16 kwietnia 2024

Dzień psychiatrii w białym miasteczku przed KPRM

Dlaczego polska psychiatria jest w kryzysie? Co robić, gdy dziecko mówi, że nie chce żyć? Czy należy zapytać o myśli samobójcze? Czym może skończyć się depresja lub anoreksja?

Przemawia dr Anna Bazydło. Foto: Marta Jakubiak

W poniedziałek rano w ramach „białego miasteczka” zainaugurowano „Dzień Psychiatrii oraz Psychiatrii Dzieci i Młodzieży”, aby nagłośnić – jak mówili lekarze – dramatyczną sytuację w polskiej psychiatrii, zwłaszcza w odniesieniu do dzieci i młodzieży.

– To będzie dzień trudny, dzień rozmowy o sprawach, które zazwyczaj zamiatamy pod dywan – powiedziała Anna Bazydło, wiceprzewodnicząca Porozumienia Rezydentów OZZL, a jednocześnie rezydent psychiatrii dorosłych, w czasie porannej konferencji prasowej w białym miasteczku, które w sobotę protestujący medycy utworzyli niedaleko Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Medycy podkreślali, że samobójstwa dzieci i młodzieży stanowią 30 proc. wszystkich zgonów wśród małoletnich w Polsce. – To ogromny problem – podkreślił Wojciech Szaraniec, przewodniczący Porozumienia Rezydentów, jeden z liderów „białego miasteczka”. Przez cały dzień odbędą się dyskusje z udziałem ekspertów. – Te panele są dla wszystkich, ponieważ dzieci nie zawsze rozmawiają na te tematy z rodzicami – dodała Anna Bazydło.

– Psychiatria jest najjaskrawszym przykładem tego, jak jest źle. Dla psychiatrii dziecięcej hasło „Nie ma medyków, nie ma leczenia” jest w 100 proc. prawdziwe i aktualne, bo w tej chwili w Polsce nie ma lekarzy dla dzieci i młodzieży. Chciałem przypomnieć, że cztery lata temu Porozumienie Rezydentów było na głodówce i problem wybrzmiał. Dziś znowu spotykamy się po to, żeby porozmawiać o tym, co należy poprawić w psychiatrii – powiedział Piotr Pisula z Porozumienia Rezydentów OZZL.

Fatalny dostęp do opieki psychiatrycznej

Jak mówił w czasie rozmowy w białym miasteczku Adam Bełda, lekarz rezydent w trakcie specjalizacji psychiatrii dorosłych, bardzo istotnym czynnikiem powodującym samobójstwa są choroby i zaburzenia psychiczne. Zaznaczył, że nie wszystkie osoby posuwające się do targnięcia na życie są chore psychicznie. – Według różnych szacunków od 30 do 90 proc. osób popełniających samobójstwo ma rozpoznane zaburzenia psychiczne. Według danych Komendy Głównej Policji u 15 proc. osób, które popełniły samobójstwo, rozpoznano chorobę psychiczną w rozumieniu ustawy o ochronie zdrowia psychicznego – powiedział lekarz.

W ocenie Adama Bełdy polska ochrona zdrowia dobrze radzi sobie z ratowaniem życia, ale olbrzymie wyzwanie stanowi niewystarczający dostęp do opieki psychiatrycznej. – Potrafimy podjąć skuteczną krótkofalową interwencję kryzysową w przypadku pacjentów po próbie samobójczej, natomiast problemem pozostają długofalowe działania, np. bardzo ograniczony dostęp do psychoterapeuty. W mniejszych miejscowościach na konsultację psychoterapeuty czeka się kilka miesięcy. Zdecydowanie najgorszy jest dostęp do psychiatry specjalizującego się w opiece nad dziećmi i młodzieżą – podkreślił.

Jak dodał, psychiatria to w sporej części ratowanie życia, a pierwszą rzeczą, którą powinni zająć się politycy, jest poprawa sytuacji kadrowej. – Nie mam na myśli wyłącznie zwiększania limitów na studia medyczne lub tworzenia kierunków lekarskich po to, aby wypuszczać w Polskę młodych ludzi, którzy nie będą mieli gdzie zrobić specjalizacji – podkreślił Adam Bełda. Jak mówił, nadszedł czas na przejście od słów do czynów. – To już nie jest czas na mówienie, że coś trzeba zrobić – zaapelował do władz.

Jakie są postulaty medyków?

„Białe miasteczko 2.0” powstało w sobotę 11 września po wielotysięcznej manifestacji pracowników ochrony zdrowia w Warszawie. Manifestujący przeszli z pl. Krasińskich pod Ministerstwo Zdrowia i Pałac Prezydencki, a następnie przed Sejm i Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Trwająca dzień i noc akcja protestacyjna nawiązuje do „białego miasteczka” pielęgniarek z 2007 roku i, zdaniem organizatorów, ma istnieć „aż do skutku”. – Będziemy siedzieć tutaj dotąd aż zostaną spełnione wszystkie nasze postulaty – podkreśla przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.

Wśród postulatów kierowanych do rządzących jest mowa m.in. o przyspieszeniu wzrostu nakładów na system opieki zdrowotnej do 8 proc. PKB, natychmiastowej zmianie ustawy o wynagrodzeniach medyków, zrównaniu ich zarobków do poziomów średnich w krajach OECD i UE względem średniej krajowej w Polsce, zwiększeniu liczby świadczeń finansowanych ze środków publicznych, poprawie dostępności do nowoczesnych form diagnozowania, ograniczeniu biurokracji, zwiększeniu zatrudnienia pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego, zapewnieniu medykom statusu funkcjonariusza publicznego czy wprowadzeniu urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej.

Wśród postulatów jest też m.in. „stworzenie na warunkach chroniących medyków i pacjentów odpowiedniego systemu rejestrowania zdarzeń medycznych niepożądanych (no-fault)”. Komitet protestacyjny złożony z medyków postuluje również „rezygnację z tworzenia nowych zawodów medycznych przy jednoczesnym efektywniejszym wykorzystaniu obecnych zawodów medycznych poprzez stworzenie im możliwości kształcenia podyplomowego i specjalizacyjnego, rozszerzającego kompetencje”.

Mariusz Tomczak