Co dalej z projektem ustawy o jakości? Zdecydował jeden głos
Jeden głos zdecydował o tym, że w poniedziałek sejmowa Komisja Zdrowia nie przyjęła sprawozdania Podkomisji nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. – Proces stanowienia prawa w ochronie zdrowia jest zdominowany przez politykę – mówi prezes NRL.
Nieoczekiwaną awanturą zakończyło się posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia, które odbyło się w poniedziałek 6 lutego. Komisja miała przyjąć sprawozdanie podkomisji nadzwyczajnej dotyczące projektu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta.
Od dawna największy spory toczą się wokół treści artykułu 62. Zawarto w nim regulacje, które odnoszą się do karania lekarzy za zdarzenia niepożądane. To wzbudza wielki sprzeciw w środowisku.
W głosowaniu posłowie zdecydowali o odrzuceniu sprawozdania. Po przegranym głosowaniu przewodniczący komisji Tomasz Latos zamknął obrady, zarządzając przerwę do wtorku 7 lutego. Opozycja chciała złożyć wniosek o odrzucenie ustawy w całości, ale ostatecznie do tego nie doszło. – Mam prawo zamknąć posiedzenie i je zamknąłem – powiedział Tomasz Latos.
Opozycja zapowiada złożenie wniosku o odrzucenie projektu ustawy o jakości w całości.
Komentarze władz NRL
Przedstawiciele samorządu lekarskiego negatywnie oceniają efekt prac nadzwyczajnej podkomisji, która odrzuciła niemal wszystkie poprawki, w tym te zgłoszone przez stronę społeczną.
– To posiedzenie, jak również generalnie proces tworzenia tej ustawy, przy pomijaniu konsultacji w wypracowanym wariancie, dotychczasowy sposób procedowania jej, posiedzenie podkomisji, obnażają znany nam, aczkolwiek smutny fakt, że proces stanowienia prawa w ochronie zdrowia jest zdominowany przez politykę – komentuje Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Jak dodaje, tracą na tym przede wszystkim pacjenci. – Liczymy, że w toku dalszego procedowania ten projekt, w obecnym kształcie wprowadzający coś w rodzaju atrapy jakości i bezpieczeństwa, zostanie w całości odrzucony – dodaje prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
– Nam chodzi o to, żeby personel medyczny nie czuł się bezkarny, tylko bezpieczny. To zasadnicza różnica – mówi wiceprezes NRL Paweł Barucha. Jak dodaje, tylko 5 proc. spraw, którymi zajmuje się prokuratura, trafia dalej do sądu.
– To świadczy o tym, że zdarzenie niepożądane – bo nie o błędzie, tylko o zdarzeniu niepożądanym mówimy – może zajść również wtedy, kiedy cały proces leczniczy był wykonany prawidłowo – podkreśla wiceprezes NRL.