględności poczynań i pewnej zaplanowanej logiki, która dla większości jest tak bzdurna, że zdaje się niemożliwa.
Na niedobór kadr, oby lekarstwem nie okazało się wyprowadzenie nas z unii. Wrócą paszporty, a który medyk otrzyma wtedy ten dokument? Wrócą czasy , które dla młodych lekarzy są abstrakcją.
Jak nie będzie można wyjechać, to każda stawka będzie musiała być przyjęta. Czy nie o takie upodlenie chodzi naszym rządzącym?
Ja pamiętam czasy, jak uposażenie z lekarskiego etatu starczało na zakup 2 paczek pampersów w Pewexie (młodszym wyjaśniam, że to był dewizowy sklep, gdzie były dostępne towary niedostępne za złotówki). Obawiam się, że do tego zmierzamy. Brak możliwości wyjazdu zmusza do wegetowania w miejscu urodzenia.
Dla mnie jest to początek końca wolności.Nigdy naszego kraju opuścić nie chciałam, mając możliwości aby to zrobić.
Dziś tego żałuję i to bardzo.
Myślmy o przyszłości. Coś trzeba wymyślić.
Trudno się pogodzić z promowaniem nieróbstwa, cwaniactwa, lenistwa i upadlaniem zaradności. Karanie ludzi przedsiębiorczych i zmuszanie ich do opłacania całej rzeszy śmiejących się w twarz cwaniakow, jest trudne do pogodzenia się z tym.
Co z tym zrobić?