Dobra technologia musi rozumieć lekarza. Sieć Innowatorów NIL IN
W jaki sposób tworzyć rozwiązania cyfrowe, aby wspierały ochronę zdrowia, a jednocześnie były przyjazne w użytkowaniu? Jak ważne jest zaangażowanie lekarzy w ten proces?
W technologii drzemie ogromny potencjał do wykorzystania w medycynie, ale utworzenie konkretnego produktu cyfrowego, który faktycznie będzie wspomagać pracę lekarza, a nie stanowić przysłowiową „kulę u nogi”, nie jest proste.
Co warunkuje sukces w tej materii? Odpowiedzi na to pytanie szukali uczestnicy spotkania pt. „Aplikacje w pracy klinicznej” zorganizowanego w połowie listopada przez Centralny Ośrodek Badań, Innowacji i Kształcenia Naczelnej Izby Lekarskiej w ramach Sieci Innowatorów NIL IN.
Współpraca i komunikacja
Zaproszony na to wydarzenie Andrzej Sarnowski, dyrektor Pionu Rozwoju SIM i Wdrożeń w Centrum e-Zdrowia, mówił o dotychczasowych doświadczeniach i finalnych korzyściach, jakie jego zdaniem dają e-usługi wprowadzane przez CeZ (m.in. e-recepty, e-skierowania, EDM, rejestry dziedzinowe etc.). Wśród nich wymienił m.in. optymalizację czasu pracy lekarza, zmniejszenie obciążeń administracyjnych, szybszy dostęp do danych medycznych pacjenta, obniżenie kosztów leczenia i poprawę jego efektywności, a także wsparcie procesu diagnostyki oraz profilaktyki.
Obecni na konferencji przedstawiciele firm komercyjnych zajmujących się tworzeniem systemów EHR (electronic health records) w placówkach medycznych, podkreślali, że możliwość uczestnictwa podmiotów prywatnych w tym rynku jest kluczowa, bo tylko zdrowa konkurencja wymusza powstanie najlepszych rozwiązań, dostosowanych do poszczególnych odbiorców. W końcu czego innego potrzebuje duży szpital, inne wymagania ma przychodnia, a jeszcze inne – indywidualna praktyka lekarska.
Identyfikacja potrzeb
Jak stworzyć aplikację, której będą chcieli używać lekarze? Zdaniem Igora Farafonowa, CEO z firmy technologicznej Uxeria projektującej rozwiązania cyfrowe m.in. dla korporacji medycznych, kluczem do sukcesu jest tworzenie produktów w oparciu o wiedzę o ich przyszłych użytkownikach. Podczas spotkania w COBIK NIL tłumaczył, że odbiorca końcowy, w tym przypadku lekarz, musi zrozumieć, po co mu się daną technologię oferuje.
Musi też widzieć korzyści z wdrożenia danego rozwiązania, ale aby je dostrzec i zdefiniować, potrzebny jest dialog pomiędzy medykiem a twórcą oprogramowania. Tylko tak można zbudować narzędzie cyfrowe, które da lekarzowi rzeczywiste wsparcie. – Technologia musi rozumieć człowieka – mówił Igor Farafonow, i przedstawił przykład klienta, który chciał w swojej placówce medycznej zrezygnować z ręcznego zapisywania danych na tablicy zawieszonej przy łóżku chorego na rzecz tabletów do wprowadzania tych informacji w formie cyfrowej.
Personel był wrogo nastawiony do tego pomysłu, bo widział w nim same wady (ciągłe noszenie urządzenia przy sobie, pamiętanie o jego naładowaniu etc.). Co zrobić w takiej sytuacji? Ekspert wyjaśniał, że można wdrożyć rozwiązanie na siłę, wzbudzając niezadowolenie wśród użytkowników, albo sprawić, by z chęcią z niego korzystali. Jednak, aby tak się zadziało, trzeba dostrzec potrzeby odbiorcy końcowego.
W tym przypadku lekarzom zaoferowano system, który mógł dokonać analizy ewaluacji w czasie zapisywanych danych i prezentować je np. w postaci wykresów. Zapragnęli mieć takie rozwiązanie, nawet za cenę noszenia przy sobie tableta. Technologia stała się ich przyjacielem, bo dała im dodatkową wartość. Dobrze jest o tym pamiętać przy wprowadzaniu rozwiązań cyfrowych w placówce medycznej.
Dobre narzędzie rodzi się w bólach
W ocenie Joanny Drożdż-Gradzikiewicz, wiceprezes zarządu Commarch Healthcare, współpraca z lekarzami przy tworzeniu rozwiązań cyfrowych jest coraz lepsza. Zgadza się, że włączanie lekarzy w proces ich projektowania i walidacji jest ważne. Podkreśla też, że dobre narzędzie rodzi się w bólach, i wiadomo, że nie od razu będzie idealne.
Z kolei Paweł Kiec, dyrektor Działu Rozwiązań dla Świadczeniodawców w Asseco Poland, zwrócił uwagę, że kooperacja z lekarzami w tworzeniu e-rozwiązań bywa czasem trudna – problemem jest brak czasu po stronie medyków. Lekarze są przepracowani, przez co bywają niechętni do zaangażowania się w coś, co zabiera im cenny czas. Być może jednak warto go poświęcić, jeśli w zamian otrzyma się narzędzie, dzięki któremu będzie można mniej czasu poświęcać na pracę przy komputerze czy laptopie, a więcej na rozmowę z pacjentem.
Lidia Sulikowska