18 kwietnia 2024

M. Bulsa: LEW i LDEW dla cudzoziemców to próba ominięcia nostryfikacji

Dr Michał Bulsa, członek Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, przewodniczący Komisji ds. Młodych Lekarzy NRL, ocenia najnowszy projekt nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty.

Foto: Mariusz Tomczak

– Projekt nowelizacji nie zawiera dużej liczby propozycji zapisów przygotowanych przez ministerialny Zespół ds. opracowania propozycji nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, na którego czele stał dr Jarosław Biliński, oraz uwag zgłoszonych przez NRL.

Wobec niedoborów kadrowych Ministerstwo Zdrowia planuje wprowadzić dwa egzaminy dla lekarzy cudzoziemców spoza UE, co oznacza walkę z deficytem lekarzy  po najmniejszej linii oporu. Lekarski Egzamin Weryfikacyjny i Lekarsko-Dentystyczny Egzamin Weryfikacyjny, adresowane do cudzoziemców spoza UE, to próba ominięcia procedury nostryfikacyjnej. Wszyscy powinni mieć równe szanse, a ewentualne wprowadzenie egzaminów różnicujących lekarzy podważa tę zasadę.

Nie neguję tego, że procedura nostryfikacyjna powinna zostać uporządkowana, ale nie rozumiem dlaczego każdy lekarz kształcący się w Polsce i chcący tu praktykować, musi zdać LEK lub LDEK, a dla osób z krajów spoza Unii miałby być wprowadzony LEW lub LDEW. Co ciekawe, anglojęzyczni absolwenci kierunków lekarskiego i lekarsko-dentystycznego muszą zdawać LEK i LDEK po angielsku i te nowe przepisy dyskryminowałyby także ich.  

Zastanawiam się, czy to byłoby zgodne z ustawą zasadniczą, bo PWZ mogłyby otrzymać osoby, które przeszły zupełnie inną ścieżkę kształcenia. Jeśli LEK czy LDEK mają jakieś wady, to je wyeliminujmy, a nie twórzmy nowych egzaminów. Nie znalazłem w tym projekcie kwestii dotyczących zwiększenia finansowania ochrony zdrowia. Nie ma poważnych propozycji stworzonych z myślą o stomatologii, gdzie są duże niedobory specjalizacyjne. Projekt nie zawiera zmian mających przeciwdziałać rozdrobnieniu specjalizacyjnemu, choć jesteśmy pod tym względem europejskim liderem, przez co np. lekarze ze specjalizacją z chorób wewnętrznych stają się u nas coraz bardziej poszukiwani.

Środowisko młodych lekarzy mówiło o dobrowolności w odbywaniu części stażu w ramach rezydentury w szpitalach powiatowych, a nowy projekt zakłada jego obligatoryjność. Zastanawiam się, czy to rozwiązanie nie zabije niektórych specjalizacji, bo przecież z niewolnika nie ma pracownika. System dobrowolnych zachęt nakręciłby zdrową konkurencje miedzy placówkami, bo zabiegałyby one o młodych lekarzy. Inna sprawa to zamykanie oddziałów; czy trzeba będzie w niektórych regionach Polski dojeżdżać na staż 100 czy 120 km od domu? Minister zapewniał, że pojawią się dodatki z tytułu kosztów dojazdu za to, że lekarz odbywa specjalizację daleko od miejsca zamieszkania, ale w projekcie nie ma o tym mowy.

Projekt oceniam na trzy plus. Nie przekreślam go całkowicie, bo dostrzegam m.in. bardzo korzystne zapisy związane z macierzyństwem. Obecnie mamy absurdalną sytuację, że kobieta w ciąży z przeciwwskazaniami do pracy dyżurowej i tak musi odrabiać dyżury po urodzeniu dziecka. Są w nim propozycje uzasadnione z praktycznego punktu widzenia, np. żeby przystąpić do LEK i LDEK na ostatnim roku studiów medycznych oraz zdawać PES na ostatnim roku specjalizacji. Projekt przewiduje także wprowadzenie bazy pytań  oraz ogólnopolskiego systemu rekrutacji na specjalizacje.

Notował: Mariusz Tomczak