Przegląd lekowy to pomoc, a nie ingerencja

Ksiądz, lekarz, aptekarz. Kto nie słyszał o tej triadzie? Na studiach z nieśmiałym uśmiechem, w pracy ze zrozumieniem. Życie pokazuje, że opieka nad chorymi nie jest możliwa bez codziennej współpracy między lekarzami a farmaceutami – pisze Mariusz Politowicz, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej.

Foto: arch. prywatne

Pandemia wymusiła powszechne stosowanie e-recepty, która zmieniła nasze przyzwyczajenia. Oprócz plusów pojawiły się minusy: zlikwidowała wiele dotychczasowych problemów, ale wygenerowała nowe, wcześniej nieznane.

Przeglądając internet, można znaleźć mnóstwo przykładów wadliwych e-recept. Nie chodzi o legendarnie nieczytelne lekarskie pismo, które farmaceuci i tak odczytywali. Problem jest poważniejszy. Z jednej strony, chodzi o różne oprogramowania gabinetowe, które służą do generacji e-recept. Z drugiej, o brak tzw. walidacji. Chodzi o systemowy brak blokady wadliwego wystawiania e-recept, co skutkuje problemami lub wręcz niemożnością ich realizacji.

Monitor komputera nie ma uczuć. Podobnie dział kontroli w NFZ. O ile farmaceuta rozumie, że wskutek nawału obowiązków pojawiają się problemy, to nie sposób oczekiwać, że pacjent zrozumie lekarza, który wpisał dawkowanie: „3331 razy dziennie 1 tabl. o stałej porze dnia (rano: 1)” lub „21 x dziennie 11 tabl. (na noc 11)”.

Chory może skorzystać z wydruku informacyjnego lub Internetowego Konta Pacjenta (IKP) i zastosować wadliwe dawkowanie wpisane tam przez lekarza, któremu ufa. Może się skonsultować z sąsiadką, internetem lub farmaceutą. Mimo zachęty do konsultacji z fachowcem każda reklama utwierdza nieprofesjonalnego nabywcę leku, że sam się może leczyć, w tym określać poprawność dawkowania.

Dlaczego więc miałby sobie nie ufać, ze wszystkimi tego złymi skutkami? Jeśli państwowe systemy, na których wspólnie pracujemy, umożliwiają wygenerowanie wadliwych recept, w nieunikniony sposób dojdzie do sporów. Niepotrzebnych nikomu, a zwłaszcza pacjentom.

Wszyscy się zgodzimy, że lekarze i farmaceuci nie mają problemów ze zrozumieniem słowa pisanego. Jeśli jednak stale mają kłopoty ze stosowaniem często zmienianych przepisów w sprawie recept, przyczyna leży po stronie przepisów. A raczej ich twórców, którzy mimo naszych uwag zamiast upraszczać, stale je komplikują.

Pandemia pokazała słabości polskiego systemu ochrony zdrowia. Dziś już prawie nikt nie pamięta o kwiatach, darmowych pizzach i oklaskach w podziękowaniu za trud. Powróciła roszczeniowość lub zrozumiała niechęć do kolejek w poczekalniach. Byłyby większe, gdyby w aptekach nie można się było zaszczepić.

Od lipca 2021 r. farmaceuci podali 3 mln dawek przeciwcovidowych. Szczepią także przeciwko grypie, a mogliby jeszcze przeciw innym chorobom. Pomijając efekt zdrowotny, warto przeliczyć to na czas zaoszczędzony przez lekarzy. Warto, prawda?

W dyskursie publicznym od lat pojawiają się słowa o zmianie paradygmatu apteki. Z punktu tylko dystrybucji leków ma się stać punktem udzielania – że zacytuję ustawodawcę – świadczeń zdrowotnych. Nie spotkałem lekarza, który byłby zachwycony zwiększaniem liczby obowiązków, zwłaszcza biurokratycznych. Dlatego nadchodząca nowa usługa apteczna, przegląd lekowy (PL), powinien być postrzegany jako pomoc w pracy, a nie próba ingerencji w proces terapeutyczny prowadzony przez lekarza.

Czym jest PL? W uproszczeniu: lekarz na tacy dostanie dane o lekach, które pacjent przyjmuje, i to zarówno przepisanych przez innych lekarzy, jak i kupionych niekoniecznie w aptece pod wpływem reklam lub podpowiedzi sąsiadki. Jak w innych krajach dostanie opis problemu przygotowany przez fachowca od leków, w tym interakcji między nimi, a nie przez przypadkowego szperacza po równie przypadkowych stronach internetowych.

Warto? Sądzę, że tak. Non-compliance jest problemem na całym świecie. Polskie społeczeństwo się starzeje. Personel medyczny także. Młodzi absolwenci, którzy poznali świat i zauważyli różnice, często wolą pracować w innych krajach. Bez scedowania dotychczasowych obowiązków na inne zawody medyczne, tu farmaceutów, system się zablokuje nawet bez pandemii.

Mariusz Politowicz, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej

Powiązane aktualności

Skomentuj

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.