Co dziś jest tu, gdzie prof. Religa przeszczepił pierwsze serce?
W Polsce działa 90 pracowni elektroterapii, w których pracuje 400 elektrofizjologów.
![](https://gazetalekarska.pl/wp-content/uploads/2019/08/archiwum-SCCS-w-Zabrzu-3-300x200.jpg)
Foto: archiwum SCCS w Zabrzu
W Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu niedawno uruchomiono kolejną nową pracownię elektrofizjologii i stymulacji serca. Jest ona usytuowana w miejscu, w którym prof. Zbigniew Religa wraz z zespołem kardiochirurgów przeprowadzał pierwsze udane transplantacje serca. Po tamtej historycznej scenerii pozostała ciemnozielona terakota i… oczywiście duch profesora.
Z wysokiego C
Pracownia wyposażona jest w bardzo nowoczesny sprzęt, znajdują się tu m.in. angiograf pozwalający na przeprowadzanie najtrudniejszych zabiegów z zakresu elektroterapii, w tym procedur hybrydowych z zabezpieczeniem kardiochirurgicznym czy najnowszej generacji systemy monitorowania serca w 3D, które można ściśle dopasować do specyficznych potrzeb danych zabiegów, dzięki czemu są one bardziej skuteczne i przede wszystkim bezpieczne dla chorych.
![](https://gazetalekarska.pl/wp-content/uploads/2019/08/archiwum-SCCS-w-Zabrzu.jpg)
U pacjentów z migotaniem przedsionków jest to najbardziej skuteczna metoda leczenia zapobiegająca nawrotom arytmii, poprawiająca jakość życia, a w populacji chorych z niewydolnością serca zmniejszająca ryzyko ponownych hospitalizacji i redukująca śmiertelność całkowitą. Wybór miejsca na pracownię nie był więc przypadkowy, a uczestniczący w jej otwarciu minister zdrowia Łukasz Szumowski, także elektrofizjolog, podkreślił, że w sytuacji, kiedy liczba pacjentów wymagających elektroterapii wciąż rośnie i czekają oni na zabiegi w kolejkach, każda taka nowa jednostka jest cennym nabytkiem. W tym wypadku tym cenniejszym, że stosowane tu najnowsze technologie pozwolą elektroterapii przejść na kolejny stopień wtajemniczenia. W pracowni oprócz ablacji będą także wszczepiane stymulatory, kardiowertery-defibrylatory i układy do terapii resynchronizujące, wspomagające pracę serca chorym z niewydolnością serca, co jest wyzwaniem dla współczesnej kardiologii.
To już epidemia
Badanie1 prowadzone przez zespół prof. Zbigniewa Kalarusa, kierownika I Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii SCCS w Zabrzu, wykazało, że w Polsce aż 23 proc. osób powyżej 65. r. ż. cierpi na migotanie przedsionków, z czego u ponad 4 proc. występuje migotanie bezobjawowe. – To dwukrotnie więcej niż sądziliśmy i nie ukrywam, że byliśmy zaskoczeni tym wynikiem – komentuje prof. Beata Średniawa z Katedry Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii SUM.
![](https://gazetalekarska.pl/wp-content/uploads/2019/08/archiwum-SCCS-w-Zabrzu-2.jpg)
Monitoringiem objęto 3014 osób z całej Polski, które na użytek badania nosiły kamizelki specjalnie zaprojektowane do długoterminowego monitorowania EKG. Badanie pokazało też, że średnia wieku chorych, u których najczęściej pojawiają się migotania, to 77 lat, a od 75. r.ż. do 80. r.ż. ich liczba drastycznie rośnie. 41 proc. w tej grupie stanowiły osoby z tzw. niemym, czyli bezobjawowym migotaniem przedsionków. Wcześniej mówiono o ok. 20 proc. – Wyniki dowodzą, że skala problemu jest ogromna, należałoby więc rozważyć, czy nie powinno się rekomendować badań przesiewowych populacji w tym przedziale wiekowym w kierunku wykrywania migotania przedsionków – zastanawia się prof. Zbigniew Kalarus, a prof. Jarosław Kaźmierczak, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii, uważa, że wiedza uzyskana na ten temat powinna być uwzględniona w opracowywaniu programów polityki zdrowotnej.
Elektrofizjolog z certyfikatem
W Polsce działa 90 pracowni elektroterapii. Pracuje w nich 400 elektrofizjologów – to za mało, tym bardziej że pracowni przybywa. – My nie mamy problemów kadrowych, nasi lekarze są zaangażowani w rozwijanie swoich umiejętności i widać, że elektroterapia jest ich pasją, a takich pasjonatów potrzebujemy w naszym zespole – tłumaczy prof. Kalarus. Jednak SCCS to ośrodek referencyjny, w innych regionach kraju już nie jest tak dobrze. Wskazania do zabiegów ablacji poszerzają się i zapotrzebowanie na lekarzy elektrofizjologów rośnie. Potwierdzają to statystyki – w 2016 r. wykonano w Polsce 12,5 tys. ablacji, a w 2018 r. już 16,5 tys. – W Polsce nie ma specjalizacji z elektrofizjologii, ale w szkoleniu specjalizacyjnym z kardiologii jest uwzględniona elektroterapia, jednak to wiedza teoretyczna, a lekarze zdobywają doświadczenie na sali zabiegowej – wyjaśnia prof. Jarosław Kaźmierczak, dodając, że resort zdrowia planuje wprowadzić umiejętności medyczne, wśród których znalazłaby się elektrofizjologia.
![](https://gazetalekarska.pl/wp-content/uploads/2019/08/archiwum-SCCS-w-Zabrzu-4.jpg)
Póki co, szkoleniem lekarzy wykonujących zabiegi elektroterapii zajmuje się Sekcja Rytmu Serca PTK. Dr hab. n. med. Oskar Kowalski, kierownik Pracowni Elektrofizjologii i Elektrostymulacji Serca w SCCS i były przewodniczący tej sekcji, mówi, że towarzystwo opracowało unikalny w świecie system szkoleń zakończony przyznawaniem certyfikatów w elektrofizjologii, gwarantujący wysoki poziom umiejętności zarówno w dziedzinie implantacji urządzeń wszczepialnych, ich kontrolowania, jak i wykonywania zabiegów ablacji. System jest kilkustopniowy, lekarz jest szkolony podczas spotkań z ekspertami na wykładach, później ogląda ich w akcji w ośrodkach referencyjnych, a w następnym etapie wykonuje zabiegi na modelu zwierzęcym. – To nie jest łatwa część kardiologii, dlatego organizujemy kursy na poziomie podstawowym, wyższym i zaawansowanym – mówi prof. Oskar Kowalski i przekonuje, że system szkolenia jest bardzo wymagający. Zanim lekarz stanie się samodzielnym elektrofizjologiem, musi uczyć się kilka lat, często dłużej niż trwa szkolenie specjalizacyjne w innych zabiegowych dziedzinach medycznych.
Lucyna Krysiak
1 Badanie NOMED-AF „Nieinwazyjne Monitorowanie w Celu Wczesnego Wykrycia Migotania Przedsionków” było realizowane w ramach projektu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) pod patronatem ministra zdrowia, z udziałem Śląskiego Parku Technologii Medycznych Kardio-Med Silesia, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Instytutu Technologii i Aparatury Medycznej z Zabrza oraz Comarch Healthcare.