Czy potrzebujemy rewolucji w onkologii? (wideo)
Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Zdrowia, od 1 stycznia 2015 roku terapia pacjentów onkologicznych ma być szybsza. Ale czy lekarze podstawowej opieki zdrowotnej są przygotowani na wejście w życie pakietu onkologicznego? Czy tzw. zielona karta, którą mają od niedawna skrupulatnie wypełniać, to zbędna biurokracja?
Na te i inne pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy debaty zorganizowanej 14 stycznia pod hasłem „Pakiet onkologiczny – nowe zasady, stare problemy” na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. O czym mówili eksperci?
– To, co nas teraz czeka, to sytuacja, w której lekarze, mający powinni poświęcić chorym swoją uwagę, wiedzę i czas, w coraz większym stopniu będą ją przeznaczali na kolejne czynności administracyjne i wypełnianie zielonej karty. Oznacza to mniej czasu dla pacjenta – powiedział prof. dr hab. Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku. W jego ocenie pakiet onkologiczny koncentruje się wokół hasła „szybkiej terapii onkologicznej”, tymczasem terapia powinna być nie tyle szybka, co dobra i skuteczna.
Wejście w życie pakietu onkologicznego oznacza nie tylko dodatkowe prawa dla pacjentów, ale również nowe obowiązki dla lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. – Pacjentów będzie coraz więcej, kolejki się wydłużą, liczba lekarzy POZ jest taka sama, dlatego dostęp do świadczeń będzie utrudniony. Na przykład od stycznia, aby wyrobić okulary lub zbadać oparzenie skórne, trzeba zapisać się do dwóch kolejek – wyliczała Małgorzata Dziubińska, alumn projektu Fundacji im. Lesława A. Pagi – Liderzy Ochrony Zdrowia.
W ocenie Pauliny Kieszkowska-Knapik z Kancelarii Prawnej Kieszkowska-Rutkowska-Kolasiński, pakiet antykolejkowy automatycznie nie zmniejszy liczby pacjentów potrzebujących pomocy medycznej, gdyż budżet Narodowego Funduszu Zdrowia pozostał na niezmienionym poziomie. – Żadna zmiana organizacyjna sama w sobie nie skróci kolejek. Ustawa przesunęła po prostu chorych na niższy poziom „drabiny” systemu, to jest do lekarzy POZ, którzy mają być pierwszą flanką – mówiła pani mecenas.
Z tym, że zabrakło dodatkowych pieniędzy, zgodziła się Dominika Krupa, stypendystka II edycji projektu Liderzy Ochrony Zdrowia Fundacji im. Lesława A. Pagi, zwracając uwagę na liczne nieścisłości w rozumieniu przepisów. – 9-tygodniowy termin był stosowany jako wizytówka pakietu, podczas gdy do jego prawidłowej interpretacji nie przywiązywano tak dużej wagi. Trzeba pamiętać, że termin ten jest przewidziany tylko jako czas na przeprowadzenie diagnostyki, co nie jest równoważne z rozpoczęciem leczenia – powiedziała ekspertka. W jej ocenie wciąż nie ma długotrwałej strategii, której finansowanie powinno mieć stałe miejsce w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia.
Nowych rozwiązań bronił Szymon Chrostowski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych. – Mamy do czynienia z rewolucją. Jeśli nie teraz, to kiedy? – pytał retorycznie, ciesząc się z wprowadzenia wskaźników wykrywalności nowotworów na poziomie 1/15. – Stosuje się je od dawna w krajach Europy Zachodniej, gdzie są znacznie bardziej restrykcyjne niż te wprowadzone u nas. Doświadczenia europejskie pokazują, że takie rozwiązanie sprawdza się w praktyce, bowiem motywuje lekarzy POZ do czujności onkologicznej i bardziej wnikliwego spojrzenia na stan zdrowia pacjentów – argumentował przedstawiciel środowisk pacjenckich.
– Pakiet to rewolucja, ale my potrzebujemy ewolucji – powiedział z kolei Grzegorz Stachacz, członek grupy eksperckiej ochrony zdrowia Fundacji im. Lesława A. Pagi, zawodowo związany z obszarem zarządzania w jednym z największych szpitali pediatrycznych w naszym kraju, a w przeszłości pacjent onkologiczny. Zaznaczył, że główną przyczyną sporów wokół wprowadzanych zmian jest brak dialogu.
mt