23 kwietnia 2025

Anna Lella: w stomatologię warto inwestować

Choroby jamy ustnej dotykają ponad 3,5 miliarda ludzi i należą do najczęstszych w świecie. Większości można uniknąć – mówi Anna Lella, członkini zarządu World Dental Federation (FDI) i zarządu Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego oraz prezeska Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej w Olsztynie i członkini Naczelnej Rady Lekarskiej, w rozmowie z Lucyną Krysiak.

Fot. arch. prywatne

Choć w strukturach FDI działa Pani od lat, ogromnym wyróżnieniem dla polskiej stomatologii było dołączenie w 2021 r. do ścisłego grona członków zarządu Światowej Federacji Dentystycznej, zresztą już po raz drugi. Na czym polega praca zarządu FDI?

Członkowie zarządu FDI (prezes, prezes elekt, skarbnik i 10 członków) reprezentują organizację na zewnątrz oraz sprawują nadzór nad bieżącą działalnością FDI, w szczególności stałych komitetów, grup roboczych, zespołów zadaniowych, a także kilkunastoosobowego biura mającego siedzibę w Genewie. Spotykamy się na posiedzeniach kilka razy w roku, trudno natomiast zliczyć różnego rodzaju spotkania, które odbywamy zdalnie. Na bieżąco prowadzimy także korespondencję. Mamy więc ze sobą stały kontakt.

Funkcje reprezentacyjne należą w dużej mierze do prezesa i prezesa elekta, którymi obecnie są dr Greg Chadwick z USA i prof. Nikolai Sharkov z Bułgarii. Pozostali członkowie zarządu pracują w komitetach, grupach roboczych i zespołach zadaniowych. Obecnie przewodniczę grupie roboczej ds. Światowego Dnia Zdrowia Jamy Ustnej (WOHD), jestem też przedstawicielem zarządu w Stałym Komitecie ds. Kształcenia.

FDI jest globalną organizacją, której główne zadania to reprezentowanie ponad miliona lekarzy dentystów i szeroko rozumiana promocja zdrowia jamy ustnej na świecie. Federacja prowadzi działalność, którą można określić jako lobbingową, ale również organizuje różne formy szkoleń w ramach doskonalenia zawodowego lekarzy dentystów, realizuje wiele projektów, których głównym celem jest promocja zdrowia jamy ustnej, dbanie o wysoki i wyrównany poziom stomatologii na całym świecie. Choć nie jest organizacją ściśle naukową, zajmuje się także zagadnieniami naukowymi. Od ponad 70 lat wydaje dwumiesięcznik „International Dental Journal” (IDJ), który plasuje się w czołówce czasopism naukowych z zakresu stomatologii.

Czyli nie chodzi tylko o prestiż, ale o stwarzanie możliwości?

Choroby jamy ustnej dotykają ponad 3,5 miliarda ludzi i należą do najczęstszych w świecie. Większości można uniknąć. FDI od wielu lat stawia sobie za cel „Prowadzenie świata do optymalnego zdrowia jamy ustnej” (Leading the world to optimal oral health). Aby go osiągnąć, należy przekonywać, że zdrowie jamy ustnej jest uznawane i akceptowane jako podstawowy element ogólnego zdrowia i dobrego samopoczucia człowieka, zintegrować zdrowie jamy ustnej z profilaktyką i leczeniem innych chorób niezakaźnych oraz wspierać organizacje członkowskie FDI w działaniach na poziomie krajowym określających priorytety w tej dziedzinie.

Jest Pani pierwszą kobietą i pierwszą Polką stomatologiem, która piastuje tak wysokie stanowiska w FDI. Z jakimi wyzwaniami musi się Pani mierzyć?

Przez długi czas polscy stomatolodzy – poza kilkoma wyjątkami – nie byli zauważani w FDI. Dotyczyło to zresztą całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej. Na pewno przyczyniła się do tego sytuacja polityczno-gospodarcza lat osiemdziesiątych XX wieku. Obecnie stomatolodzy z tego regionu są bardziej zaangażowani w działania tej organizacji, co przekłada się na powierzanie im ważnych funkcji.

Przykładem jest Nikolai Sharkov, stomatolog z Bułgarii, który pierwszy z naszego regionu obejmie w 2025 r. stanowisko prezesa FDI. Warto podkreślić, że poziom kwalifikacji lekarzy i wyposażenia naszych gabinetów nie odbiega od najlepszych światowych standardów, co pozwala nam wypowiadać się jako eksperci na wszystkie tematy dotyczące stomatologii. Jednak trzeba było czasu, aby przekonać do tego koleżanki i kolegów, zwłaszcza z państw szeroko rozumianego Zachodu, a mnie jako kobiecie tym bardziej.

Wprawdzie w Polsce i w naszym sąsiedztwie środowisko stomatologiczne jest od dawna mocno sfeminizowane, jednak na poziomie globalnym wyglądało to inaczej i większość funkcji w organizacjach europejskich i światowych sprawowali panowie. Teraz ta sytuacja jest inna, co na pewno pomaga szerzej widzieć różne sprawy związane z wykonywaniem naszego zawodu.

Od czego zaczęła się Pani aktywność na forum międzynarodowym?

Od 2003 r., gdy w Warszawie odbywały się obrady ERO. Potem kolejne spotkania mniejsze i większe. Często w wielu sytuacjach byłam pierwsza, sama. Bywało ciężko, ale lubię wyzwania i nie byłam bierna. Pracowałam w grupach roboczych, często inicjowałam różne działania i te starania zostały dostrzeżone. Zawsze było i jest dużo żmudnej pracy „biurowej”, odpowiadanie na ankiety, listy, pisanie raportów.

Wcześniej miałam możliwość korzystania z cennych rad prof. Eugeniusza Spiechowicza, prof. Marii Wierzbickiej, ciepło wspominam okres pracy z dr. Kazimierzem Bryndalem. Nieocenioną zostaje dla mnie znajomość z prof. Honoratą Shaw, szczególnie w aspekcie polskiego kongresu FDI w Poznaniu. Z naszego zespołu izbowego z poprzednich kadencji chciałam przypomnieć dr. Zdzisława Annusewicza, Anię Śpiałek, Halinę Borgiel-Marek, którzy wnieśli swoją pracą cenny wkład w obecną pozycję Polski w FDI i innych organizacji międzynarodowych, do których należy samorząd. W tej pracy, poza merytoryką, liczą się inne atuty – wyczucie taktu i wysoka kultura osobista, które budują nasz obraz w opinii innych. Obecny zespół (Ewa Siewierska-Chomeniuk i Radosław Maksymowicz) kontynuują tę linię i są dla mnie cennym wsparciem.

W pracach organizacji międzynarodowych od wielu lat ceniony jest mec. Marek Szewczyński z biura NIL, często proszony przez inne kraje o wystąpienie w roli eksperta prawa międzynarodowego. Dobrze mieć taki team. Bez niego obecna wysoka pozycja Polski nie byłaby możliwa. Wspólnie przecieraliśmy szlaki i promowaliśmy kolejne osoby w poszczególnych grupach, komitetach. Polscy lekarze są widoczni i cenieni nie tylko w strukturach poszczególnych organizacji czy stowarzyszeń, mają wyrobioną pozycję renomowanych wykładowców i ich nazwiska są rozpoznawalne.

Swego czasu była też Pani sekretarzem generalnym ERO-FDI. Na czym polegała ta rola?

ERO-FDI funkcjonuje w strukturze FDI i jest jedną z jej tzw. organizacji regionalnych. ERO skupia krajowe organizacje lekarzy dentystów z szeroko rozumianego regionu europejskiego, tj. oprócz państw z Europy geograficznej także z Izraela oraz byłych republik ZSRR – łącznie z blisko 40 państw, niektórych bardzo odległych geograficznie i mających różnorodne problemy i zakresy zainteresowania.

W ERO miałam zaszczyt pełnić funkcję sekretarza generalnego w 5-osobowym zarządzie, a potem prezesa. Jako sekretarz uczestniczyłam w opracowywaniu programów sesji plenarnych, pracach nad przyjęciem regulaminu działania grup roboczych, utrzymywaniu kontaktów z organizacjami członkowskimi. Jako prezes przewodniczyłam obradom podczas odbywających się dwa razy do roku sesji plenarnych, reprezentowałam ERO na posiedzeniach zarządu FDI, wielokrotnie występowałam na spotkaniach i kongresach krajowych organizacji stomatologicznych. Byłam pierwszą kobietą, którą wybrano na to stanowisko w ponad 50-letniej historii tej organizacji.

Wydarzeniem był zorganizowany w Polsce w 2016 r. Światowy Kongres Stomatologiczny FDI. Do Poznania zjechało wówczas 16 tys. stomatologów ze 152 państw. Jak to wydarzenie wpłynęło na zawodowe aspiracje polskich lekarzy dentystów i ich pozycję na arenie międzynarodowej?

To było ogromne przedsięwzięcie, także logistyczne: wykłady, warsztaty, wystawa sprzętu i materiałów stomatologicznych oraz oczywiście zebrania Światowego Parlamentu Stomatologicznego FDI. Szczególnie podkreślano zaangażowanie oraz profesjonalizm strony polskiej podczas organizacji kongresu i w czasie jego trwania. Zagraniczni goście gratulowali świetnej atmosfery podczas ceremonii otwarcia, wyjątkowego klimatu podczas uroczystej kolacji w Collegium Minus, wszechobecnej otwartości i uczynności, jak również zapewnienia uczestnikom możliwości bezpłatnego korzystania z transportu miejskiego.

W kuluarach mówiono, że była to najlepsza edycja tego wydarzenia w ostatnich latach, a także, że dzięki temu Poznań i Polska zyskały wielu nowych sympatyków. Kongres był także okazją do zaprezentowania wysokich standardów polskiej stomatologii i wysokich kwalifikacji zawodowych lekarzy dentystów. Gdy Polska wstępowała do Unii Europejskiej, pojawiały się głosy w tzw. starych państwach UE, że wkrótce będą do nich przyjeżdżać do pracy słabo wykwalifikowani lekarze dentyści z Polski i innych państw regionu i że poziom opieki stomatologicznej może się obniżyć.

Dziś już nikt nie wyraża takich opinii. Środowisko kojarzy Panią głównie z działalnością w samorządzie lekarskim. Czy zdobyte tu doświadczenia przełożyły się na pełnione funkcje w strukturach FDI i odwrotnie?

Wszystkie aktywności i pełnione funkcje, zarówno w samorządzie lekarskim, jak i na polu międzynarodowym, się przenikają. Nie można pracować w oderwaniu od tego, co się robi na co dzień, a więc od rzeczywistości, którą w moim przypadku jest prowadzenie praktyki lekarskiej i działalność samorządowa na rzecz środowiska. To przenikanie dotyczy zatem zarówno sposobu myślenia, jak i podejmowanych działań w strukturach FDI.

Jak zmieniała się światowa stomatologia w ostatnich latach i na czym obecnie koncentruje się FDI?

Zmiany są spektakularne i miło patrzeć, że dokonują na naszych oczach. Dotyczą one nie tylko technologii, materiałów, sprzętu, mentalności, ale i sposobu podejścia do wykonywanego zawodu lekarza dentysty. Obserwujemy, że stomatologia już od jakiegoś czasu staje się bardziej umedyczniona, co już nikogo nie dziwi, ale był czas, że postrzegano ją jako profesję „rzemieślniczą” i dentystów określano tylko jako łataczy dziur w zębach (drill and fill).

Co na co dzień lekarz dentysta wynosi z przynależności Polski do FDI?

To jest częste pytanie, na które odpowiedź nie jest jednoznaczna. Można zapytać: co możemy, choćby poprzez FDI, dać innym, bardziej potrzebującym. Pomagamy sobie wzajemnie. FDI jest platformą wymiany doświadczeń, kreowania bieżących kierunków rozwoju tej dziedziny medycyny. Publikowane tam stanowiska, białe księgi mogą służyć za drogowskaz dla każdego stomatologa. Ponieważ FDI prowadzi m.in. działalność szkoleniową, nasi członkowie mogą korzystać nieodpłatnie z dodatkowych kursów, warsztatów, prezentacji.

Dzięki temu, że dostęp do wiedzy w świecie jest podobny, kwalifikacje lekarzy dentystów są dzisiaj porównywalne we wszystkich krajach. Gorzej z dostępnością do leczenia i jego finansowaniem, szczególnie w krajach o niższym poziomie rozwoju gospodarczego. Niestety, świadomość zdrowotna społeczeństw dotycząca chorób jamy ustnej nadal jest niewystarczająca, także w państwach uznawanych powszechnie za zamożne jest jeszcze wiele do zrobienia. Bardzo dobrze wykorzystaliśmy szansę promocji naszego kraju poprzez Światowy Kongres FDI, który Polska miała możliwość zorganizować. Mimo iż minęło 10 lat, wydarzenie to wciąż jest wspominane.

W jaki sposób FDI realizuje dążenie do wyrównanego poziomu stomatologii na świecie?

Materiały opracowane przez FDI, promujące Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej, stanowią narzędzie w uświadamianiu pacjentów o znaczeniu zdrowia jamy ustnej i korelacji z innymi schorzeniami. Działania mają charakter długofalowy, wieloletni i przyjmowane stanowiska nie mają bezpośredniego przełożenia na decyzje polityczne poszczególnych państw. Należy je traktować jako profesjonalny głos ogólnoświatowego środowiska stomatologicznego w sprawie.

FDI przyczyniła się do tego, że znaczenie zdrowia jamy ustnej i opieki stomatologicznej zaczęło być właściwie postrzegane jako istotny element zdrowia publicznego, jako sektor, w który warto inwestować. W wielu państwach przełożyło się to na zwiększenie  nakładów na stomatologię. Niestety, my, Polacy, wciąż mamy z tym problem. Przygotowywane przez FDI kampanie informacyjne i materiały stanowią nieocenioną pomoc i inspirację dla naszych działań krajowych, zarówno kierowanych do władz odpowiedzialnych za organizację systemu ochrony zdrowia, jak i do pacjentów.

FDI działa globalnie, a każdy kraj ma własne problemy, jeśli chodzi o zdrowie jamy ustnej. Jak to pogodzić?

Przedstawiciele FDI na bieżąco śledzą działania Światowej Organizacji Zdrowia, także ONZ w zakresie ochrony zdrowia, uczestniczą w takich wydarzeniach, jak np. Światowe Zgromadzenie Zdrowia czy niedawne spotkanie na temat zdrowia jamy ustnej w Bangkoku. FDI zwraca uwagę na ogromne spożycie cukru, nadmierne dodawanie go do żywności przemysłowej, co ma związek z otyłością, cukrzycą i zagrożeniem wieloma innymi chorobami, w tym jamy ustnej.

Zapowiada, że w ramach strategii dotyczącej rozwiązania tego problemu do 2030 r. chce doprowadzić do zmniejszenia spożycia tego produktu przez państwa reprezentowane przez FDI, dlatego nie współpracuje już i nie przyjmuje środków finansowych na prowadzenie projektów i kampanii od firm, które produkują i sprzedają żywność nafaszerowaną cukrem. Działania te podejmowane na poziomie globalnym mają zainspirować poszczególne regiony do działań w tym kierunku.

Widać ogromny postęp w periodontologii, protetyce, ortodoncji, stomatologii estetycznej, a świat wciąż nie może uporać się z próchnicą zębów, bezzębnością i innymi problemami dotyczącymi stanu zdrowia jamy ustnej. Co na to FDI?

Odpowiedź jest jedna: profilaktyka i edukacja. Wiele projektów, w które angażuje się FDI, czasem we współpracy z producentami sprzętu i materiałów stomatologicznych, jest poświęconych profilaktyce stomatologicznej, w tym edukacji zdrowotnej, która jest jedną z kluczowych sfer działalności tej organizacji. Często podkreślamy, co dostrzega także Światowa Organizacja Zdrowia, że lekarze dentyści są pionierami prewencji w medycynie.

Z chwilą uświadomienia sobie, jak powstaje próchnica, natychmiast zaczęliśmy zalecać szczotkowanie zębów, dodając do pasty środki remineralizujące szkliwo. Kongresy FDI były pierwszymi bez dymu tytoniowego. Duży nacisk kładziemy na poprawę opieki interdyscyplinarnej, ponieważ lekarz stomatolog w zakresie prewencji musi współdziałać z lekarzami innych specjalności oraz z pozostałymi pracownikami ochrony zdrowia. I to się naprawdę dzieje.

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 3/2025