Brak należytej staranności. Tak orzekł sąd lekarski
„Lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas” (art. 8 KEL).
Foto: pixabay.com
W nocy do domu pacjenta zostało wezwane pogotowie ratunkowe. Zespół zastał mężczyznę, który na skutek upadku ze schodów doznał ciężkiego urazu głowy.
Pacjent został przewieziony do szpitalnego oddziału ratunkowego, a następnie przekazany do oddziału chirurgii ogólnej. Diagnostyka wykazała wielomiejscowe złamania kości czaszki, stłuczenie mózgu, krwiak śródmózgowy i przymózgowy oraz złamanie lewego wyrostka poprzecznego kręgu C6.
Stężenie alkoholu we krwi wyniosło 0,78 mg/l. Po 6 dniach pobytu w szpitalu, pacjent zmarł. Żona pacjenta złożyła skargę do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który po zbadaniu sprawy przekazał ją do rozpatrzenia okręgowemu sądowi lekarskiemu. OSL uznał, że podczas pobytu pacjenta w szpitalu doszło do nieprawidłowości.
Stwierdzono, że lekarz prowadzący – ordynator oddziału – nie wykazał należytej staranności w leczeniu i nadzorze leczenia pacjenta, któremu w sposób nie w pełni kontrolowany podawano dwa diuretyki o odmiennym mechanizmie działania (pętlowy i osmotyczny), podawano suplementy potasu dożylnie, a następnie doustnie bez monitorowania badań biochemicznych pozwalających określić czynność nerek, co spowodowało rozwój ciężkiego ostrego ich uszkodzenia.
Biegli powołani w sprawie stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną śmierci pacjenta było prawdopodobnie stłuczenie mózgu oraz wynaczynienie krwi do przestrzeni podpajęczynówkowej. Uszkodzenie nerek mogło być współprzyczyną śmierci, ale nie jedynym powodem. OSL orzekł, że doszło do naruszenia art. 8 KEL w zw. z art. 2 ust. 1 KEL i wymierzył obwinionemu karę upomnienia. W uzasadnieniu orzeczenia podkreślił, że zarzut dotyczył przede wszystkim niepełnej kontroli w procesie leczenia.
Z zeznań pielęgniarek wynikało, że monitorowano pracę nerek. W dokumentacji medycznej nie znaleziono żadnych wpisów potwierdzających monitorowanie, co świadczyło na niekorzyść obwinionego. W odwołaniu pełnomocnik pokrzywdzonej wniósł o orzeczenie kary surowszej – takiej, która eliminowałaby lekarza z możliwości wykonywania zawodu, występując o wymierzenie kary zawieszenia prawa wykonywania zawodu na okres 2 lat.
Na skutek rozpoznania odwołania Naczelny Sąd Lekarski zmienił zaskarżone orzeczenie w zakresie rozstrzygnięcia o karze i wymierzył karę surowszą niż OSL – naganę. NSL w uzasadnieniu orzeczenia podkreślił, że każda z kar określonych w art. 83 ustawy z dnia 2 grudnia 2009r. o izbach lekarskich jest dolegliwa. Kara powinna mieć charakter wychowawczy, zabezpieczający przed ponownym popełnieniem przewinienia.
Paulina Tomaszewska, prawnik NIL
* * *
KOMENTARZ
Sprawa na tym jednak się nie zakończyła. Kasację w zakresie niewspółmierności kary do Sądu Najwyższego złożył pełnomocnik pokrzywdzonej. Występując przed SN w roli oskarżyciela, wnosiłem o oddalenie tej kasacji, wskazując na spełnienie przez NSL wszystkich dyrektyw wymiaru kary, co w wyczerpujący sposób wynikało z uzasadnienia do wydanego orzeczenia.
Orzeczona kara swoją dolegliwością nie przekraczała stopnia winy, sąd uwzględnił stopień społecznej szkodliwości czynu, a także wziął pod uwagę cel zapobiegawczy, który orzeczenie takiej kary miało wypełnić. Zwróciłem też uwagę na fakt, że w części zostało uwzględnione przez NSL odwołanie od orzeczenia sądu I instancji w zakresie wysokości kary.
Sąd Najwyższy kasację oddalił, uznając prawidłowość postępowania przed NSL i samodzielność jurysdykcyjną naszego sądu. Stosunkowo często spotykamy się z oczekiwaniami pokrzywdzonych, aby winnego przewinienia lekarza eliminować czasowo lub trwale z możliwości wykonywania zawodu. Korzystając z rozsądkiem z należnych samorządowi uprawnień do orzekania tak wysokich kar, postępujemy zgodnie z powyższymi dyrektywami.
Grzegorz Wrona, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej