22 listopada 2024

Dr Anna Lella o specjalizacjach stomatologicznych w Europie

Jaka jest sytuacja związana z kształceniem specjalizacyjnym lekarzy dentystów w UE? Komentuje dr Anna Lella, periodontolog, w latach 2016-2019 prezydent Europejskiej Regionalnej Organizacji Światowej Federacji Dentystycznej ERO-FDI.

Foto: Marta Jakubiak

Liczba specjalizacji stomatologicznych jest różna w różnych krajach Unii Europejskiej (np. w Wielkiej Brytanii jest aż 13) i nie zawsze są one tak samo nazwane – w każdym kraju UE jest trochę inaczej.

Wciąż pokutuje też niestety myślenie, że lekarz dentysta jest lekarzem specjalistą do spraw całej stomatologii. Jeszcze do niedawna w wielu państwach w ogóle nie było specjalizacji dla stomatologów, lekarz dentysta był po prostu lekarzem specjalistą stomatologiem, który rozwijał się poprzez kształcenie ustawiczne. To zaczyna się zmieniać.

Na przykład w Hiszpanii, która przez wiele lat nie miała żadnych specjalizacji dla lekarzy dentystów, zaczęto je ostatnio wprowadzać. Kraje, w których do niedawna była jedynie chirurgia stomatologiczna i ortodoncja, zaczynają wdrażać kolejne, takie jak periodontologia i stomatologia dziecięca. Te cztery występują w systemach europejskich najczęściej. Mogą się one znaleźć również w systemie automatycznego uznawania kwalifikacji zawodowych w UE.

W starych zapisach dyrektywy w sprawie uznawania kwalifikacji zawodowych wymieniona była tylko chirurgia stomatologiczna i ortodoncja, w tej znowelizowanej – m.in. na apel polskich delegatów, aby kwalifikacje stomatologów uznawano tak, jak się to robi w przypadku lekarzy – kolejne specjalizacje lekarsko-dentystyczne będą mogły być włączane w system automatycznego uznawania kwalifikacji, jeżeli będą w co najmniej dwóch piątych państw członkowskich, czyli w dwunastu. Zapisy tej nowelizacji już obowiązują, wszystko zależy teraz od tego, w ilu państwach wystąpią.

Stomatologia w opiece nad pacjentami tym różni się od innych dziedzin lekarskich, że w wielu krajach jest dużo skromniej lub wcale nie jest refundowana przez narodowe systemy ubezpieczeń, a to z kolei przekłada się na kształcenie lekarzy dentystów. W części państw obowiązują tzw. mastery, czyli studia podyplomowe dla lekarzy dentystów.

One nie wpisują się jednak w to, co w dyrektywie nazwane zostało specjalizacją, chociażby z tego powodu, że są zwykle dwuletnie, a „unijna” specjalizacja musi trwać co najmniej trzy lata. I choć lekarze dentyści kończący kursy masterskie, np. z periodontologii, nie spełniają wymogów dyrektywy unijnej, w swoim kraju funkcjonują jako specjaliści, często są członkami Europejskiej Federacji Periodontologicznej.

Życzyłabym sobie, aby w Polsce miejsc specjalizacyjnych było zdecydowanie więcej – żeby każdy, kto chce się rozwijać, miał taką możliwość. Specjaliści są potrzebni, nie tylko do leczenia pacjentów i wykonywania procedur na wysokim poziomie, ale również jako biegli, eksperci, konsultanci. Są potrzebni, żeby być w przyszłości nauczycielem kolejnych pokoleń. Jeśli emerytowani specjaliści odejdą, nie będzie kierowników specjalizacji.