Dr Andrzej Cisło: „Społeczny zaciąg” się nie sprawdza
Z Andrzejem Cisło, wiceprezesem Naczelnej Rady Lekarskiej i przewodniczącym Komisji Stomatologicznej NRL, rozmawia Lucyna Krysiak.
Jak podsumowałby pan obecną kadencję w kontekście realizacji celów wytyczonych na jej początku?
Wiadomo było, że na tę kadencję zbiegną się fazy wykonawcze przynajmniej kilku wcześniej zdefiniowanych reform. I to z gatunku tych dużych – cyfryzacja, RODO, polityka rtęciowa, dane o odpadach, nowe prawo atomowe. Wiadomym też było, że trzeba będzie walczyć o nakłady finansowe i wycenę świadczeń refundowanych przez NFZ. Nie wiedzieliśmy jednak, że w połowie kadencji zdarzy się pandemia, a później wojna, wywracające znacząco plany makroekonomiczne, co dla branży typowo komercyjnej nie może być bez znaczenia.
Myślę, że z tematami poradziliśmy sobie, jak to zwykle bywa – z jednymi lepiej, inne byśmy chętnie dopracowali. Ale pracy był ogrom. Na pewno żadnego celu wytyczonego uchwałowym zakresem naszych obowiązków nie zbyliśmy zapomnieniem. Szczególną wagę przykładaliśmy do zagadnienia udrożnienia systemu specjalizacyjnego. Ale jest to tak wielowątkowy i zawiły temat, z rysującymi się w tle wieloma grupami interesów, że urasta niemal do symbolu kwadratury koła.
Co komisji udało się zrealizować, a czego niestety nie?
Nie możemy ponosić np. odpowiedzialności za to, że władze publiczne nie chcą się zdecydować na kształt ścieżki zawodowej stomatologów. Zupełnie nie wiemy w dalszym ciągu, co jest na jej końcu. Specjalizacja? 18 proc. lekarzy dentystów to specjaliści. Własna praktyka? Praktyki lekarze zakładają dość wcześnie, więc trochę krótka byłaby ta ścieżka. Doszło do tego, że lepszy od obecnego stanu byłby chyba jakikolwiek inny system, z przywróceniem dwustopniowej specjalizacji włącznie, niż tkwienie w obecnym modelu kształcenia.
Więcej szczęścia mieliśmy przy cyfryzacji. Tu udało się naprawdę wiele. W ocenie zadań KS NRL to ważne, gdyż na źle przeprowadzonej cyfryzacji straciłyby głównie podmioty małe, a tych w stomatologii jest zdecydowana większość. Powodów do satysfakcji jest naprawdę sporo. Odsyłam do sprawozdania kadencyjnego naszej komisji. To 13 stron informacji. Jednak nie ich liczba jest tu oczywiście emocjonująca, ale zakres poruszanych w sprawozdaniu spraw, jakie były naszym udziałem i determinacja ukierunkowana na kończenie tych rozpoczętych.
Czy należałoby coś zmienić w przyszłej kadencji w funkcjonowaniu komisji?
Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, trzeba postawić parę pytań pomocniczych. Jednym z nich jest profesjonalizacja pracy lekarzy w izbach lekarskich. Mało kto zdecyduje się na uczynienie z działalności izbowej podstawowego miejsca swojej pracy, ale w modelu wykonywania zawodu, jaki jest udziałem większości z nas, model „społecznego zaciągu” nie zdaje egzaminu. Dalej, już nie tylko na gruncie rozważań o stomatologii, należy zauważyć, że zadań stojących przed NIL jest o wiele za dużo, niż jest ona w stanie unieść bez rzetelnego podziału pracy i wsparcia przez izby okręgowe.
Polska jest krajem unitarnym, prawo tworzone jest w stolicy i, niezależnie od pracy w okręgach na rzecz harmonijnego ułożenia relacji lekarzy i lekarzy dentystów z miejscowymi strukturami administracyjnymi, to decyzje zapadające w instytucjach centralnych w 90 proc. rzutują na warunki wykonywania zawodu. Garstka zapaleńców pracująca na rzecz NIL nie jest w stanie nawet fizycznie temu podołać. To jest, moim zdaniem, najbardziej podstawowa sprzeczność leżąca u podstaw naszych izbowych ograniczeń, czyli struktura nakierowana na pracę w okręgach przy zdecydowanej supremacji wpływu tego, co dzieje się w szeroko pojętym „centrum” na nasze lekarskie życie.
Jak odejść od standardowych rozwiązań, aby zintensyfikować aktywność członków Komisji Stomatologicznej NRL?
Komisja Stomatologiczna NRL właśnie zwołała specjalne, otwarte posiedzenie, na które zaproszeni będą wszyscy wybrani na następną kadencję lekarze dentyści – delegaci na Krajowy Zjazd Lekarzy. Posiedzenie odbędzie się przed tym wydarzeniem. Spotykamy się właśnie po to, aby o takich strukturalnych przeszkodach rozmawiać. Delegaci, którzy sukcesywnie w najbliższych dniach będą wybierani przez okręgowe zjazdy, będą zapraszani do ujawniania swoich kandydatur do organów NIL, a wraz z zapowiedzią chęci kandydowania, do zgłaszania programowych uwag i propozycji dróg polepszenia pracy samorządu. Zobaczymy, jakie pomysły się pojawią.